...nie byłoby wogóle możliwe istnienie takiego swiata jak w filmie, więc juz na początek głupia koncepcja scenariusza, plus za klimat
Ja daję duży plus za Berette92fs. Piękna broń. Chociaż sceny z ich użyciem zdały mnie się Matrixowe.
Jeżeli się nie mylę, to pojawiły się także G-36K oraz P90 :-)
Z poczuciem estetyki i piękna można by dyskutować, w sumie cały świat był w szkle i metalu - twardy, siermiężny i chłodny. Przyznam tylko, iż w czasie filmu, patrząc na te gładkie błyszczące stoły i podłogi jak lustro myślałem tylko: ciekawe kto i jak to sprząta ;-)
Jak to w filmie s-f: sporo baboli, z czego największym chyba brak reakcji środowiska na zachowanie Mnicha. Gość-maszyna do zabijania w ciągu jednego dnia mięknie, przytula pieski, wącha perfumy, zaczyna słuchać muzyki - i praktycznie nikt nie nabiera podejrzeń! W państwie policyjnym, wszędzie kamery i wykrywacze kłamstw - a płaczącego agenta nikt nie zauważa. Hmmm...
Co nie zmienia faktu, że film wciska w fotel. Motyw dziecka-kapusia i dziecka-syna, słowa "jak ty sobie teraz poradzisz" przed egzekucją, intryga partnera - miodzio. No i ciekawy sposób przeładowywania broni :-)
Intuicja mi podpowiada, że u mnicha nikt nie zauważył stanów emocjonalnych, albowiem mało kto je posiadał. Chyba w ten sposób celują twórcy.
Założenia filmu są naiwne, ale pewien przeskok informacji jest dopuszczalny w filmach sf. Co prawda potrafi to zrazić, ale wciąż....
No właśnie to mnie troszkę intrygowało. Na zbiorowych praniach mózgu chodzili strażnicy, którzy jak nic mieli za zadanie wychwytywać "myślących inaczej". W którejś scenie też była osoba również analizująca tłum i wskazująca na osoby podejrzane. Plus pełno kapusi dookoła - wiec dziwnym mi się wydaje iż nikt bardzo dziwnego i mocno nietypowego zachowania Mnicha nie zauważa. Rzecz jasna można to podciągnąć pod intrygę władz, ale nawet szeregowi Strażnicy byli mocno zaskoczeni :-)
Z zaskoczeń: wiadomo, że chodziło o choreografię walk, ale gdybym był takim Konsulem, to do ochrony wybrałbym sobie debeściaków. A nie ciapciaków, których dwa tuziny w ciągu minuty załatwi gość z pistoletem, a straż przyboczną załatwi jednym pociągnięciem miecza.
Ale przyznam że w tym wypadku tego typu akcje można z rzucić na krab konwencji i zupełnie to nie razi.
"Gość-maszyna do zabijania w ciągu jednego dnia mięknie, przytula pieski, wącha perfumy, zaczyna słuchać muzyki - i praktycznie nikt nie nabiera podejrzeń!"
Może nie zauważyłeś, ale Preston został wykryty niemal na samym początku, ale rozmyślnie poprzestano na jego obserwowaniu, w nadziei, że doprowadzi panów z Tetragrammatonu do podziemia. Wszystko było wyjaśnione w finale.
W rzeczy samej :-) Mi chodzi bardziej o reakcję postronnego środowiska - to że władze pozwoliły mu zabijać strażników w imię szpiegowania rebeliantów oczywiste jest. Ale troszkę dziwiło mnie, ze w państwie totalitarnym i policyjnym, gdzie każdy obserwuje każdego i donosy są na porządku dziennym nikt z tłumu nie widzi reakcji Prestona, nikt nie widzi jego wpadek, jego dziwnego zachowania itp. Trochę to się rzucało w oczy, przynajmniej dla mnie.
Inna sprawa - trochę wierzyć mi się nie chce, ze super-twardziel, który bez zmrużenia oka wysyła żonę i matkę na śmierć, bezlitośnie i z żelazną konsekwencją wyrzyna przeciwników rozczula się nad pieskiem i zmienia swoje dotychczasowe życie na widok perfum. Coś to do mnie nie trafia.
