Świetne połączenie Orwellowskiej tyranii z cenzurą rodem z Bradbury'ego. Dobra (może nie genialna, ale jak najbardziej poprawna i miło się oglądało) rola Bale'a. Ograniczyłabym sceny walki, choć trochę, albo wyrzuciłabym patetyczną muzę do chwil, w których coś się dzieje, a nie tylko jest mordobicie.
Trochę poniosło reżysera, mimo to świetnie się ogląda. Ładne, otwarte, optymistyczne zakończenie.
I uczucie trochę jak po V for Vendetta - "A teraz dzieci, idźcie i podpalcie parlament. Ahoj!". Jak najbardziej - 8/10.