7,4 197 tys. ocen
7,4 10 1 197453
6,7 39 krytyków
Equilibrium
powrót do forum filmu Equilibrium

A oto dlaczego. Po pierwsze primo, jezeli Libria miała być przedstawiona jako totalitarna, okropna kraina, w której jednostka jest pod całkowitą kontrolą to mówiąc delikatnie, nieco naiwne jest, że te totalitarne państwo zostaje zdemontowane przez jednego, wspaniale władającego bronią buntownika z pomocą jakiegoś śmiesznego podziemia. Widoczne nawiązania do Roku 1984 Orwella są nie na miejcsu, bzdurne po prostu, każdy kto czytał książke musi przyznać mi racje. Już pomijam końcówkę z kompletnie rozbrającą sceną "walki z bossem". Otóż mój znajomy spłodził konstrukcje "walki z bossem" czyli sytuacji, gdy główny bohater po rozprawieniu się z tzw. frajerszczyzną, na samym końcu by sfinalizować demontaż "sił zła" walczy z bossem, oczywiście wygrywa, jakżeby inaczej. Nie wiem, jak dla mnie ta scena walki z bossem była po prostu żałośnie przewidywalna i naiwna, różne już widziałem lepsze i gorsze walki z bossem, ale ta była naprawde wyjątkowo słaba. Kolejna sprawa, ktoś mi powiedział, że w filmie były nowatorskie sceny walk, do cholery obejrzałem film i zastanwiałem się gdzie tu jest to nowatorstwo, toż to żywcem zerżnięte z Matrixa sceny walk, tyle, że z użyciem głównie broni palnej. Nie wiem, może jakiś głupi jestem (pewnie tak), może MAtrix powstałl później (z tego co wiem to nie), ale jak zżynanie i to ewidentne z innego filmu ma być nowatorstwem, to chyba należy zmienić znaczenie słowa "nowatorstwo". Kolejny minusik - badziewna scena z pieskiem, nie chce mi się komentowac. Po czwarte (bodajże) primo cała koncepcja człowieka, przyjmującego specyfik kontrolujący jego emocje jest dla mnie jakaś nielogiczna. Nie wiem, może czarnoskóry partner głównego bohatera też nie zażywał prozium (tak to się chyba nazywało), bo czym innym wytłumaczyć jego postępowanie wobec kleryka ?Toć powodował się ambicją, zawiścią i czym tyam jeszcze emocjami w każdym razie, takich niekonsekwencji ten film miał mnóstwo. Reasumując słabizna wyjątkowa, nie wiem, gdzie tu głębia o której niektórzy piszą.
Z góry przepraszam tych, którym film się podobał i uważają, że jest wartościowy, nie było moim celem zgrywanie się na jednego z tych kolesi (mnóstwo ich na filmwebie, po co jeszcze jeden), którzy z pozycji wszechwiedzącego krytyka krytykują innych, że lubią inne filmy niż akurat on, ale jak uważacie, że nie mam racji przedstawcie prosze jakieś argumenty.

ocenił(a) film na 7
pawwyr

Mam bardzo podobne odczucia po filmie. Pomysł na film był bardzo dobry ale całość jest ewidentnie niedopracowana. Nie chodzi tutaj bynajmniej o niewielki budżet filmu, ale film jest pełen niekonsekwencji i wpadek. Też mnie dziwiło, że tak mozolnie budowany system rozpadł się jak domek z kart i to za sprawą jednego człowieka. Jeszcze bym to przyjął, gdzyby połowę filmu snuł plany jak tego dokonać, gdyby przyszłoby mu to z trudem, ale nie on wszedł rozpierdolił wszystkich i cześć. To samo walki, którymi większość się zachwyca, nie będę się zastanawiał czy są nowatorskie czy nie, napewno jednak nie są bardziej realne niż w Matrixie a już na pewno mniej widowiskowe. "Walka z bossem" rzeczywiście była chyba najbardziej badziewna ze wszystkich. Grubasek nieźle przebierał rączkami, aż śmiać mi się chciało. Dalej ty piszesz o leku prozium i ja też się zastanawiałem czemu on robi te swoje miny skoro jest pozbawiony emocji, no ale nie czepiajmy się aż tak bardzo. Jest tam scena w której komputer wykazuje, że patrol policji został zastrzelony z broni murzynka. Jedna wielka bzdura bo najpierw kleryk ich rozwalił swoją bronią a dopiero później zamienił broń. Toż to scenariusza chyba nikt nie czytał jak to kręcili, na niektóre rzeczy można przymknąć oko, ale na coś takiego raczej nie. Mimo wszystko oglądało się przyjemnie. Duet Bean-Bale wypadł bardzo dobrze. Później podziwiamy samego Bale'a i w miarę rozwoju akcji widzimy, że mimo twarz próbuje dalej pozostać niewzruszona to wewnątrz szaleją emocje. Scena kiedy palą Monalisę też jest fajna, więc swoje plusy ma.