No i sam Preston - czy gość na jego stanowisku naprawdę liczył, że ujdzie mu na sucho? Kapusie, kontrola, presja, kamery - i sądził, że nikt nie zauważy jego mocno dziwnego i podejrzanego zachowania? No way...
Sam sobie wyjaśniłeś. To jest państwo totalitarne, czyli władza ma całkowitą rację. Bohater jest elementem wysokiej władzy więc środowisko postronne nie ma prawa kwestionować jego zachowań, pomijając już fakt, że Kowalski w totalitarnym państwie niechętnie pcha się w problemy (tym bardziej będąc całkowicie wypranym z emocji).
Jest dla mnie zatrważające, że po obejrzeniu Equilibrium, w próbie dowalenia temu filmowi, ludzie nagle zaczynają - wbrew zdrowemu rozsądkowi - utożsamiać uczucia z logiką tudzież pragmatyzmem, przez co głoszą absolutnie nielogiczne tezy, jakoby bez uczuć ludzie nie byli w stanie zbudować takiego państwa/społeczeństwa, jak w filmie.
Żałosne zjawisko, po prostu żałosne.
"żałosne" to mocno za mocne słowo - po prostu każdy ma swoje zdanie :-) Ja też uważam, iż "wyhodowanie" takiego państwa, z permanentną kontrolą i inwigilacją na dłuższą metę nie jest możliwe.
I - przynajmniej ja - nie próbuję "dowalić" filmowi. Sam dałem mu chyba 8/10, więc bardzo wysoko. Co oczywiście nie zmienia postaci rzeczy, iż w filmie trochę było wciskania kitu filozoficzno-psychologicznego.
"Ale troszkę dziwiło mnie, ze w państwie totalitarnym i policyjnym, gdzie każdy obserwuje każdego i donosy są na porządku dziennym nikt z tłumu nie widzi reakcji Prestona, nikt nie widzi jego wpadek, jego dziwnego zachowania itp"
Że owe donosy mogły być przez Tetragrammaton z wiadomych względów po prostu ignorowane - to też ci do głowy nie przyszło?
"trochę wierzyć mi się nie chce, ze super-twardziel, który bez zmrużenia oka wysyła żonę i matkę na śmierć, bezlitośnie i z żelazną konsekwencją wyrzyna przeciwników rozczula się nad pieskiem i zmienia swoje dotychczasowe życie na widok perfum"
Jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy walką z żołnierzami, a strzelaniem do opozycjonistów, mogę tylko załamać ręce...
"No i sam Preston - czy gość na jego stanowisku naprawdę liczył, że ujdzie mu na sucho?"
Przepraszam bardzo - a co miał w związku z tym robić? Siąść w kącie i jęczeć "I co teraz? I co teraz? O bogowie, złapią mnie, zginę, chlip, chlip..."?
"Ja też uważam, iż "wyhodowanie" takiego państwa, z permanentną kontrolą i inwigilacją na dłuższą metę nie jest możliwe"
DLA-CZE-GO?
1) psychologia. Mamy środowisko, w którym wszytko jest kontrolowane i monitorowane. Nagle pojawia się ktoś, kro zachowuje się mocno podejrzanie. Oczywiście w trosce o swoje bezpieczeństwo nikt z tłumu tego "nie widzi", ale - przynajmniej ja - bym się po cichu zastanawiał "o co tu chodzi, dlaczego nic się nie dzieje, dlaczego go nie aresztują i dlaczego ten ktoś jest dziwny". A wiadomo - ziarenko niepewności zasiane a jak ktoś się zacznie nad tym głębiej zastanawiać to przegląda na oczy i do przejścia do opozycji/podziemia/rebeliantów już tylko krok.
2) nie warto, szkoda rąk :-) Spoko, raz walczy w imię idei, raz w imię wiary. Tylko ta transformacja to mocno dla mnie naciągana. Hola, bez emocji skazuje na śmierć żonę a rozczula się nad pieskiem? Hmmmm...
