Od strony scenariusza jest to typowe kino klasy B spod znaku Segala i Norrisa. Jeśli chodzi o pokomplikowanie scenariusza to jest ono na poziomie skomplikowania cepa.
Cała masa bzdur i nielogiczności poganiana przez kiepskie aktorstwo. Film nudny a czasami wzbudzający uśmiech politowania.
Żeby nie być gołosłownym rozwinę to trochę i możne uratuje tym komuś 2 h z życia (spoilery)
Samo założenie i powód istnienia fabuły to bzdura na kółkach. Poznajemy dwóch świetnych zabójców (Elite...) z czego jeden rezygnuje z dalszego bycia killerem a drugi porównywalnie dobry (jego partner) wymięka po przyjęciu zlecenia przez co kumpel musi wrócić z "emerytury" i ratować mu dupę..... już samo to jest sytuacja wyssana z palca a to ze koleś decyduje się udać do Omanu , przyjąć arcytrudne zlecenie i jeszcze nie chce za to nawet centa z 6 milionów dolarów to już bajka dla dzieci. No ale musi pokazać jaki jest szlachetny .... Biorąc pod uwagę ze w tym biznesie raczej trudno o sentymenty to samo to ze go nie zostawił jest mało prawdopodobne. Ale ok... dalej jest jeszcze głupiej. Pojawia się konieczność wykonania zlecenia czyli wyeliminowania kilku brytyjskich agentów. Ci super agenci , najlepsi , i wogole , itd , itp ,etc. w czasie trwania filmu dają się podchodzić i mordować niczym cywile a możliwe ze i nie jeden cywil stawiałby większy opór. Komiczna sytuacja, zero napięcia. Ci super tajni, biorący udział w najważniejszych , tajnych działaniach ludzie dają się tropić niczym grzybki w lesie po deszczu. Śmiechu warte , żyją sobie jak celebryci , piszą książki a spotykają się w swoim barze w Londynie .... pewnie po to żeby wrodzy agenci mogli ich sobie obfotografowac albo ewentualnie wrzucić tam granat i zabić ze dwudziestu w parę sekund.... Do tego kiedy wreszcie spotkają się Statham i Owen ich pojedynek jest jakby zupełnie wyjęty z estetyki "Elity zabójców" która sili się na niespieszny thriller a la "Monachium" (sili bo tu wychodzą nudy) natomiast akcja z ich udziałem jest jakby przeniesiona z "Adrenaliny" czy "Transportera" , (pomijam debilizm kolejny ze zostawia Owena przy życiu choć ledwo wygrał... pewnie, fajnie jest być ściganym przez wrogiego agenta który już nas widział i wie jak wyglądamy .... i pewnie wróci z kolesiami :] śmiech na sali) później kolejna akcja w której Statham leje dwóch kolesi krzesłem do którego jest przykuty (?!) a później na ślepo wyskakuje przez okno (wciąż przykuty do krzesła...), spada na samochód , otrzepuje się i odjeżdża również pasuje tu jak pięść do nosa. Ten film nie jest ani "Adrenaliną" (bo efektownych ale zupełnie nierealnych akcji są tu dwie) ani nastrojowym thrillerem jak "Monachium" czy "Dług" (The Debt) gdyż sceny nie ciekawią , nie mówią nic ważnego , dialogi są jak z Segala a "nastrój" występujący w malej naprawdę ilości i jest jeszcze skutecznie masakrowany przez ckliwe przerywniki gdy Statham wspomina swoja blond włosa piękność , jeżdżąca na koniu po łąkach , albo ze sianem we włosach ..... yyyyy. Zreszta za cały "nastrój " (celowo pisany w " ") robią w tym filmie pekaesy i puszczone na ulice stare samochody :] to ma dawać klimat lat 80' śmiechu na sali ciąg dalszy. Co do aktorstwa to nawet nie warto się rozwodzić wiec ... Statham (i wszystko jasne) plus Owen ... sceny z nim gdy okazując zdenerwowanie i bezradność , kopie szafę grająca (czy coś takiego) a później stół (szklana ława , dostaje kopa z góry i efektownie pęka) to majstersztyk parodii , normalnie Oskar dla niepełnosprawnych aktorsko którzy inaczej by frustracji nie pokazali, jest to tak macho ze aż dupę ściska.
Podsumowanie. Film nie jest ani efektownym pełnym akcji zabijaczem czasu przy piwie , wlecze się niemiłosiernie. Ani nastrojowym thrillerem tylko nudnym produktem thrillero podobnym. Kretyńskich akcji jest więcej (o wiele) ale już mi się nie chce pastwić, kto ciekaw niech ogląda , ubaw po pachy...
Ps.do wszystkich którzy jarają się określeniem "na faktach" , tak ten film jest kurna na faktach ... w sensie faktem jest to ze agenci brytyjscy byli zaangażowani na bliskim wschodzie ale już cala pokazana tu akcja jest z dupy wzięta i z prawdziwym życiem nie ma nic wspólnego.
