Że konflikty i wojny wynikają z uczuć. A od pierwszej do ostatniej sceny mamy do czynienia z
wojną.
A przepraszam uprzejmie , z czego bierze się każdy konflikt jak nie z uczuć ?
Zresztą jaka tam jest niby wojna ?
Kiedyś by się powiedziało , wyłapywanie kontrrewolucjonistów.
Konflikt bierze się z kolizji planów działania. Aby prowadzić wojnę nie tylko nie potrzeba mieć uczuć, nie potrzeba nawet żyć.
Mogę napisać 2 programy komputerowe, które będą ze sobą w stanie wojny, więc żadne uczucia się są potrzebne.
A czymże jest wyłapywanie kontrrewolucjonistów jak nie wojną domową?
Wojny biora się z chciwości, chciwość to uczucie pożądania czegoś. Wojny biora się z religii i wiary- wiara to uczucie.
Nie jest to prawdą. Mogą brać się z chciwości ale nie muszą. Wojny można wywoływać bez tych i jakichkolwiek innych uczuć.
Jest to prawdą i nie ma dalszej dyskusji. Wszystkie wojny wzięły się z jakiś odczuć:nienawiści,strachu,żądzy,wiary itd.
Bzdura.
Ludzie mieli i mają uczucia, dlatego będą one obecne we wszystkich ich działaniach. Nie oznacza to jednak, że są ich bezpośrednią przyczyną, i że w ogóle są potrzebne. Gdyby uczuć nie było, wojny by nie zniknęły, natomiast podejrzewam, że zniknąłby pokój.
W ogóle w przypadku polityki międzynarodowej, uczucia rzadko dochodzą do gry. Uczucia przynależne są jednostkom, a wojny wypowiadają państwa. W przypadku, gdy nie ma silnej jednostki, która przejmuje rolę państwa, nie można mówić, że uczucia wywołały konflikt. Np. o ile II WŚ faktycznie mogła zostać wywołana przez uczucia, to już np. wplątanie się w nią Japonii nie wynikało z uczuć ale przedsięwziętej strategii.
A kto te programy stworzy i z jakiej przyczyny? No powiedz mi czy żądza panowania nad Światem, chęć zaistnienia, żądza pieniądza czy cokolwiek innego czym się kierują ludzie to nie uczucia?
Co to oznacza kolizja planów działania? Jakbyś nie nie wkurzył to byś nie stworzył konfliktu, ponieważ po prostu byś odszedł. To są właśnie uczucia.
"A kto te programy stworzy i z jakiej przyczyny?"
Ja mogę je stworzyć choćby po to by zademonstrować, że to możliwe. Takie działanie nie wymaga uczuć.
"No powiedz mi czy żądza panowania nad Światem, chęć zaistnienia, żądza pieniądza czy cokolwiek innego czym się kierują ludzie to nie uczucia? "
Mogą być, ale nie muszą. Zresztą ten film sam to pokazuje: ludzie pozbawieni uczuć chcą panować nad światem i walczą z tymi, którzy się temu przeciwstawiają.
"Co to oznacza kolizja planów działania?"
Którego słowa nie rozumiesz?
Jestem uczulony na pier**lenie. Usuń konto i idź na wykop - tam będziesz pasował.
Nie pytałem cię o radę, więc się nie wpier...laj do dyskusji jak nie masz nic do powiedzenia.
Powiedziałbym wiele aczkolwiek niemalże wszystko zostało już przedstawione przez innych użytkowników, z którymi zapalczywie się nie zgadzasz przytaczając mongolskie argumenty :) Czyta się to równie ciężko jak wypociny ludzi próbujących wyjaśnić, że to nie kibole winni są zadym tylko policja, która ich prowokuje.
Generalnie mądre rzeczy ciężko się czyta niewprawionym do myślenia jednostkom.
Poćwicz logiczne rozumowanie i odpuść już sobie udział w tym wątku.
Myślę, że popełniasz duży błąd klasyfikując mnie jako jednostkę niewprawioną w myśleniu aczkolwiek po tym co już napisałeś stwierdzam, że byłbym głupi i naiwny przejmując się Twoimi słowami :) Trwaj dalej w swoich poglądach. Może kiedyś znajdziesz jeszcze innych podobnych sobie.
Dążenie do spowodowania wojny jest stanem uczuć.