3) ja tam bym starał się zminimalizować ryzyko wpadki. Wierzył, ze nikt nie zauważy jego zabijania strażników podczas gdy (jak się okazało) bez problemu można stwierdzić kto i kiedy i z czego strzelał? Jak dla mnie to szczyt naiwności.
4) spójrz na przykłady z życia, sprawa komunizmu w Polsce. Zawsze znajdzie się ktoś z tłumu, kto zacznie się zastanawiać, kto zacznie myśleć inaczej niż wszyscy lub będąc u władzy przejdzie na Jasną Stronę Mocy. Najpierw jeden człowiek, potem drugi i tylko patrzeć jak powstanie opozycja. No i moim zdaniem to tylko kwestia czasu aby system zaczął się sypać.
"Nagle pojawia się ktoś, kro zachowuje się mocno podejrzanie. Oczywiście w trosce o swoje bezpieczeństwo nikt z tłumu tego "nie widzi", ale - przynajmniej ja - bym się po cichu zastanawiał"
Akurat byś się zastanawiał nad facetem, którego raz na oczy widziałeś... No, chyba że wszyscy ludzie poświęcali się śledzeniu non stop Prestona, ale to rzeczywiście "logiczna" alternatywa dla filmowych zdarzeń jest, jak diabli...
"Hola, bez emocji skazuje na śmierć żonę a rozczula się nad pieskiem?"
Fakt, że w chwili egzekucji żony nie miał uczuć, jest pewnie bez znaczenia...
"Wierzył, ze nikt nie zauważy jego zabijania strażników podczas gdy (jak się okazało) bez problemu można stwierdzić kto i kiedy i z czego strzelał?"
Fakt, że o tym wiedział - i wykorzystał to na swoją korzyść - też widzę olałeś.
"spójrz na przykłady z życia, sprawa komunizmu w Polsce"
Śmieszny jesteś. Czyli co - komunizm jest nierealny, bo upadł? Bo to wynika z twojej wypowiedzi. System w Librii jest nierealny, ponieważ mógł upaść (i upadł). Olać, że jak najbardziej rzeczywisty system, stworzony przez ZSRR, miał się dobrze przez kilkadziesiąt lat, skoro w końcu upadł. A teraz nagle podobny system jest nierealny, bo... nie. Nie chce mi się nawet komentować tej paranoi.
Strasznie emocjonalnie do tego podchodzisz :-)
1) Wcale nie chodzi o śledzeniu Mnicha. Zwróć uwagę w filmie: podczas emisji propagandowej ludzie stoją w wojskowym szyku i jak na rozkaz zażywają specyfik. Potem jak maszyny idą przed siebie. W tłumie nikt się nie zatrzymuje a ludzie mają wbity wzrok hen daleko. I w tym tłumie nagle znajduje się ktoś kto pada na kolana i płacze. To raczej trudno "nie zauważyć" i nie dać sobie do myślenia.
2) a przypomnij sobie scenę aresztowania żony. Niby bez uczuć, ale najpierw kilku strażników przemielił - dopiero jak usłyszał "ona jest aresztowana" to zareagował "a, nie, no to spoko".
3) nie olałem, podobał mi się ten motyw z pistoletem. Tyle tylko że jak wspomniałem - naiwne podejście jak u dziecka. W sytuacji gdzie kontrolowane jest wszytko można zabić pluton strażników, uratować rebeliantów, uciec z miejsca akcji a potem wszytko załatwić zwykłym "to wcale nie ja!"? Spoko, nikt się nie skapnie! Inna rzecz - jego partnera skazali na podstawie jednego argumentu, a wyrok zapadł w mniej niż minutę. Preston zaliczał wpadkę po wpadce i jedynie stanął na dywaniku u Konsula. Po czym zalicza kolejną wpadkę i zupełnie się nie dziwi dlaczego uchodzi mu to płazem.
