Niedawno skończyłam oglądac, co prawda z angielskimi napisami, ale zawsze.
Scenariusz.
Raczej nic czego bym się spodziewała. Typowe już pomieszanie niedopowiedzianych wątków. Jednak mimo wszystko się podoba, niby takie samo, a jednak zawsze inne. Zupełnie inna sceneria niż w Amorres Perros,
wsapaniałe retrospekcje. Niektóre sceny brutalne, oglądając scene z tatułażem, czułam nożyczki wbijające się w skórę, o palcach i wystających kościach nie wspomnę. Wkurzało mnie jedynie to ciągłe "Do you love me?", które miało byc głębokie, a jednak wyszło zbyt hollywoodzkie.
Tematem głównym, nadal pozostała trudna, niespotykana miłośc, choc wszystkich watkow, które "muśnięto", po jednokrotnym obejrzeniu, zrozumiec nie jestem w stanie.
Podobała mi się kreacja szaleńca, takie to inne było, wyniszczające nawet po śmierci i tyle.
9/10
Muzyka.
Genialna. Nic tylko całowac paluszki autora i tyle. Zresztą on też przyzwyczaił nas do swojego geniuszu. Tylko dlaczego ostatni "kawalek" z czyms mi się kojazy? Moze mi się wydaje.
10/10
Rezyseria [i te pierdoly] ...
Raczej się nie wypowiem, bo najzwyczajniej w świecie się nie znam. Wkurzały mnie tylko ruchy kamery, w czasie biegów, niewyrazne byly, i tak jakos nie oddaly wrazenia "ruchu". Ot co.
Aktorstwo.
Ja naprawdę uwierzyłam, ze Diego Luna ;potrafi;, a w Bufalo de la noche, totalnie, beznadziejnie skopiował swojego kumpla, nie łożył nic swojego, grając dwoma minami, i wczuwając się co najwyżej w sceny sexu, które były dramatycznie boskie. Chciałam poczuc ikre, bijąca od niego. Nie poczułam. Chciałam poczuc jak on. Nie poczułam. Niestety.
Tania, nawet nawet, choc widze ja po raz pierwszy, i nie wiem jaki ma gaz aktorski. Urocze piego w kazdym razie, szczegolnie w retrospekcjach.

Natomiast podobał mi się sam pomysł, większosc wątków, pokój, rodzicie i ogólnie te sprawy. Poczulam milosc. Poczulam. Poczulam sex. Poczulam. Poczulam dramat. Poczulam. Zrozumialam do konca. Pewnie zrozumiem po nastepnym obejrzeniu.
Znow poczepiam sie troche zakonczenia; bofz co badz "So do I", zbyt "holiłódzkie" i tyle, choc z drugiej strony dobrze, ze nie pokonczyli wszystkiego. Chyba lepiej pozostawiac zaczete.

Film dobry, i z czystym sumieniem daje 8.
Z pewnoscia pobudza do reflekcji.