Pozdrawiam , ocena końcowa 1/10
Za długi wpis, żeby cały czytać. Wystarczyła mi wystawiona na koniec ocena, oczywiście również z dupy wzięta. Również pozdrawiam.
1.ocena jest jak najbardziej adekwatna do poziomu filmu
2.jeśli trudność sprawia Ci przeczytanie wypowiedzi dłuższej niż 2 zdania to gratuluje , ale nie bardzo masz prawo oceniać moja ocenę w takim razie :) Pozdrawiam
Przeczytałbym cały Twój wywód, gdybyś ocenił ten film obiektywnie, czego niestety nie zrobiłeś, tylko potępiłeś go w czambuł, idąc w emocje. Ocena nie jest adekwatna w moim mniemaniu być może dlatego, że naoglądałem się w życiu tyle filmów, że wyrobiłem sobie pewną skalę porównawczą. Oczywiście masz prawo do swojej własnej opinii, bo one (opinie), jak to mawiał m.in. Dirty Harry "...są jak dupy, każdy ma swoją i każdy uważa, że opinie innych są do bani", ale może gdybyś miał okazję obejrzeć kilkadziesiąt prawdziwych gniotów bez scenariusza, aktorstwa, ścieżki dźwiękowej itd., to wówczas potrafiłbyś znaleźć w tej produkcji coś, co odróżniłoby ją od obrazów ze stajni np. Asylum czy kanału sy-fy czy amatorskich horrorów klasy d. Sam bardzo rzadko oceniam filmy na 1/10, bo w każdym można doszukać się czegoś, co da mu jedno lub kilka oczek wyżej. Rzucanie "jedynką" w przypadku tego filmu, to wg mnie, co najmniej nieporozumienie.
Wiesz , wymieniłem chyba wystarczająco dużo mielizn , które dołują ocenę tego filmu. Skale porównawcza tez jakaś mam , włącznie z filmami telewizyjnymi z kanałów tupu sy-fy. Fakt ze 1/10 to mocny środek wyrażenia mojego sprzeciwu wobec takich produkcji ale nie widziałem wyjścia skoro masa głąbów daje mu 8 albo 9 (o tych co dają 10/10 nie wspomnę przez grzeczność). Mógłbym dać 3/10 (czyli: słaby) ale na pewno nie więcej bo ja film oceniam nie w porównaniu do największych gniotów jakie widziałem (wtedy prawie każdy zasłużyłby na 6-7 gdyby porównywać go z zupełną kupą) ale w opozycji do tych które podobały mi się najbardziej (a zakładam że podobnie jak Ty widziałem już sporo, a im więcej oglądam tym bardziej spada moja tolerancja dla filmów robionych niechlujnie , które są złodziejstwem w biały dzień przy kasie z biletami). Pozdrawiam
Szanuję Twój punkt widzenia i nie mam zamiaru go podważać. 3/10 to już lepiej niż 1/10, chociaż dla mnie i tak troszkę za nisko. U mnie oscylował między 5 a 6, a dałem 6 ze względu na sentyment do lubianych przeze mnie aktorów. Najlepszego.
Jeśli dam 8 to oznacza że jestem głąbem?.. Nie gustuję w tego typu wypowiedziach bo równie dobrze - biorąc pod uwagę masę różnych durnych filmów - ktoś mógłby Ciebie nawyzywać. Jasne że masz prawo do swojej opinii, jak każdy z nas, po to jest ta stronka, ale wyrażaj konsekwentnie opinię o filmie, a nie o ludziach którzy się wypowiadają. Zgodzę się, że jest kilka nieścisłości i moze to wpływać na obniżenie oceny filmu. Ja podeszłam do filmu inaczej. Po próbie zmuszenia się do oglądania Defendora, zakończonej fiaskiem po 15 minutach, ten oglądało mi się świetnie. Nie przeszkadzały mi niuanse, które Ciebie dystansowały, dlatego nie podjęłam się nawet ich analizy w tym świetle. Jednym słowem bardzo dobrze mi się go oglądało, akcja wg mnie jest wartka i trzyma w napięciu, dialogi może nie na miarę hamleta ale jakieś przygłupawe też nie były. Ja zobaczyłam w filmie męski świat i chylę czoła męskim rozmowom - krórtkim i rzeczowym ( hehe, całkiem odwrotnie niż my kobitki). Obsada podnosi wartość produkcji, w tym przypadku całkiem fajnie odtworzone role.
Za "głąbów" przepraszam. Faktycznie to nie było najmilsze , zmieniam zatem kategorie na "osoby z upośledzonym gustem filmowym" :P Choć Ty osobiście mnie zaskakujesz bo masz w Ulubionych wiele wartościowych obrazów , którym wysokim oceną sam bym przyklasnął. Dziwi mnie więc ósemka dla "Elity"
Siemanko! :-) A ja tam przeczytałem cały Twój post, ale tylko dlatego, że już się znamy z innych forów i wiedziałem, że nie jesteś jełopem, który jak mu się tylko cokolwiek nie spodoba to od razu wali 1/10 na oślep i bezmyślnie opluwa film, tylko masz faktycznie masz coś do powiedzenia/napisania. Na przyszłość polecam jednak pisać krótsze posty, unikniesz wtedy sporo bezsensownych kłótni z osobnikami, którzy mają w dupie to, co napisałeś i chcą tylko się trochę wyżyć jaki to z Ciebie "gópi frajeżyna i cfel" :-)
Co do samego filmu to w zasadzie zgadzam się z tym, co napisał sab1970 (poza jednym: "Przeczytałbym cały Twój wywód, gdybyś ocenił ten film obiektywnie, czego niestety nie zrobiłeś" - nikt przecież nie ocenia niczego obiektywnie, bo każda ocena jest z definicji subiektywna, to zdanie to absurd).
