Nie mam nic przeciwko wplataniu wątków innych ras, czy nawet LGBT, nawet jeśli za nimi nie przepadam. Ale tradycja powinna pozostać tradycją i pewnych rzeczy nie powinno się zmieniać. Zrobienie z Dr Watsona Murzyna już pewnie powoduje przekręcanie się w grobie Arthura Conan Doyle'a, ale zrobienie z geniusza zbrodni, profesora Moriarty'ego czarnej kobiety - to po prostu jest przegięcie... o ile ten film oceniłbym na 6/10, o tyle te profanacje oceniam na 1/10. Dlatego sumarycznie wystawiam naprawdę wysoką ocenę - 4/10. Mimo wszystko, nie polecam.