Popatrz sobie historycznie , ile wojen wynikło z li i wyłącznie wyrachowania i kalkulacji a ile z emocji.
Emocję sobie wstaw jakie chcesz : gniew , miłość , nienawiść , duma , choroba psychiczna(też emocja wszak).
Jedyna wojna o której mi wiadomo , że nie była powodowana emocjami , to wojna z głodu.
Choć tu też bym się nie zakładał czy to prawda.
Wszak jak nie ma co jeść to pierwsi zginą najsłabsi np. nasze dzieci które kochamy , wiec wracamy do emocji.
Samo prowadzenie wojny , to masz rację - czysta technika , zero uczuć.
Nie , wyłapywanie kontrrewolucjonistów nie jest wojną domową.
Kontrę ganiano u sowietów jeszcze 50 lat po rewolucji...
Więc co ?
Pół wieku wojna domowa u nich była ?
"Dążenie do spowodowania wojny jest stanem uczuć"
Tyle, że często do wojny się nie dąży. Wojna po prostu wynika. Jeśli 2 kraje walczą o sporny teren, który np. zawiera ropę, to nie wynika to z uczuć tylko z rozumowania - dla obu stron przejęcie terenu daje korzyści.
"Popatrz sobie historycznie , ile wojen wynikło z li i wyłącznie wyrachowania i kalkulacji a ile z emocji."
No ile? Bo ja nie wiem, i założę się, że ty też nie.
Konflikt to pojęcie mające swoją matematyczną definicję. Nie ma tu w ogóle potrzeby mieszania uczuć.
"Nie , wyłapywanie kontrrewolucjonistów nie jest wojną domową."
Jest, jeśli ci rewolucjoniści walczą, a nie tylko się ukrywają.
"Kontrę ganiano u sowietów jeszcze 50 lat po rewolucji...
Więc co ?
Pół wieku wojna domowa u nich była ?"
Dopóki walczyli to tak.
"Jeśli 2 kraje walczą o sporny teren, który np. zawiera ropę, to nie wynika to z uczuć tylko z rozumowania - dla obu stron przejęcie terenu daje korzyści."
W łańcuchu przyczynowo skutkowym na samym końcu zawsze znajduje się jakaś forma uczucia, zwykle bardzo pierwotna, wywołana instynktem. Decyzja o wywołaniu wojny zazwyczaj jest podyktowana strachem, bólem spowodowanym niemożnością zaspokojenia określonych potrzeb, rozgoryczaniem, frustracją i całym szeregiem związanych ze sobą emocji.
Spolecznosc ludzka to nie kolonia mrówek i każda, nawet skalkulowana decyzja wynika z "uczucia" będącego specyficzną konsekwencja popędu.
Jak znasz jakieś przykłady konfliktu przeczącego tej tezie to czekam.
Rzecz w tym, że rozmawiamy tu o konfliktach miedzy ludźmi, bo przecież tego dotyczył sam film.
Rzecz w tym, że rozmawiamy tu o sytuacji gdy ludzie już nie do końca są ludźmi. No bo czym tacy ludzie pozbawieni uczuć różnią się od mrówek?
Przykłady, które daje nam historia nie są zbyt adekwatne, bo społeczeństwa nigdy nie były uczuć pozbawione i ten czynnik wpływał na wojny mniej lub bardziej. Tutaj wchodzimy na zupełnie nowy obszar, na którym ani historia ani socjologia nie udzieli odpowiedzi na nasze pytania. Trzeba szukać analogii gdzie indziej. Zresztą nawet w historii były przykłady angażowania się państw w wojny na skutek chłodnej kalkulacji a nie z powodów ideologicznych, religijnych, czy w jakikolwiek inny sposób związanych z uczuciami.
Problem w tym, ze nie zmusisz ludzi do udziału w wojnie jeśli nie czuja nienawiści, strachu albo żądzy zysku.
Ludzi nie. Mogę natomiast do udziału w wojnie skłonić bezczuciowców (czyli pokazanych w filmie pozbawionych uczuć osobników) jeśli wykażę im, że wojna jest najrozsądniejszą strategią w danej sytuacji, a ich udział jest konieczny do jej realizacji. Można powiedzieć, że ich do wojny zaprogramuję, i strach, nienawiść czy żądza nie będzie miał nic do rzeczy.