Film ma swoje plusy:
- Wreszcie doczekaliśmy się spotkania w jednym filmie dwóch największych gwiazd współczesnego kina akcji: Stathama i Owena, którzy wypadają przyzwoicie. Nie powiesz mi, że Statham wypadł tu gorzej niż w innych swoich filmach, bo on wszędzie wygląda tak samo i zawsze ma tą samą wqrvioną minę (poza filmami Guy'a Ritchie, ale to zupełnie inna bajka). Owen istotnie potrafi być lepszy, ale też bez przesady. I żeby nie było, bardzo lubię obu tych aktorów.
- To pomieszanie stylów można odbierać jako pozytyw, bo kiedy po 30 minutach czajenia się dochodzi wreszcie do jakiejś ostrej akcji to bardzo ożywia to film i jest wtedy na co popatrzeć. Długość filmu to jego główny mankament, powinien być z pół godziny krótszy, za dużo jest dłużyzn, które do niczego nie prowadzą.
- Ze wszystkimi absurdami, które wymieniłeś się oczywiście zgadzam, ale to z kolei kwestia podejścia. Podchodząc do tego filmu, szczerze powiedziawszy spodziewałem się, że będzie jeszcze głupszy, więc w czasie oglądania wcale mnie to wszystko nie ruszyło.
- I na koniec największy, w mojej opinii plus tego filmu czyli DOMINIC PURCELL - wypadł tu rewelacyjnie, nie jest to może jakiś wielki aktor, ale bardzo solidny, a to była bez dwóch zdań jego życiowa rola, przyćmił tutaj całą tą pierwszoplanową plejadę gwiazd i gdyby nie on to film miałby ode mnie słabą 5, a tak jest 6 bez problemu.
Uszanowanie :) Moje posty (szczególnie te dłuższe) z zasady skierowane są do osób myślących z którymi wymiana poglądów może prowadzić do czegokolwiek ponad nudne obrzucanie się mięsem :) Dlatego cieszy mnie , że ponownie na siebie trafiamy. Dla całej reszty trolli mam , krótkie hahaha (i środkowy palec wyprostowany w geście pozdrowienia)
A wiec, co do filmu , rozpisałem się powyżej co mnie drażniło i nie będę tego powtarzał ale nie mogę się zgodzić , że wszystko zależy od podejścia. Oglądałem ten film wypoczęty i dość uważnie i wszystkie te mielizny na prawdę mnie raziły. Może gdybym się po prostu „gapił” to problemu by nie było (bo czasami i w taki sposób ogląda się filmy).
Jeśli chodzi o aktorów , to nie mam uprzedzeń do Stathama , przeciwnie , mogę sobie Transportera bez bólu obejrzeć w piątek po robocie :) Owen jest dla mnie mniej rozpoznanym aktorem , jakoś nie kojarzę wielu filmów w których bym go oglądał (Sin City, International, Ludzkie dzieci –to chyba wszystko , no i rólka w Bourn ie, ogólnie nic specjalnego jak dla mnie , Stathama cenie bardziej jeśli o kino akcji chodzi). I tu rzecz zasadnicza dla mnie, obaj nadają się do kina , hmm , jakby to określić „obrazkowego” , gdzie decyduje „dzianie się” na ekranie , akcja , albo chociaż ładne widoki. Natomiast żaden z nich nie nadaje się do kina „aktorskiego” gdzie decyduje talent , niuanse gry aktorskiej, umiejętności inne niż sprawność fizyczna. „Elita” w dużej części wlecze się niemiłosiernie , jest nudna , są to wszystko sceny , które powinny mieć nastrój i aktorstwo , użyto jednak aktorów zupełnie z innej bajki i to widać. Tam gdy akcja przyspiesza (za rzadko) widać w jakim filmie powinni występować. Odwrotna sytuacja jest z DeNiro , który jak już ktoś na forum zauważył i wg. mnie słusznie , męczy się w tym filmie (tylko że z odwrotnych przyczyn). Ta mieszanka , choć może i ciekawa nie sprawdza się na ekranie. To taka uboższa w gwiazdy ekipa „Niezniszczalnych” (tam wszystko ze sobą grało bo było wiadomo jakiemu kinu chcą złożyć hołd, no i była akcja :)
I tu dochodzę do przyczyny , która ostatecznie wpłynęła na moją ocenę czyli „1”.
Film ten to wg. mnie taki sprytny kant. Dano zachęcający plakat , rozpierducha a w niej DeNiro spotyka Stathama i razem spotykają Owena, a człowiek liczy na mocne kino akcji.
