Cate Blanchet. Idealnie pasuje do roli Elżbiety I. Ale nie wiem czy "odświeżenie" tego filmu było dobrym wyjściem. Wydawało mi się, że ten film był po prostu zrobiony na siłę. Piękne kostiumy, efekty, scenografia. Ale miałam wrażenie że głównym celem tego filmu było przebicie "Elizabeth" z 1998 roku.
Scenariusz do tego filmu był gotowy już w 1998 roku. Twórcy filmu planowali, że zrobią go niedługo po pierwszej części, ale Cate Blanchett nie zgodziła się wtedy na tę rolę. Najwyraźniej reżyser wolał zaczekać parę lat dłużej na decyzję Cate niż angażować kogoś innego (i bardzo dobrze zrobił:)).
''Elizabeth: Złoty Wiek" to koncert gry Cate Blanchett! Przyćmiewała każdego, kiedy tylko pojawiała się na ekranie (jakież szczęście, że grała główną rolę;]), nie wydaje mi się żeby 'złoty wiek' był odświeżeniem ELIZABETH z 1998r. po prostu opowiada dalsze losy angielskiej władczyni, stylistyka jest zupełnie inna, złoty wiek nie jest już tak mroczny, bardziej komercyjny (i to pewne) co jednak nie ujmuje mu piękna, kostiumy były NIESAMOWITE, ale to nie jedyny atut "złotego wieku", o czym wydaje się znakomita większość zapomina, jest to film o dworskich obyczajach, władzy, intrygach... . Uważam, że nie powinien być oceniany w kontekście "Elizabeth", bo trudno te dwa obrazy ze sobą porównać. ode mnie mocna 8, 8+