Zgadzam się z Tobą powiedzmy w 50%. Faktycznie mógłbyś nakłonić hipotetycznych "bezuczuciowców" do wojny - tutaj wystarczy tylko bezgraniczne posłuszeństwo. Problem w tym, że w praktyce nie ma czegoś takiego jak bezuczuciowiec. I należałoby jeszcze rozważyć pobudki jakimi kierowałby się sam inicjator konfliktu zbrojnego. Osoba całkowicie pozbawiona emocji była by niezdolna do jakiegokolwiek funkcjonowania.
Nie obaliłeś tym samym tezy, że wszystkie wojny ludzkości były wywołane przez uczucia. Częściowo tylko obaliłeś filmowa tezę, ze wyeliminowanie uczuć zakończyłoby wszelkie konflikty. Częściowo bo nawet bezuczuciowi bohaterowie filmu kierowali się jakimiś tam uczuciami. Stawiali na własny rozwój, karierę, pieli się po hierarchii społecznej żartowali, ironizowali, rywalizowali.
Do tego zauważ, ze główni inicjatorzy konfliktu (wielki brat i dowództwo ruchu oporu) nie brali tego filmowego specyfiku eliminującego emocje.
Tyle z mojej strony. W sumie uświadomiłeś mi teraz, że dyskusja jest nieco jałowa, bo całkowicie teoretyczna.
"Problem w tym, że w praktyce nie ma czegoś takiego jak bezuczuciowiec."
Oczywiście, że nie. Przecież rozmawiamy o wyimaginowanej sytuacji.
"I należałoby jeszcze rozważyć pobudki jakimi kierowałby się sam inicjator konfliktu zbrojnego. "
Nie ma jednego inicjatora konfliktu. W konflikcie są zazwyczaj 2 strony. Obie strony mają 2 strategie. Gdy strategie zaczynają wzajemnie się blokować, mamy do czynienia z konfliktem. Jeśli obu stronom damy do ręki broń i wskażemy, że realizacja naszej strategii będzie mogła być kontynuowana po usunięciu źródła strategii blokującej (czyli drugiej strony), mamy do czynienia z konfliktem zbrojnym. Proste.
"Nie obaliłeś tym samym tezy, że wszystkie wojny ludzkości były wywołane przez uczucia."
Dałem już przykład: zaangażowanie się Japonii w II WŚ. To obala tę tezę.
"Częściowo tylko obaliłeś filmowa tezę, ze wyeliminowanie uczuć zakończyłoby wszelkie konflikty. Częściowo bo nawet bezuczuciowi bohaterowie filmu kierowali się jakimiś tam uczuciami."
Ja obaliłem tą tezę w oderwaniu od filmu, pokazując, że nawet społeczności CAŁKOWICIE pozbawione uczuć (np. społeczności robotów) nadal mogą być w konflikcie.
"W sumie uświadomiłeś mi teraz, że dyskusja jest nieco jałowa, bo całkowicie teoretyczna."
Dlaczego jałowa? Właśnie takie są moim zdaniem najciekawsze.
Dobra, mój ostatni wpis dzisiaj, bo jutro muszę rano odbić kartę w fabryce azbestu.
"Jeśli obu stronom damy do ręki broń i wskażemy, że realizacja naszej strategii będzie mogła być kontynuowana po usunięciu źródła strategii blokującej (czyli drugiej strony), mamy do czynienia z konfliktem zbrojnym. "
Tylko znowu, jeśli mówimy o ludziach, to żadna strona nie kiwnie palcem bez określonego interesu.
"Dałem już przykład: zaangażowanie się Japonii w II WŚ. To obala tę tezę."
Zbyt obszerny temat na dzisiejsza dyskusję. powiem tylko, że żaden z istniejących w przeszłości konfliktów nie obala tej tezy.
Generalnie chodzi mi o to, że nawet uczucia sprowadzone do pierwotnej postaci nadal są tym samym. Uczucie głodu, ból, strach, niechęć itp.
A teraz niestety musze sie pożegnać.
"Tylko znowu, jeśli mówimy o ludziach, to żadna strona nie kiwnie palcem bez określonego interesu."
Ale przecież interes to właśnie realizacja strategii.
"że żaden z istniejących w przeszłości konfliktów nie obala tej tezy."
Jeden przykład na "nie" wystarczy by tezę obalić co właśnie zrobiłem. Wskaż, dlaczego ten przykład jest błędny.