A otrzymuje „Monachium” o połowę gorsze od „Monachium” + 2 szybsze akcje. Dla mnie mało. Wszystkie błędy czy może niedoróbki scenariusza i to że się setnie wynudziłem dałyby 3/10 czyli słabo , ale to ze film oparto na sprytnym triku marketingowców (i gadaniu ze na faktach) a nie na scenariuszu obniża ocenę do 1/10 („nieporozumienie” pasuje tu jak ulał) Po prostu nie lubię być nabijany w butelkę. Podobnie jak przy okazji „Cosia” nie lubiłem szargania moich ulubionych filmów z lat dzieciństwa. Jest to więc może ocena częściowo pozafilmowa ale jak wspomniałeś , każdy ocenia subiektywnie. Na ocenę nowego filmu składa się całe nasze życie , to jakimi jesteśmy ludźmi na różnych polach, a nie tylko filmy które już widzieliśmy. Więc stąd wzięło się 1/10 zamiast tych 3 , 4 oczek.
PS.Za to zgadzam się co do opinii dotyczącej D.Purcella , jest naprawdę świetny w swojej roli, można powiedzieć charakterystyczny i na pewno złapał parę punktów bo do tej pory uważałem go za aktorskie drewno.
PPS.I te mdłe wstawki z Y.Strahovski !!!! To dorżnęło ten film ostatecznie (depresja)
Pozdrawiam
De Niro się męczył, bo musiał walczyć na stacji z młodszym od siebie, a sam nie jest już najmłodszy. Pokazał, że starszy nie oznacza gorszy i pokonał cwaniaka.
Ale Ci Slowianin pocisnął, ha ha! I co? Łyso Ci teraz?
Dobra, a teraz tak na poważnie. Co do Clive'a Owena to polecam nadrobić jeszcze takie filmy jak: Croupier, Derailed, Inside Man - wszystkie bardzo dobre, a ten ostatni to wręcz wybitnie dobry, do tego jeszcze warto zobaczyć parodię (bazującą na potężnych wyolbrzymieniach pewnych rzeczy) gatunku pojmowanego jako kino akcji, pod tytułem Shoot 'Em Up - ja się na nim nieźle ubawiłem, non-stop akcja, a Owen w tym filmie zamiast jarać szlugi tudzież cygara i chlać wódę albo whisky to wpier...la marchewki, którymi to w razie potrzeby uśmierca swoich oponentów, wbijając im ową marchewkę w oczodoła, fajny film :-)
Expendables uwielbiam, widziałem jak dotąd 3 razy i na pewno jeszcze wiele seansów tego filmu przede mną, jeden z moich ulubionych, zrobiony dokładnie tak jak być powinien, z jajem, czego istotnie nie można powiedzieć o Killer Elite, a choćby sam plakat sugeruje, że miało to być coś w stylu Niezniszczalnych.
"Jest to więc może ocena częściowo pozafilmowa ale jak wspomniałeś , każdy ocenia subiektywnie. Na ocenę nowego filmu składa się całe nasze życie , to jakimi jesteśmy ludźmi na różnych polach, a nie tylko filmy które już widzieliśmy." - qrva, ładnie to ująłeś :-) Nie sposób mi się z tym nie zgodzić, z resztą niby czemu miałbym się nie zgadzać, tak dokładnie jest, ja też często oceniam o wiele niżej filmy, które są wielkimi hiciorami i wszyscy wokół są nimi zachwyceni, a ja nie wiem czym tu się jarać, bo widzę np.tylko kalkę z 10 innych filmów, które widziałem już dawno temu i które wpłynęły na to, że mam taki gust a nie inny, a ci co są zachwyceni, tamtych filmów nie widzieli i oceniają film niebywale wysoko, bo po prostu nie mają odnośników. Inna kwestia jest taka, że z biegiem lat zmienia nam się gust, poglądy i podejście do wielu rzeczy, jak wiadomo tylko krowa nie zmienia poglądów. Przykładowo 15-16 lat temu uwielbiałem Świat według Bundych (podejrzewam, że Ty również :-) i mam do tego serialu ogromny sentyment, ale gdybym miał go oglądać dzisiaj to bym na nim nie wytrzymał, latka lecą, niestety, a może i trochę "stety".
Wracając do Killer Elite to właśnie w odniesieniu do wszystkich tych filmów, które oceniam źle czyli poniżej 5 (przykładowo całe tony horrorków klasy Z przy których to nowe "COŚ" to istne arcydzieło), ten wypada w miarę przyzwoicie i w mojej opinii na 6 spokojnie zasługuje. Ty jesteś po prostu bardziej radykalny w ocenianiu filmów, ale rozumiem Twój punkt widzenia, bo i ja sam też czasami przywalam bardzo niską notę (być może zbyt niską) różnym filmom właśnie dlatego, że wyjątkowo mnie w nich coś zirytowało czy też wynudziło - ot takie zwykłe, ludzkie, subiektywne odczucia :-)
odpowiedź Słowianina to jak dla mnie 10/10/, odebrał mi tym wszystkie argumenty :D
No raczej i nie może być inaczej i nie cwaniakuj tyle , bo cie jakiś dziadek na ulicy albo w autobusie przecwaniakuje, bo starszy cwaniak to cwańszy cwaniak, a z ciebie żaden cwaniak, cwaniaczku! Ja już nie jednego takiego cwaniaka jak ty widziałem jak go jakaś babcia w tramwaju przecwaniakowała, bo cwańsza była i co ty na to cwaniaczku?
