Każdy kto ocenia ten film wyżej niż przeciętny jest odklejony. Musical, który nie ma żadnej dobrej lub przynajmniej dobrze wykonanej piosenki. Na dodatek Meksyk, czyli miejsce akcji filmu, jest stereotypizowany do tylko jednej rzeczy (warto zaznaczyć, że reżyser nie badał kultury meksykańskiej, bo niby wie wystarczająco dużo xd). Cały motyw z procesem korekty płci jest obrzydliwy i też okropnie stereotypizowany.
A na deser film otrzymał 13 nominacji do Oscara, pytam się za co!?
Obraźliwy zarówno dla prawicy jak i lewicy. Nie polecam.
Traktowanie tego filmu jako stricte musicalu jest uproszczeniem. Piosenki nie miały być "dobre" i "dobrze wykonane". Miały być emocjonalne i takie właśnie były. To właśnie w piosenkach kipią wszystkie emocje w tym filmie.
Ciekawa jestem na czym polega "obrzydliwość" procesu korekty płci w tym filmie. Co do stereotypizacji Meksyku to trudno mi się odnieść, bo swoją "wiedzę" o Meksyku czerepię głównie z filmów i seriali, więc faktycznie może być przerysowana.