"Generalnie chodzi mi o to, że nawet uczucia sprowadzone do pierwotnej postaci nadal są tym samym. Uczucie głodu, ból, strach, niechęć itp.ę
Mieszasz różne pojęcia, co świadczy, że nie do końca je rozumiesz.
Ból i głód nie mają nic wspólnego z uczuciami tylko z fizjologią. Tak samo jak parcie na kiszkę stolcową. Ewolucja nas w to wyposażyła, żebyśmy nie poumierali z głupich powodów. Żadne prozium nie powinno tego eliminować. Co więcej, możnaby wyposażyć roboty albo programy w tego typu "odczucia". Np. elementem strategii jakiejś maszyny może być zdobywanie energii ("pożywienia"). Można wprowadzić mechanizm: wraz ze spadkiem poziomu energii, zwiększaj priorytet dla zdobywania energii. Coś takiego byłoby tożsame z "głodem".
Z kolei strach i niechęć wiążą się już z emocjami, ludzką psychiką. Nie wiem co znaczy "sprowadzać uczucia do pierwotnej postaci". Jedne są pierwotne, inne nie, sprowadzić ich się nie da, co najwyżej można je wyłączyć z analizy.
Dwa kraje walczą bo wynika to z żądzy posiadania....a dalej włącza się uczucie dominacji i łańcuch innych.
Wszyscy popełniacie błąd, utożsamiając chęć powiększania własnych zasobów i bogactwa uczuciu żądzy. Natomiast jest to jak najbardziej racjonalne działanie. Każda społeczność z czasem będzie rozszerzała swoje terytorium, bo jest to działanie RACJONALNE i dające największe szanse na przeżycie danej grupy. To działanie nie wynika z UCZUĆ, ale z instynktu, który wytworzył się na drodze ewolucji. Tak działają ludzie, tak działają mrówki, tak działają bakterie. Wplątywanie w to uczuć jest bez sensu.
Tak naprawdę jest odwrotnie niż mówicie: Wojen NIE MA, bo ludzie mają uczucia, empatię, i zamiast walczyć, szukają pokojowych rozwiązań konfliktów. Bez uczuć, cała ludzkość złożona byłaby z jednostek kwalifikowanych przez dzisiejsze normy jako psychopatów, i byłaby w stanie permanentnej wojny.
Po pierwsze, nie kilkanaście, tylko 3-4.
Po drugie, nie ma reguły, że większość ma rację. A często właśnie nie ma, bo porusza się po utartych koleinach.
Po trzecie, ja pokazuję dziury w waszym rozumowaniu, i przykłady które obalają wasze tezy. Natomiast ty piszesz 'Bzdura" nie mając żadnych argumentów. Więc albo wesprzyj czymś swoje wypowiedzi, albo zakończ, bo odbijanie piłeczki z ignorantami mnie nie bawi.
Kilkanaście. Reszta mi na privie pisała o tym. Dziury nie ma w naszym rozumowaniu tylko w twoim. Poczytaj Psychologię Wojny! NIe masz racji:) Pogódź się z tym:)
Napiszę tak: "Arguments or GTFO!"
Jak na razie tylko powtarzasz się pisząc, że moje rozumowanie jest dziurawe, nie potrafisz jednak wskazać gdzie. Nie potrafisz również uzasadnić swojego rozumowania. Dyskusja z tobą powoli zaczyna mnie nudzić, a rzucanie przypadkowymi tytułami nie robi na mnie wrażenia. Czekam na argumenty, możesz poprosić o pomoc kolegów z priva.
Zrozum w końcu, że konflikty to pojęcie wykraczające poza psychologię. Konflikt to pojęcie z teorii gier, która odnajduje zastosowanie w socjologii, psychologii, a nawet biologii. Psychologia Wojny dotyczy tylko pewnego aspektu sytuacji konfliktowych, zatem jej analiza w omawianej sytuacji jest niepełna. Konflikty, a przez to i wojny, dotyczą strategii, a strategie są oderwane od uczuć, a nawet życia. Wojny mogą prowadzić ze sobą pierwotne organizmy, które nie mają nawet układu nerwowego. Wojny mogą prowadzić roboty, jeśli strategie ich działania będą w konflikcie. I tak samo wojny mogą prowadzić pozbawieni uczuć ludzie.
Jeśli zrozumienie tego jest dla ciebie za trudne, to zastanów się nad następującym:
- czy ludzie pozbawieni uczuć przestaną zabijać komary? Czy również wtedy, gdy komary będą roznosiły choroby?