PS. Zawsze mi słowo "cwaniak" działało na nerwy, ma w sobie coś takiego wybitnie irytującego, nawet nie wiem jak to wyrazić :-)
Nom, akurat faktem autentycznym było ze jakaś tam książka się ukazała napisana przez byłego agenta, "ranulph fiennes elita zabójców". Rząd zdementował tą książkę. Pisanie że coś co akurat jest autentyczne, jest niedorzeczne jest trochę "chore". Ale mogłeś tego nie zauważyć, bo być może zakończyłeś film przed czasem. W sumie się nie dziwie, skoro od samego początku ukierunkowywał Cię żeby dać mu laka (1/10). Chociaż nie... dziwie się i to bardzo ze nie przestałeś go oglądać po 15 minutach, ja bym tak zrobił !!! No chyba że lubisz filmy które wg Ciebie zasługują na 1/10.
Poza tym nie wiem jak bardzo upośledzony gust filmowy trzeba mieć żeby dać temu filmowi 1/10. Współczuje i pozdrawiam.
Witaj , jeśli uważasz że służby pozwolą jakiemuś agentowi w takiej książce opublikować całą prawdę i tylko prawdę to grzeszysz naiwnością :) Jeśli uważasz że prawdom jest iż agent przywiązany do krzesła pobije dwóch innych (!) i jeszcze wyskoczy przez okno i nic mu się nie stanie to ... to już nie wiem co powiedzieć :) Poza tym czytaj uważnie , nigdzie nie zanegowałem udziału SAS w konfliktach na bliskim wschodzie. Stwierdziłem jedynie , że akcja tu pokazana a szczególnie jej przebieg mają mało wspólnego zz realiami. Nie pokazano pracy operacyjnej choć był na to czas , pamiętaj że to nie były czasy Google , GPS, telefonów komórkowych itd i wyśledzić kogoś było nieporównywalnie ciężej niż dzisiaj.
I tu już ewentualnie przeginasz , jakim prawem oceniasz nastawienie z jakim siadałem do tego filmu ? Wróżka jesteś ? Chciałem obejrzeć spójny , dobry film sensacyjno-szpiegowski a dostałem badziew. I nie mam w nawyku skreślania filmu po 15 minutach , Ty tak robisz ? Współczuję.
Co ma ocena 1/10 do gustu filmowego ? Film mi się nie podobał , a 1/10 jest na skali ocen Filmwebu i tyle. Podobnie jak 10/10 czy 4/10 rozumiem , że są ludzie którzy tego nie zauważają i oceniają jedynie w przedziale 7-10 ale ja widzę całą dostępną skalę ocen i dopóki nie zmienią jej na trzystopniową to będę dawał 1 i 2 i 3 :] Pozdrawiam
Próbujesz udawać speca i piszesz o jakiś agentach. Agent był tylko jeden z MI6. SAS to wojsko (siły specjalne, ale wojsko) odpowiednik naszego GROM,u. Są szkoleni do walki na tyłach wroga, a nie przeciwko jakiemuś super killerowi.
No tak, faktycznie to w mojej ocenie tego filmu było najistotniejsze, czy oni byli wojskowymi czy tajniakami.... , pusty śmiech mnie ogarnia jak czytam takie komentarze. I to raczej Ty próbujesz coś udawać , niby mnie demaskując , szkoda tylko , że zwracającą uwagę na coś co nie ma większego znaczenia dla odbioru filmu. I uwierz mi na nic się nie silę , nie jestem historykiem wojskowości i do tego nie aspiruje. To czy oni byli z SAS , FBI, CIA ma doprawdy znaczenie drugorzędne. Pozdrawiam i życzę więcej tak błyskotliwych uwag na forum Filmwebu.
Wg. mnie słaby , jest tak dużo filmów na rynku , że można ten czas lepiej wykorzystać. Ale jak widać powyżej są też zdania odmienne :)
Najwidoczniej tak, skoro napisałeś takie rzeczy "Ci super tajni, biorący udział w najważniejszych , tajnych działaniach ludzie dają się tropić niczym grzybki w lesie po deszczu. Śmiechu warte , żyją sobie jak celebryci , piszą książki a spotykają się w swoim barze w Londynie .... pewnie po to żeby wrodzy agenci mogli ich sobie obfotografowac albo ewentualnie wrzucić tam granat i zabić ze dwudziestu w parę sekund" Tak jak napisałem we wcześniejszym komentarzu byli to żołnierze i i to co pisałeś było możliwe.