4) dokładnie tak, tylko odwrotnie: komunizm upadł, bo był nierealny. A rozwijając myśl - sam komunizm uważam za całkiem niezły system, ale kiepsko zarządzany. Im bardziej władza zabiera się za robienie wody z mózgu tym większe są szanse na powstanie opozycji. Rzebyśmy się dobrze zrozumieli: uważam za całkiem możliwe utworzenie systemu takiego jak w "Equilibrium" czy "1984" - tyle tylko że taki system upadnie wcześniej czy później, z naciskiem na wcześniej. Zauważ że w filmie Rebelianci nie stanowili marginesu - ich było naprawdę dużo, byli całkiem nieźle zorganizowani, uzbrojeni i zmotywowani. I stanowili paskudny wrzód na pięknym ciele Librii.
"I w tym tłumie nagle znajduje się ktoś kto pada na kolana i płacze"
Akurat w tym momencie Preston został aresztowany. Dla innych ludzi, widzących jego ekscesy (np. bieg przez ulicę z potrącaniem przechodniów), był tylko jednym z wielu, a na domiar złego rządowym zabójcą - kto by takim w paradę wchodził?
"a przypomnij sobie scenę aresztowania żony. Niby bez uczuć, ale najpierw kilku strażników przemielił"
Przypuszczam, że uczucia są niepotrzebne do odparcia napaści.
"Preston zaliczał wpadkę po wpadce i jedynie stanął na dywaniku u Konsula"
Jakoś sobie nie przypominam tych "wpadek po wpadce". A już na pewno nie pamiętam, jakoby owe wpadki faktycznie takie wyraźne i ostentacyjne były, aby Preston mógł mieć podejrzenia co do tego, że za łatwo mu idzie. A skoro omal nie został zabity, to już na pewno nie szło mu zbyt łatwo.
"A rozwijając myśl - sam komunizm uważam za całkiem niezły system, ale kiepsko zarządzany"
Co z tego, co ty myślisz na temat komunizmu? Taki system istniał i działał przez długie lata - pisząc więc, że podobny system jest nierealny, głupoty opowiadasz, krótko mówiąc. Jest realny, a sam fakt, że upadł, to za mało, aby mówić, iż był "nierealny". Większość znanych systemów (od despotycznego faraona w Egipcie, poprzez monarchię patrymonialną w średniowiecznej Europie, na dwudziestowiecznych państwach totalitarnych kończąc) prędzej czy później upadła - a ty sugerujesz, że to oznacza, iż były nierealne? Zaiste, w takim razie cała polityka to jeden wielki, nierealny twór. Pewnie cała historia, jaką znam, to wymyślone historyjki.
A opozycja będzie zawsze, niezależnie od systemu. System może co najwyżej opracowywać metody zwalczania takiej opozycji.
1) a zwróciłeś uwagę, że wielu szeregowych Strażników jest mocno zdziwionych jego zachowaniem? Facet który w 10 sekund zam wykańcza całe pomieszczenie rebeliantów, nagle pomaga im uciec, postępuje wbrew regułom (piesek) i wzdryga się przed wymierzeniem sprawiedliwości? Niechby był i drugim po Ojcu, z pewnością jego zachowanie było dziwnym dla wieelu osób.
2) może i tak. Ale sam przyznasz, ze postąpił... emocjonalnie :-)
3) Och, akcja z pieskiem, akcja z pomocą rebeliantom a potem "ty to zrób" - o tych wpadkach myślę. Poza tym jego nowy partner był dobry w "wykrywaniu myśli" - a Preston zdradzał się nawet nie myślą, ale mimiką, chociażby wzdrygiwaniem się przy strzałach. Zawodowy zabójca i nagle boi się huku?
4) Myślę że inaczej rozumiemy słowo "nierealny". W kontekście naszej dyskusji dla mnie "nierealny" to niemający racji bytu, taki słoń na glinianych nogach i państwo oparte na wątpliwych podstawach. W filmie jedynym co trzymało w ryzach to narkotyk plus aparat bezpieczeństwa który kontrolował zażywanie specyfiku. Wystarczyło specyfiku nie zażyć i już zaczęło się sypać. Tak jak w komunizmie i tym podobnych - system się trzyma dopóki ktoś nie zacznie wymykać się kontroli.
"a zwróciłeś uwagę, że wielu szeregowych Strażników jest mocno zdziwionych jego zachowaniem?"