- jakie uczucia powodują że osy i mrówki walczą ze sobą?
Więc zastanów się dobrze dziecko zanim coś znowu napiszesz, żeby się nie skompromitować.
Nie czytałem twojego postu od 2 zdania. Nie ma sensu! Producenci filmu jak i forumowicze mają racje. No feelings no war.
Widzę, że nie czytałeś. Zbyt trudne dla ciebie. Idź podyskutuj o czymś na swoim poziomie.
Ps. ciekawe jak oceniasz, że coś ma sens bez czytania :)
Popełniasz zasadniczy błąd pisząc konfliktach w ujęciu wykraczającym poza psychologię jak to sam napisałeś. Nie o tym rozmawiamy i nie tego dotyczył film.
"- czy ludzie pozbawieni uczuć przestaną zabijać komary? Czy również wtedy, gdy komary będą roznosiły choroby?"
Zabijasz komary, bo żywisz w stosunku do nich jakąś formę nienawiści powodowana wspomnieniem o bólu jaki one zadają. Mechanizm jest zasadniczo tak pierwotny, że działa tu jako podświadomy, biologiczny imperatyw. Można sie spierać czy na poziomie koloni mrówek występuje coś takiego jak strach, czy nienawiść (pewnie nie) ale w przypadku czlowieka sprawa jest raczej prosta.
Wykroczyłem poza psychologię, żeby pokazać że poza nią również istnieje pojęcie konfliktu, o czym wydajecie się zapominać. Już samo to wystarczy by wykazać błąd w założeniu, że "uczucia są przyczyną konfliktów". Nie są i kropka. Skoro w stanie wojny mogą być ze sobą ludzie, stada małp, owady, roboty, programy komputerowe, dlaczego pozbawienie ludzi uczuć miałoby wojny wyeliminować?
Zresztą psychologia pokazuje, że jednostki pozbawione uczuć (przynajmniej częściowo) czyli psychopaci mają większą tendencję do przemocy i wchodzenia w konflikty niż jednostki normalne. O czym to świadczy? Czy 2 społeczeństwa złożone z psychopatów będą żyły zgodnie?
W kontekście tego o czym rozmawiamy programy komputerowe nie "walczą" lecz symulują walkę. A psychopaci kierują się rządzą mordu, czyli bardzo silnym i bardzo negatywnym uczuciem.
1. A czy jeśli wsadzisz program komputerowy w procesor robota, dasz mu laser i każesz strzelać do robotów innej marki to czy to nadal będzie tylko symulacja?
2. Bzdura. W kryteriach diagnostycznych osobowości dyssocjalnej nie ma czegoś takiego jak "żądza mordu". Zapoznaj się z tym kim jest psychopata. Wg psychologów 1% społeczeństwa może być psychopatami.
1. To nie będzie symulacja. Nie będzie to tez zasadniczo "konflikt". No i zasadniczo pierwotnym celem tego eksperymentu będzie albo zaspokojenie ciekawości albo zabawa dla "twórcy".
2. Nie będę wdawał się teraz w dyskusje na temat psychopatów. Rozważ tylko fakt istnienia 2 stron konfliktu.
1. niestety będzie to konflikt. A pierwotnym celem wcale nie musi być ciekawość czy zabawa. Może być to np. efekt strategii obronnej dwóch krajów.
2. A szkoda, bo jedyne w czym nauka zwana psychologią może nam pomóc w tej dyskusji, to właśnie jej odkrycia związane z osobowościami dyssocjalnymi. I akurat w tej kwestii psychologia głosi, że defekt uczuć jest związany z wchodzeniem w konflikty.
"W kontekście tego o czym rozmawiamy programy komputerowe nie "walczą" lecz symulują walkę."
A dlaczego nie "walczą"? Bo krew się nie leje? Czy może dlatego, że nie przestaną istnieć na skutek przegranej? A gdyby przegrana walka powodowała kasowanie programu, co by to zmieniło?
Bo niestety słowo "konflikt" ma ściśle określona definicję. Szczególnie jesli chodzi o "konflikt zbrojny" bo o takim tutaj rozmawiamy.
No właśnie nie. Pojęcie "konfliktu" może znaczyć co innego w zależności od przyjętego kontekstu. Czym innym jest konflikt w polityce a czym innym w psychologii. Ja przyjmuję najbardziej generyczną definicję, czyli wzajemne blokowanie się dwóch strategii, wszystkie inne definicje z niej się wywodzą.