brazil

w pewnym sesie nie zrozumieliscie tego filmu ...

ocenił(a) film na 3
BMF

W którym sensie ?Precyzyjnie prosze, bo tak to sobie można gadac i gadać, ale sensu w tym żadnego.

pawwyr

kurde czepiacie sie... a przeciez to jest naprawde dobre kino s-f
ja nie probuje doszukiwac sie w nim jakis glepszych tresci - po prostu siedzie i ogladam... bo to jest kino rozrywkowe (w bardzo dobrym wykonaniu) moze film nie jest doskonale dopracowany (a ktory jest) moze i nie jest oryginalny... ale za to jest ciekawy i wciagajacy
poza tym jest w nim kilka naprawde rewelacyjnych scen np. kiedy Kleryk przemykajac wsrod "martwego" tlumu zdejmuje rekawiczke i gola dlonia czuje zimno metalu:) dla mnie jest to swietna scena (ktorych w tym filmie nie brakuje)
co do tej walki z bossem to ja tez widzialem lepsze (Obcy 2/Kroniki Riddicka) ale zeby od razu pisac ze byla smieszna? to juz lekka przesada:)

użytkownik usunięty
pawwyr

Wasze argumenty są rzeczywiście sensowne i bardzo konkretne, ja pomimo że bardzo lubie ten film , to się z wieloma zgadzam. Ale to nie o to chodzi , żeby w każdym filmie doszukiwać się jakiś słabych punktów, bo na dobrą sprawe to w kazdym można się doszukać czegoś nielogicznego. Mi poprostu ten film sie bardzo podobał,( oryginlany, pomysł, świetna rola Bale'a i naprawde dobry scenariusz). Sceny walki też mi się podobały, nie miałem wrażenia że są z Matrixa zerżnięte. Ale nie o to chodzi. Ja poprostu wychodze z założenia że nie można doszukiwać się w jakimś filmie drobnych detali, wad i starać się udowodnić że film jest bez sensu i jest nielogiczny. Ja staram się odebrać film jako całość, chodzi o to jakie na mnie generlanie zrobi wrażenie bez wdawania się w szczegóły. To jest po za tym, mimo wszsysko kino rozrywkowe, i tak je trzeba chyba traktować.
pozdro

ocenił(a) film na 3

Ja nigdy nie podchodze do filmu w ten sposób, że staram się doszukać jakichś słabości czy nieścisłości scenariusza, chociaż zdarza mi się o tym dyskutować np. na forum. Film albo robi wrażenie, albo nie. Ten akurat nie zrobił na mnie wrażenia, nie mówie, że nie było w nim dobrych scen, ale nie rozumiem jak można budować fabułę, w której istnieje totalitarne państwo kontrolujące swoich obywateli i na końcu główny bohater sam (!!!) demontuje te państwo - to urąga podstawowym zasadom logiki i to logiki samego filmu. Dla porównania obejrzałem ostatnio Efekt motyla i też jakoś mną nie wstrząsnął, też jest kilka nieścisłości scenariusza, ale nie żałowałem, że go obejrzałem, przyjemnie mi się go oglądało, a to już dużo. Po prostu Equilibrum nie zrobił na mnie wrażenia i napisalem dlaczego, a na tobie czy na rozmówcy wyżej zrobił i tyle. Mamy inny gust i to wszystko, chyba to dobrze, że ludzie mają różny gust, bo życie byloby nudne...Mi np. podobal sie i to bardzo Dark Water a widze no forum głosy chłoszczące ten film w sposób niemiłosierny, że badziew, nuda itd. - rzadko sa filmy, którymi wszyscy są zachwyceni, najczęściej są różne opinie, ważne, żeby byly jakoś uzasadnione, nie w myśl reguły "jak mi się nie podoba, to jak tobie się podoba to jesteś debil". Pozdrowienia.

ocenił(a) film na 1
pawwyr

zgadzam sie z każdym argumentem- ten film jest zalosny! I nie będe komentować wypowiedzi niektórych, że jest nowatorski. Wiele mozna o nim powiedziec, ale na pewno nie to, że jest oryginalny!