A zwróciłeś uwagę, że Sweeperom - jako przedstawicielom reżimu - można było powiedzieć, że tak ma właśnie być, bo reżim Prestona wykorzystuje?
"może i tak. Ale sam przyznasz, ze postąpił... emocjonalnie"
Emocjonalnie? Jakoś nie zauważyłem emocji w jego zachowaniu - jak to on, łoił napastników niczym maszyna. Odruchowo i bez mrugnięcia okiem.
"Och, akcja z pieskiem, akcja z pomocą rebeliantom a potem "ty to zrób""
W akcji z pieskiem się wykręcił koniecznością ich przebadania. Nie ocalał żaden świadek tego, jak otwarcie pomagał rebeliantom, a i zaprezentowana przez niego motywacja ich oszczędzenia nie jest wcale taka niezrozumiała.
"Myślę że inaczej rozumiemy słowo "nierealny""
Ewidentnie. Sam fakt, że taki organizm, z jakim mieliśmy do czynienia w Librii, istniał w rzeczywistym świecie, jest dostatecznym dowodem na to, że coś takiego jest realne - czy nie ma większego dowodu realności, jak fakt, że dane zjawisko istniało w rzeczywistości i przez lata miało się dobrze?
"Wystarczyło specyfiku nie zażyć i już zaczęło się sypać"
No, właśnie nie. Specyfik był tylko jednym z narzędzi władzy - byli tacy, którzy go nie zażywali, ale samo to ich nie skłaniało do otwartego przeciwstawiania się Tetragrammatonowi, z obawy o własne życie.
Widzisz... tłumaczysz pewne sytuacje słowami "można tak powiedzieć", "tak ma być" itp. Oczywiście masz rację :-) bo interpretować i analizować pewne zachowania/motywy można wielorako. Zgadzam się z Tobą, że można przyjąć założenie, iż "wszyscy byli wtajemniczeni, a kto nie był to buzia w ciup w imię idei". Choć powtarzam - dla mnie to było w filmie grubymi nićmi szyte. Zarówno scena z pieskiem, aresztowaniami, jawnym okazywaniem emocji etc. No nie wyobrażam sobie jak w świecie policyjnym można mieć nadzieję, iż nikt tego nie widzi a kiepski bajer wszyscy łykną bez zmrużenia oka. Przypomniała mi się scena z lustrem - facet wyrwał lustro ze ściany łącznie z uchwytami, potem wepchnął spowrotem. Po kilku takich operacjach jest oczywiste, ze nie pozostawił ani ryski na tynku :-)
Co do specyfiku - z tego co pamiętam w filmie nie było takich którzy nie zażywali (chyba że na szczycie władzy).
Skoro zaczynasz się już czepiać słówek, mogę tryb przypuszczający dla wszelkiej pewności porzucić - nie mogli, tylko byli wtajemniczeni (nawet jeśli nie "u zarania", to po zaobserwowaniu dziwnych zachowań Prestona - o ile w ogóle tacy siepacze potrafili to dostrzec - "wtajemniczyć" takich można... ups, niech ci będzie - "wtajemniczono" w taki sposób, że mają stulić pysk, słuchać rozkazów i nie myśleć, bo od tego są inni) i podlegali rozkazom przykładowo Brandta, który miał oko na Prestona. Jedynymi w filmie ludźmi, którzy mogli mieć jakieś wątpliwości co do siły reżimu (z racji częstego widywania Prestona) byli Sweeperzy, którzy są akurat ludźmi mającymi po prostu wykonywać rozkazy, a nie myśleć - podobnie jak ich odpowiedniki w rzeczywistym świecie i rzeczywistej historii, pokroju MO oraz jej mutacji (Oni Również Mogą Obić, Zwłaszcza Oni Mogą Obić). Oczekiwanie po takich panach refleksji nad systemem jest więc ciężką pomyłką.
"No nie wyobrażam sobie jak w świecie policyjnym można mieć nadzieję, iż nikt tego nie widzi a kiepski bajer wszyscy łykną bez zmrużenia oka"
Nawet jeśli Preston miał złudną co do tego nadzieję, to fakt, iż wszystko mu uchodziło na sucho, zapewne obniżył jego czujność (co zresztą było częścią zadania Brandta).
