miał ktoś może podczas oglądania wrażenie, że operator tego filmu był pijany?
Przez te kiepskie zdjęcia momentami wszystko przypominało film klasy B.
Scenariusz też mnie nie przekonał, cała ta historyjka moim zdaniem została posklejana aby tylko dotrwać do końcowych minut filmu. Chociaż i tam jak zobaczyłem zwykłego adwokata, który strzela z kałacha lepiej od zawodowego żolnierza to zwątpiłem w wartość tego dzieła.
6/10 - za to że przynajmniej nie był nudny ;)
Zwróc uwage na to ,że ten żołnierz ich szkolił i zapene nauczył ich posługiwac sie bronią dlaetego adwokacik strzelał jak zawodowiec.W filmie nie pokazano treningów ale trzeba wziąsc pod uwage ze czegos ich ten żołnierzyk nauczył
Właśnie chciałam ten film oglądnąć, ale kamera tak się trzęsie, że już mnie głowa boli :/ Poddaję się :(
Obejrzałem film, namówił mnie kolega z pracy, jaki to niesamowity film, po obejrzeniu stwierdzam że to film kategorii B :(
Nie mówię tu o filmowaniu, cały scenariusz jest do dupy. Pomysł, eliminowania jest jak najbardziej OK, gra aktorska OK, ale cała reszta do dupy.
Szczególnie mnie wqrzyło, jak zostawili pobitego, powieszonego człowieka Manninga, qrwa, co to ma być? Banda pojebańców która nie wie co zrobić, a w szczególności psychol Bryant który każe pobitego i powieszonego zostawić faceta i później robi ze swoim człowiekiem, tym samym który rozwala łeb, wcześniej człowiekowi Manninga, przestrzelić kolano, by później go powiesić???
A końcówka filmu, kompletna żenada.
Moim skromnym zdaniem ta nieopanowana kamerka dała całemu filmowi niezłego smaczku. Stał się przez to nieco mózgojebny.
Poza tym zafascynowały mnie zmiany jakie zachodziły w bohaterach. Choćby Danny Dyer, początkowo chłopiec do bicia, na końcu filmu puszcza serię z kałacha w kierunku policji.
Oprócz tego w końcówce, ten szczery uśmiech, rozwalił mnie jak paczkę dropsów na autostradzie.
Moim skromnym zdaniem ta nieopanowana kamerka dała całemu filmowi niezłego smaczku. Stał się przez to nieco mózgojebny.
Poza tym zafascynowały mnie zmiany jakie zachodziły w bohaterach. Choćby Danny Dyer, początkowo chłopiec do bicia, na końcu filmu puszcza serię z kałacha w kierunku policji.
Oprócz tego w końcówce, ten szczery uśmiech, rozwalił mnie jak paczkę dropsów na autostradzie.
info dla odbiorców "podskakującej kamery": ludzie przestancie juz brac! starczy! dalej już jest tylko przepaść
bez przesady kamera troche lata ale jak ktoś jest skupiony na filmie to w niczym to nie przeszkadza. Film bardzo dobry!
daj spokój stary, sam byłem lekko podpity, a operator chciał chyba pogłębić mój stan
Dzięki Bogu! Już myślałam, że coś ze mną nie tak, ale widzę, że jest nas więcej. Szanuje zdanie każdego, komu TO się podobało, ale wybaczcie (nadal z całym szacunkiem) 1. nieopanowana kamera 2. statyczna kamera TYLKO I WYŁĄCZNIE 3. scenariusz wlokący się jak 'flaki z olejem' (czy jak to się tam mówi/porównuje). Może nie czuję tego klimatu- jest to oczywiście możliwe- ale trochę filmów już widziałam i po prostu NIE WIERZĘ, żeby ten miał taką wysoką ocenę. Biorę pod uwagę historię, rozumiem, że jest prawdziwa, poruszająca i smutna w gruncie rzeczy, ale film został skopany przez reżysera (to pierwszy wniosek jaki mi się nasuwa) i niestety nie widzę w nim niczego, co mogłabym nazwać 'górnolotnym'- na co wskazują niektóre komentarza, etc.
A u mnie odwrotnie. Po nawaleniu się wewnętrzne kolebanie znosiło się z dygotaniem kamery. Na trzeźwo nie dałem rady obejrzeć;).
Okej, potraktuje to jako ukryte przesłanie i może kiedyś siądę w słusznym stanie raz jeszcze do tego ARCYDZIEŁA, aczkolwiek obawiam się, że wspomnienia tak czy inaczej mogą pokrzyżować mi plany, ale to nic, nawalę się podwójnie i dam znać, czy się udało :)