Widzę że dalej podążasz w złym kierunku. Tak napisałem , błędnie przypisując im bycie agentami a nie wojskowymi ale to nadal nie ma znaczenia bo jedni i drudzy są szkoleni co nawet w filmie jest zaznaczone że to "najbardziej elitarna i najlepsza jednostka na świecie " więc to co napisałem, a Ty przytoczyłeś jako cytat tylko bardziej ich ośmiesza (a właściwie ośmiesza ten film że pokazali ich prawie jak inwalidów przy Stathamie) Pozdrawiam
Tak się składa, że jestem żołnierzem i troszkę się orientuję na czym polega szkolenie żołnierza. Żołnierz choćby nie wiem jak zajebisty nie jest szkolony na tego typu niebezpieczeństwa. SAS to jedna z najlepszych jednostek na świecie (może i najlepsza), ale żołnierze tej jednostki nie są szkoleni w tym kierunku. (ktoś w cywilu ich śledzi i próbuje wyeliminować). Oni są świetni do tego do czego ich powołano (walka na tyłach wroga). Takie szkolenie o jakim myślisz i piszesz przechodzą agenci wywiadów, a nie żołnierze. Z tego co było pokazane Statham był świetnym killerem (działał jak świetnie wyszkolony agent) i dlatego nie miał problemów z eliminowaniem celów. W sytuacji bezpośredniego starcia z żołnierzem SAS (walka w szpitalu z Owen'em) widać, że chłopaki znali się na robocie.
Owen był tu jedynym który stawił realny opór , cała reszta nie walczyła o życie. Gdyby jednak Statham miał minimalny choćby problem z wyeliminowaniem ich na pewno byłby to plus dla całej historii bo tak było zero napięcia w tych działaniach. A uważam że szkolenie szkoleniem ale i Statham i ci z SAS to jednak tacy sami ludzie. Potrafiący walczyć, silni, sprawni a tu wogóle nie było tego widać. Zrobili ze Stathama Supermana co niekorzystnie przełożyło się na film. Do tego "Walijczyk" , który też sobie z nimi świetnie radził nie został do SAS przyjęty choć aspirował.... Chodzi mi o to , że dla dramaturgii filmu źle to rozegrali , za łatwo Stathamowi poszło.
Chciałbym się dowiedzieć od osób które mają "nie upośledzone gusta filmowe", jakie film sensacyjny na przełomie ostatnich 5lat by uznały za przynajmniej dobre? bo widzę że dobre filmy według niektórych były kręcone tylko w latach 90. Film mi się osobiście bardzo podobał, w dodatku że poniekąd jest filmem na faktach i zgodzę się że to chyba najlepszy film Stathama. Moja ocena jest lekko za wysoka, ale tylko dlatego ze twoja jest znacznie za niska i nie obiektywna dając "Porwaniu" 5 a "Elicie" 1. Ninijszym polecam film który według mnie nie ustępuje choćby takim filmom jak Infiltracja. PS. Jeśli ktoś ma podobny gust do mnie to polecam "Sobowtór Diabła" według mnie Rewelacyjny
"Porwaniu" dałem 4 nie 5 , i jak wyżej napisałem "Elita" w sumie też zasługuje na te 3-4 oczka , ale dałem 1 ze względu na te wszystkie rzeczy , które mnie wkurzały i w opozycji do wszystkich tych którzy dają temu filmowi 8-9-10. Całe moje uzasadnienie jest powyżej więc nie będę się powtarzał. Pozdrawiam
"...ale już cala pokazana tu akcja jest z dupy wzięta i z prawdziwym życiem nie ma nic wspólnego.
Pozdrawiam , ocena końcowa 1/10 " fajnie się ocenia realizm patrząc w ekran a tak naprawdę mając zerową wiedzę na jakikolwiek z tych tematów i tak ogólnie to chyba nastawiałeś się na film dokumentalny . Pozdrawiam
Nie na dokumentalny ale ten film był tak rozwleczony , długi , było dużo czasu żeby chociażby działania operacyjne , związane z tym tropieniem pokazać. Do tego cały pretekst dla fabuły jest z dupy wzięty. Nie przeszkadza mi to bo wiele filmów sensacyjnych jest podobnie robionych ale niech nie wycierają sobie w takim razie gęby stwierdzeniem "film oparty na faktach" bo nie wiem jakie tu fakty pokazali. Również pozdrawiam
Nie wiem czy rozumiesz co to znaczy że historia jest na faktach... Tzn że miały miejsce takie fakty jak istnienie grupy zabójców, którzy zabijają za pieniądze, jednemu z nich powinęła się noga a drugi chcąc go uratować zgodził się na wykonanie zlecenia za niego. Chyba nie liczyłeś w tym filmie na to że faktami będą, rozmiary wybuchów, ucieczki po dachach, czy strzelaniny? A może i każde słowo powinno być tak samo wypowiedziane jak to miało miejsce na prawde? Na historii faktu tego filmu skupia się wątek główny i pojedyncze wydarzenia, drugą sprawą jest fakt że ta opowieść jest zbeletryzowana co ma na celu przyciągnięcie widza, jest to zwykły zabieg który znajdziesz w każdym filmie biograficznym, czy filmie na faktach.
