Niestety wartość merytoryczna produkcji jest niewielka, żeby nie powiedzieć żadna.
Poprawność polityczna a.d.1970 udziela się na każdym kroku. Oczywiście ani słowa o zbrodniczym systemie komunistycznym. Wydaje się aż zabawnym, że Niemcy nawet nie wspominają o układzie sił politycznych w przededniu wojny i cichej akceptacji zachodu, a być może wręcz prowokacji.
Perłą i maleńkim wyjątkiem jest końcowe przemówienie Ribbentropa. Szok, że ówczesna cenzura to puściła.
Ogółem, Niemcy przedstawieni jako jedyni sprawcy całej zawieruchy, zaś Rosjanie i Alianci jako niczego nieświadome ofiary i jedyni sprawiedliwi. Jeśli uznać iż prawdziwy proces był szczytem hipokryzji i farsy, to można przyjąć iż dzieło Antczaka pokrywa się z prawdą.
Nie zmienia to faktu, iż "Epilog" obejrzeć naprawdę warto. Realizacja, klimat i rewelacyjna gra aktorska to niewątpliwe atuty. Chwała, że w ogóle powstawały takie produkcje. Już wyobrażam sobie dzisiejszy casting. W roli Goeringa oczywiście Cezary Żak (no bo kto inny, niestety), a reszta ? Śmiech.
Czy "Epilog" ma dziś wartość edukacyjną ? Myślę, że jednak tak, ale koniecznie z rzeczowym, obiektywnym i prostującym pewne sprawy, komentarzem.
Minusy ?
Jak dla mnie trochę za krótki. Szkoda, że tak świetnych aktorów, a i z pewnością wielu dialogów nie "wykorzystano" więcej i dłużej. Wydaje się, że dla pasjonata historii, te przynajmniej trzy godziny nie były by katorgą, a wręcz odwrotnie.
Samo zakończenie trochę mnie rozczarowało. Liczyłem na jakieś spektakularne odczytanie wyroków z osobnym komentarzem do każdego anty-bohatera. Wyrecytowana na szybko formułka Łapickiego niestety nie robi wrażenia i nie zapada w pamięć.
No ale od takiego sposobu kręcenia są niestety Amerykanie. Patrz "Norymberga" http://www.filmweb.pl/f38120/Norymberga,2000
Patrząc przez pryzmat całości i okoliczności powstawania tych produkcji, Nasi jednak chyba zrobili to ciut lepiej.