PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=133815}

Elizabeth: Złoty wiek

Elizabeth: The Golden Age
2007
7,1 40 tys. ocen
7,1 10 1 40020
6,3 14 krytyków
Elizabeth: Złoty wiek
powrót do forum filmu Elizabeth: Złoty wiek

Zbyt wiele wątków, za bardzo napuszony i patetyczny, za bardzo komercyjny. Nie miał w sobie nic z głębi poprzedniej części. Roiło się od płytkich momentów, które pokazywały Elizabeth oblaną białym światłem ze śpiewem chórów kościelnych w tle (co przyprawiało mnie jedynie o ziewanie).
Szkoda, bo pierwsza część była bardzo dobra.

ocenił(a) film na 3
Sol

Byłem cieplo nastawiony do tego filmu, kiedy zaczynalem go ogladac.

Niestety od jakies 30 minuty stwierdzilem, ze rezyser filmu wymieszal zbyt wiele gatunkow, przez co otrzymany produkt calkowicie pozbawiony zostal charakteru, nie mowiac juz o tym, ze z cala pewnoscia nie jest to film, w ktorym sie cokolwiek dzieje- tak wiec, czy jednak film ten zmusza moze do refleksji?

Nioe jest to z cala pewnoscia film historyczny, a jedynie z historia w tle. Elemementem, ktory bezdyskusyjne w tym obrazie dominuje, jest portret psychologiczny jednej z 4 postaci, jakie w ogole wystepuja w tym filmie w sposob umzliwiajacy widzowi poznanie ich "mniej wiecej".

Cate Blanchett jest niewatpliwie najjasniejsza strona calego filmu, gdyz wcielila sie w ta role wybornie. Nie ratuje to jednak sytuacji, bo rola jaka przypadla jej w udziale do odegrania jest mowiac kolokwialnie- plytka.

W filmie "historycznym" przez grubo ponad godzine z calego czasu projekcji, ogladamy Elzbiete, ktora przeglada sie w lustrze, albo placze, lub czyta listy i tak caly czas. Z cala pewnoscia z najwiekszym trudem przychodzi wylowienie jakiekolwiek w tym sensu- tego aby poznac Elzbiete, ktora jest rozpuszczona i niedoswiadczona, ktora co ciezko wylowic, poswieca siebie i swoja cielesnosc dla anglii- jednak poswiecenie 2h aby wylowic takie bzdety, nie jest warte 2h z zycia. Gdyby nie Blanchett film ten ciezko byloby w ogole obejrzec tak jak bez jej genialnego uduchowienia w roli, ktore ratuje ten obraz rozpaczy. Podejzewam, ze film kandydowalby do zlotej maliny z uwagi na... brak scenariusza i pomyslu.

Konkludujac, wiem, ze przemysl filmowy oferuje, a przynajmniej ten amerykanski, coraz mniej filmow zmuszajacych do myslenia. Tym bardziej filmow majacych opowiedziec skladnie i pieknie jakas godna tego historie.

Niestety Elzbieta takim filmem z cala pewnoscia nie jest, natomiast jako portret osoby, wypada wcale nie lepiej i niewiele ma do zaoferowania za pieniadze, ktorych nie warto poswiecic na bilet. Tania ckliwosc i nieatrakcyjnosc (choc wiem, ze to subiektywne pojecie) zdominowaly, ciekawy material na film, a szkoda.

ocenił(a) film na 6
Tom_Cat

Dla mnie obie Elisabeth sa srednie. Aczkolwiek faktycznie poprzednia czesc byla bardziej przemyslana i zwarta. Druga mogla by byc nawet lepsza ale nie wiedzano na co postawić. Zwlaszacv za mało bylo bitwy z Wielka Armadą.
Za duzo tu odgrzewania koltetów z pieszej czesci.

ocenił(a) film na 1
Tom_Cat

W pełni się zgadzam. Dziwią mnie bardzo tak wysokie oceny tego mniej niż przeciętnego filmu. Reżyser był w świetnej sytuacji. Bardzo dobra pierwsza część i świetny materiał na drugą. A co otrzymujemy? Obraz wręcz fatalny. Powielający dosłownie wszystkie najgorsze błędy filmu historycznego. Akademicka reżyseria, fatalny scenariusz, przeciętne aktorstwo (nie ratuje go nawet Blanchett czy Morton), nadęta muzyka (kilka fragmentów jest zresztą ściągniętych z pierwszej części), Złota Malina dla Owena za najgorsze aktorstwo, patetyzm znacznie powyżej średniej i dobrego gustu, sceny "uduchowienia" królowej doprowadzają do wybuchów śmiechu, przemowa królowej w pełnej zbroi (siedzącej po męsku, rzecz nie do zaakceptowania w tamtych czasach)głupia do bólu, sceny batalistyczne - bez komentarza, nawet w polskim niedofinansowanym kinie widziałem lepsze. Z trudem dosiedziałem do końca seansu i to tylko dlatego, że tak szalenie podobała mi się jedynka.