Jak bym czytał rockiegowojbałbołbę czołowego zyeba na FW któremu głupota wylewa się ze łba hektolitrami.
Jest to nowa wersja "Monachium" Spielberga z tym że skierowaną do mniej ambitnych osób. I choć film przypadł mi gustu, bo ogląda się go szybko a sceny akcji są świetnie zainscenizowane, to wydaje mi się w tym projekcie tkwił o wiele większy potencjał na znacznie lepszą i przede wszystkim ważniejszą produkcję. To mógł być film który wywołałby kontrowersje, o którym szeroko by się dyskutowała, niestety wyszło tylko i wyłącznie dobrze zrobione kino akcji. Muszę się zgodzić z recenzjami które czytałem, potencjał Roberta De Niro nie został tu wykorzystany, jego nazwisko miało być magnesem który przyciągnie widzów do kina, Jason Statham doskonale wykonuje popisy kaskaderskie ale gorzej wychodzi mu ukazywanie emocji. Strzałem w dziesiątkę jest natomiast Clive Owen, to największa siła tego filmu. Jak już napisałem "Elita zabójców" podobała mi się, więc dostaje ode mnie 8/10. Tylko 8 bo mógł wyjść z tego naprawdę świetny, godny zapamiętania film. Aż 8 bo dostaliśmy jednak dobrze zrobioną rozrywkę, choć do pooglądania tylko na raz.
trochę nie kumam do czego pierwsza część Twojej wypowiedzi się odnosiła i kto to jest jakiś tam rocki , ale tak poza tym to luz
A co tu rozumieć porównałem ciebie do tego kretyna który wysmaża posty na całą stronę i ma podjarę.
Fajnie ze znalazł się ktoś inteligentny i na poziomie (to o Tobie) :D a wiec tak, ja się przynajmniej rozpisałem i uargumentowałem swoje zdanie na temat filmu , nie po to żeby uprawiać trolling ale dlatego że to słaby film (sporo o jego słabościach napisałem).
Natomiast Ty po pierwsze nawet do kogoś z dużej nie piszesz :D Rozumiem że jestem za cienki żeby Cie kultura obowiązywała :D
Po drugie będzie cytat z Twojej wypowiedzi : "Jest to nowa wersja "Monachium" Spielberga z tym że skierowaną do mniej ambitnych osób. I choć film przypadł mi gustu" - fajnie że znasz Swoje miejsce :D
Po trzecie: dałeś temu gniotowi 8 czyli "bardzo dobry" wiesz chociaż co to znaczy? :D
Po czwarte: wszystko to jest wypowiedź kolesia który na profilu ma zamiast ocen filmów roznegliżowane panienki... , wiec chyba Ty masz jednak większa podjarę , Pozdrawiam
No tak zapomniałem że ty nie jesteś plebsem buhahahaha. Tylko nie zapominaj żałosny zawistny ludku o naszej umowie !!! Dalej prujesz na czarno azbest w stanach i zbierasz na bilet do Polski by mi obić ryja ?
I widzisz jak jesteś ograniczony i kto tu jest nieukiem brak argumentów zastępujesz wyzywaniem czyichś rodziców.
Jesteś żałosny cameronik pomimo że jesteś tym kim jesteś nie poniżam tak twojej matki jak ty to robisz z moją, tylko po to żeby wygrać utarczkę słowną.
Nie będę się z tobą wdawał w dyskusję zgłaszam twoje wulgarne posty może wreszcie zablokują ciebie byś więcej nie ubliżał innym userom i ich rodzicom.
Gratuluję ci ograniczenia każdy taki post przybliża ciebie nieuchronnie do bliskiego spotkania z adminem.
Ale przecież jesteś w USA i prujesz na czarno azbest a moja mama jest w Polsce ! Więc jak mogło dojść do tego spotkania o którym wspominasz ?
Wiesz naprawdę jest źle z tobą słyszałem o różnych zboczeniach ale uprawianie seksu z gazetą ...
A czy umiesz połączyć te 8/10 z moim postem ?
Tym razem zacytuję ciebie: " Jeśli trudność sprawia Ci przeczytanie wypowiedzi dłuższej niż 2 zdania to gratuluję"
W moim wypowiedzi napisałem czemu daję taką a nie inna notę temu filmowi, no ale skoro masz problemy ze zrozumieniem kilku zdań to może moją wypowiedź rozbiję tobie na kilka części ?
Prędzej Ty masz problem z formułowaniem myśli i chyba ze zrozumieniem tego co sam napisałeś.
Piszesz: "Jest to nowa wersja "Monachium" Spielberga z tym że skierowaną do mniej ambitnych osób" "wydaje mi się w tym projekcie tkwił o wiele większy potencjał na znacznie lepszą i przede wszystkim ważniejszą produkcję" "Muszę się zgodzić z recenzjami które czytałem, potencjał Roberta De Niro nie został tu wykorzystany, jego nazwisko miało być magnesem który przyciągnie widzów do kina" i na koniec dajesz 8 czyli "bardzo dobry".