"Co do specyfiku - z tego co pamiętam w filmie nie było takich którzy nie zażywali"
Nie? A osoby wyrywane z tłumu przez dzieciaki na początku filmu (ewidentne nawiązanie do motywu z "Roku 1984", gdzie jedno małżeństwo trafiło do więzienia po tym, jak zostali wydani przez własne dzieci)? A synalek Prestona mówiący - również na początku filmu - o płaczącym koledze? Ba - same dzieciaki Prestona? A gość w bibliotece, zastraszany przez Prestona? A gość badający Johna poligrafem w scenie tuż przed spotkaniem z Ojcem (którego Preston prawdopodobnie nie zabił tylko dlatego, że okazał uczucia właśnie?)?
Rzeczywiście, nie było takich osób, ani jednej... :/
Sęk w tym, ze ja takiego wytłumaczenia nie kupuję :-) Wyobrażam sobie tak: jest Preston, który z zimną krwią sam i w ciemności wykańcza ekipę, której bała się grupa uzbrojonych i wyszkolonych żołnierzy. Wszystkie akcje na hasło "rozkaz to rozkaz, procedury ponad wszystko!". Żadnych uczuć, żadnych analiz a jak trzeba będzie zabić kumpla to jedyne pytanie "w jaki sposób?". I w takich klimatach pojawia się znów Preston, ratujący sweetaśnego psiaczka, bojący się strzałów i podważający rozkazy wyjątkowo kiepskimi argumentami. Tak kiepskimi, że aż Konsul zaczął się dziwić. Jak dla mnie niezależnie jak tępi byli ZOMOwcy w filmie - no nie ma bata żeby liczyć na przymykanie oczy na takie akcje. Poza tym nawet w najbardziej skostniałych strukturach są meldunki, raporty i sprawozdania - i o tym Preston też pewnie wiedział.
A co do czujności - no wprost przeciwnie. Motyw z pistoletem świadczy niezbicie, iż czujny, opanowany i przewidujący był cały czas - a przynajmniej bardzo długo.
Cóż... tak się składa, że dzieciaki Prestona (a na pewno syn) brali narkotyk, pamiętasz scenę "śpij tylko sprawdzam czy nie brakuje ci dawek.."? A gość z poligrafem? Przecież napisałem, że specyfiku nie brali najwyżsi w hierarchii. Zwykli śmiertelnicy brali jak jeden mąż, na tym bazował powszechny zamordyzm.
Nie mam w zwyczaju ani atakować, ani bronić filmów, ale dopiszę dwa zdania.
Po pierwsze - bohater nie postąpił emocjonalnie, postąpił instynktownie.
Po drugie - dużym uproszczeniem jest stwierdzenie, że on rozczula się nad pieskiem i zmienia swoje dotychczasowe życie na widok perfum. Przede wszystkim przestaje brać prozium i co za tym idzie zaczyna odczuwać, właściwie wszystko, czy zapach perfum, czy wschód słońca, czy dotyk metalowej powierzchni bez rękawiczki. To zmienia jego nastawienie. Po części rozumiem, że nagła zmiana może razić, ale to nie jest film psychologiczny, więc trudno byłoby w nim pokazać, jak główny bohater zmienia się stopniowo przez powiedzmy kilka lat.
Od siebie przyczepię się do punktu nr 2. Preston mógł zareagować odruchowo w trakcie napaści (sądzę że ludzie tego typu nie zastanawiają się nad kwestią poprawności gdy ktoś wywarza im drzwi domu, tylko działają jak na polu walki). Dopiero gdy aresztowanie jego żony okazało się prawomocne, pozwolił na to.
Później jednak, gdy już nie był pod wpływem prozium, oglądając nagranie z egzekucji żony (podczas którego stał obok, niewzruszony) ewidentnie się załamał, choć nie mógł tego przecież okazać publicznie. Pomijając to, większość ludzi jednak rusza widok krzywdzonego zwierzęcia niż człowieka. Niestety, taka prawda (i przy okazji świetna scena do zagrania na emocjach widzów).