o świętym odrzuconym i poniżanym, trochę jak bunuelowski Nazarin; zabrakło tu wprawdzie psychologicznej siły wyrazu, rozterek i kontrowersji w sferze indywidualnej; za to konflikt rozgrywa się na polu interpersonalnym, a co ciekawe - świętemu Juanowi dostaje się najwięcej od gorliwych katolików. Są tu niedostatki kompozycyjne, jest trochę nierówno, ale jest to rekompensowane wspaniałym obrazem epoki, naszpikowanym naturalizmem (skrajnym, czasem trudnym do zniesienia), a sama postać jest jedną z wdzięczniejszych w hagiograficznej kinematografii