Więc chyba jednak to Ty nic nie rozumiesz , ani co piszesz ani jak się to ma do oceny końcowej , ani też co to znaczy "film bardzo dobry"
Naucz się bardziej zgrabnie formułować własne myśli , a dopiero później zaczynaj się wozić na innych (choć to niezbyt ładne zachowanie) Pozdrawiam
Czyli ile powinienem dać temu filmowi żeby przypodobać ci się ambitna osóbko ?
Na 1/10 to zasługują takie filmy jak UKM Maszyna Do Zabijania a Elita Zabójców pomimo swoich niedoskonałości nie zasługuje na tak radykalnie niską i frajerską notę 1/10.
Temu filmowi należy się ta nota (8/10) choćby ze względu na DeNiro, Owena, Stathama i Strahovski.
Ze względu na nazwiska nic się temu filmowi nie należy....
Najlepszy aktor może zagrać w najgorszej szmirze.
Jakbyś przeczytał to co napisałem to pojawia się tam taki tekst że dałbym temu filmowi 3-4 / 10 ale nie więcej bo nie zasłużył w obliczu tych sytuacji które wcześniej wymieniłem. Jest to film słaby , do obejrzenia ale nic więcej, żadna rewelacja.
To czemu dałem 1/10 też wyjaśniłem więc nie nazywaj tej oceny "frajerską notą" bo frajerskie to jest 8/10 a Ty nie doczytałeś ewidentnie tego co napisałem.
Na koniec dodam że nie jestem "ambitną osobą" , lubię kino sensacyjne , horrory, nie przepadam za nudą z Afganistanu, Iraku itp. po prostu ten film na tle setek które widziałem jest słaby. Na nic wyżej 5 nie zasłużył.
Ps.dupeczki ładne :)
Pozdrawiam
Miałem nie odpowiadać tobie ambitna osóbko, ale ten twój powyższy post zmusił mnie do zmiany zdania.
Po pierwsze masz mi za złe że zamiast oceniać filmy zamieszczam na swoim profilu roznegliżowane panienki.
To nie są jakieś tam roznegliżowane panienki, tylko to są modelki, aktorki i jedna sportsmenka. Te roznegliżowane panienki dokonały czegoś w życiu w przeciwieństwie do ciebie ambitny człowieku.
Co najciekawsze w kolejnym poście chwalisz tą "Encyklopedię Kobiecego Piękna" ... Ps.dupeczki ładne :).
Czyżby trapiło cię rozdwojenie jaźni chłopcze ?
To właśnie charakteryzuje trolli - jak się nie mają do czego przyczepić to przyczepiają się do byle czego.
I po drugie twierdzisz że jesteś ambitny ... buhahahahaahahaha. Rzeczywiście jesteś ambitny ... odzwierciedlają to oceny przy niektórych filmach które obejrzałeś .... buhahahahahahaha.
Ja zdania nie zmienię i choćbyś mnie, moją matkę i ojca zwymyślał od jakich tylko to Elicie Zabójców daję 8/10 (7,5/10).
Ten film zasługuje na taką notę ze względu efekty specjalne, obsadę tj. genialną rolę DeNiro i Owena.
Pozdrawiam ocena końcowa 1/10 dla ciebie ambitny chłopcze którego należy omijać szerokim łukiem.
Ty chyba skretyniałeś do reszty :DDD
Po pierwsze: cytat: "Na koniec dodam że nie jestem "ambitną osobą"" więc cała Twoja wypowiedź jest bez sensu (jak i powyższe i faktycznie lepiej byś zrobił jakbyś nie odpisywał już bo się tylko pogrążasz)
Po drugie: jest to strona o filmach a nie o modelingu , więc wybacz że zwróciłem na to uwagę :] Spodziewałem się tam zobaczyć oceny filmów ale może z takim gustem jaki masz to i lepiej bo bym pewnie same świetne filmy zobaczył. A pochwaliłem że ładne bo ładne , nie widzę tu żadnej sprzeczności.... co miałem napisać ? że brzydkie? Tylko to nie bardzo miejsce do czegoś takiego.
A i wiem co one osiągnęły , zarabiają ciałem na chleb, a usta to już je bolą od zdobywania kolejnych kontraktów.
Po trzecie: to raczej Ty cały czas robisz wycieczki osobiste pod moim adresem, niby uszczypliwe a na prawdę tylko żałosne, te wszystkie "ambitna osóbko" "rozdwojenie jaźni chłopcze" "trollu" wywołują tylko uśmiech politowania dla Twojej kultury. Ja w żadnym z postów Cie nie obrażałem (wyjąwszy tą uwagę z początku tego posta bo już mnie osłabiłeś), a już powodów do obrażania twoich rodziców nie mam wcale. Raczej im współczuję syna.
Po czwarte: a czy ja Ci karzę zmieniać zdanie? Film jest denny ale jeśli Tobie się podobał to tylko pogratulować. Po to jest ta strona żeby dyskutować o filmach właśnie.
I to wszystko w tym temacie z mojej strony. Na kolejną odpowiedź nie licz bo z każdym postem zaniżasz poziom coraz bardziej. Pozdrawiam