Właśnie za te - i inne - słowa przepadam za tym filmem. Długo wzbraniałam się przed jego zdubbingowaną wersją - zupełnie niepotrzebnie, ponieważ trio Malajkat/Pazura/Fronczewski nie ustępuje oryginałowi /Romano/Leguizamo/Leary/. Ten film to czysta radość, którą budzą kapitalne testy i zabójcza wiewiórka, która nie wypowiada ani jednego słowa, ale ma ogromną vis comica. Dodając do tego wzruszenie, które rodzi się w trakcie obserwacji postępu międzygatunkowego porozumienia i zachwyt perfekcyjną animacją, która nie jest co prawda żadnym zaskoczeniem w obecnym czasie, ale jednak wciąż zdumiewa, otrzymujemy smakowite filmowe danko. A może raczej wspaniały deser, którego nie doceni chyba tylko skrajny malkontent. Albo osoba pozostająca na diecie.