Jeśli oba walczące programy będą sterowały wyrzutniami rakiet i atakowały centra dowodzeń przeciwnej strony, to jak najbardziej mamy do czynienia z konfliktem zbrojnym.
"Zabijasz komary, bo żywisz w stosunku do nich jakąś formę nienawiści powodowana wspomnieniem o bólu"
Bzdura.
"Mechanizm jest zasadniczo tak pierwotny, że działa tu jako podświadomy, biologiczny imperatyw. "
no właśnie, sam sobie przeczysz. skoro jest to biologiczny imperatyw, to nie jest to nienawiść.
No więc odpowiedz: czy ludzie pozbawieni uczuć będą zabijać komary?
"Bzdura. "
Niestety nie.
"No więc odpowiedz: czy ludzie pozbawieni uczuć będą zabijać komary?"
A po co?
"Niestety nie."
Niestety tak. Jeśli chcesz się wybronić argumentami, zapraszam. Jeśli nie to wybacz, ale jeden już tu taki jest co to "nie bo nie" i nie mam ochoty tracić czas na wzajemne zaprzeczanie.
"A po co?"
Po co co? Po co masz odpowiadać, czy po co ludzie mają zabijać komary?
Jeśli o to drugie chodzi, po to np. że komary mogą przenosić choroby. A choroba może prowadzić do śmierci. A pozbawienie uczuć nie czyni z jednostki samobójcy. Poza tym trzeba rozróżnić "uczucia" od "czucia", np. bólu. Uczucia są związane z umysłem, procesami psychicznymi. Wyeliminowanie uczuć nie wyeliminuje bólu, który jest zjawiskiem na poziomie układu nerwowego i nadal będzie odbierany jako nieprzyjemny, a jednostka będzie dążyła do jego unikania.
Stan emocjonalny jest nierozerwalnie związany z "czuciem". Nie można tych pojęć oddzielać od siebie. Tutaj tkwi twój problem, że właśnie to próbujesz cały czas robić.
Sorry, ale biologia temu przeczy.
Bol to efekt dzialania nocyceptorow. Wyposazone sa w nie rowniez ryby, owady, slimaki, zatem "odczuwaja" choc nie maja uczuc ani emocji.
Moze zamiast probowac wykazac na czym polega "moj problem" zastanow sie czy twoj nie polega na braku wiedzy z roznych dziedzin.
Kilka cytatów z wiki niszczących Twoje wymyślane na użytek tej dyskusji teorie:
"Procesy emocjonalne są również dzielone na pierwotne – niższe, które dotyczą zaspokojenia biologicznych potrzeb organizmu"
"Według podejścia fizjologicznego emocje są złożonymi reakcjami automatycznymi. Powstały w wyniku rozszerzenia mechanizmów zachowania homeostazy."
"Pojęcie emocji ma zastosowanie na wszystkich poziomach ewolucji i podobnie jak do ludzi, odnosi się też do zwierząt."
"Emocje mają ewolucyjne podłoże i u różnych gatunków rozwinęły różne formy ekspresji."
"Różne wydarzenia, przechodząc w mózgu przez proces rozpoznawania, uruchamiają adekwatne im emocje. Z kolei emocje te powodują konkretne działania pasujące do bodźca wydarzenia. Zachowanie to jest wielką ewolucyjną korzyścią."
Słuchaj, nie wystarczy rzucić paroma cytatami, należy je jeszcze zrozumieć i przeprowadzić proces myślowy.
Zadanie dla Ciebie: wybierz sobie jeden dowolny z tych cytatów i krok po kroku pokaż jak przy jego pomocy obalasz moją teorię. Powodzenia.
Wojny wynikają przede wszystkim z chęci zyskania władzy, strefy wpływów, terytorium, przy czym terytorium jest podstawowym czynnikiem. Każdy człowiek i większość zwierząt broni terytorium na którym mieszka. W przypadku ludzi przez terytorium można rozumieć różne rzeczy, w zależności od sytuacji może to być dom, miasto, państwo, dzielnica itd. z którymi się utożsamiają. Często wojny są skutkiem naruszenia stref wpływów religijnych, rasowych, kulturowych itd.
Uczucia nie mają tu nic do rzeczy.