Uwielbiam obrońców w stylu Der_SpeeDer, którzy na każdą najmniejszą krytykę w stosunku do ich ukochanego filmu, od razu wpadają w furię i przelewają poprzez klawiaturę całą swoją frustrację, rozbierając wypowiedzi ich wrogów na części pierwsze i bezwzględnie eliminując jakikolwiek przejaw myśli innej niż ich własna. Trochę dystansu człowieku, to że film podobał się tobie, nie znaczy że podobał się każdemu. Według ciebie, oczywiście taki stan jest niemożliwy, a każdy kto twierdzi inaczej niż ty, jest chory psychicznie i trzeba go z miejsca leczyć... Żenada, internetowy wojowniku.
Filmweb to doprawdy arcyciekawy sajt.
Dziesiątki ludzi przyłażą tu - na forum dyskusyjne, po to, żeby NIE dyskutować.
A jeśli ktoś dyskutuje, uparcie i z zaangażowaniem, spotyka się non stop z jakimiś dziwacznymi teoriami odnośnie jego skromnej osoby.
Co do wpadania w furię, to niestety guzik o mnie wiesz. Jak wpadam przy pisaniu w furię, to to akurat widać - na przykład w odpowiedzi na post legatory'ego (gdzie nie wpadłem w furię dlatego, bo nisko oceniał film, ale dlatego, bo pozwolił sobie na bardzo obraźliwy dla mnie argumencik ad hominem, a mianowicie bezczelną konfabulację odnośnie mojego stanu wiedzy, negującą moje wykształcenie nabyte m.in. na studiach, czego nienawidzę).
"Trochę dystansu człowieku, to że film podobał się tobie, nie znaczy że podobał się każdemu"
Takie teksty to sobie możesz kierować do niektórych moich oponentów. Tych, którzy myślą, że ich zdanie jest aż tak uniwersalne, że nie wymaga argumentacji. A indagowani o takową, oburzają się.
"Według ciebie, oczywiście taki stan jest niemożliwy, a każdy kto twierdzi inaczej niż ty, jest chory psychicznie i trzeba go z miejsca leczyć..."
Ty to powiedziałeś, nie ja.
Gdybym tak uważał, nie zawracałbym sobie głowy próbami wysnuwania jakichś argumentów, żeby przekonać oponenta, że nie ma racji. Bo wiadomo przecież, że z ludźmi chorymi psychicznie się nie dyskutuje.
wiec, humanisto ktory umie tylko snuć pierdoly i gadac o niczym,
sory znasz kilka dziel jakis tam autorow - nic to w nikogo zyciu nie
zmieni, zal mi cie :)
nie chce z toba gadac na temat efektow specjalnych, poniewaz moja firma
( jestem inz po politechnice) nie zajmuje co prawda stricte motażem, ale
mam z tym także do czynienia. Nie bede dyskutowal z kims ktorego jedynym
argumentem sa puste slowa. Nie masz pojecia o grafice komputerowej o
montazu wiec ci mowie podpierajac sie moim tytulem EFEKTY BYLY ZENUJACE.
Nie wiem czy nad aktorami porno tez prowadzisz analizy psychologiczne,
ale Preston w moim odczuciu nic nie oferowal.
Mecza mnie tacy ludzie jak ty, ktorzy o dzialaniu swiata nic nie wiedza
nic, o jego konstrukcji o przebiegu procesow ktore tu zachodza, ida na
najlatwiejsze studia swiata i zgrywaja najmadrzejszych ludzi na swiecie.
Ostatnia sprawa, co do IQ, moge cie ZAPEWNIC, ze mam wieksze od ciebie
potwierdzone testem, swego czasu wykonywanym na uczelni, ktore wynosilo
136, co daje wynik w przedziale inteligencja wysoka ( druga kategoria
patrzac od najwyzszej ). Oprocz inteligencji, mam WIEDZE ktora
zdobywalem studiujac i prowadzac wlasna dzialanosc, co dla ciebie jest
niedoosiagniecia.
Facet, masz góra 12-13 lat, więc mi tu nie ściemniaj takimi tekstami. Po prostu z każdego zdania bije niezrozumienie tego, na czym w ogóle polega dyskusja, oraz tego, o czym się w ogóle bredzi (vide ten nieudolny chwyt "a ja se dużo czytałem i wiem, że to a to się zaczęło od Matrixa"), a do tego arogancja godna przymulonego małolata, który uważa, że JEMU się wszystko należy, a świat i ludzie na nim żyjący są po to, by mu służyć i słuchać go we wszystkim.
hehe, tutaj juz jedynie na swoja obrone masz to ze mam 13 lat. Nie, nie mam
, wszystko co pisalem bylo prawda, ktora cie boli.
aa ostatnie - to sie nie zaczelo od matrixa, matrix jako pierwszy pokazal
to na tak wielka skale.
koniec rozmowy, bo do niczego nie prowadzi, dla mnie zawsze bedziesz tylko
humanista.
"hehe, tutaj juz jedynie na swoja obrone"
Jaką obronę? Twoim zdaniem pospolita kpina z twojego ewidentnego gówniarstwa to jest obrona? Równie dobrze mogę się "bronić" przed kilkulatkiem, sepleniącym, że "jeśtem gupi".
"Nie, nie mam, wszystko co pisalem bylo prawda, ktora cie boli"
Sorry, ale dostałeś już odpowiedź - ja się na to nie nabieram. Nie idź więc w zaparte, bo tylko dodatkowo się ośmieszasz.
Widziałem już w sieci mnóstwo łgarzy, a ty wcale nie wyrastasz ze swoimi wymysłami ponad przeciętność. Wręcz przeciwnie - twoje zagrania są żałośnie trywialne i nikt się nie da na nie nabrać. Kłamiesz, że studiujesz, chwalisz się, czego to ty nie wiesz i nie umiesz, ale zamiast podawać jakiekolwiek konkrety, dowodzące, że cokolwiek z tego, co mówisz, jest prawdą, unikasz ich. A jak się próbujesz na nie silić, to twoja głupota i niewiedza na temat tego, o czym bredzisz, wręcz biją po oczach - jak w tej twojej wpadce z konsumpcjonizmem i korporacjonizmem w Matriksie (tutaj zresztą odcinasz się od wcześniejszego stwierdzenia i podajesz nowe - też bzdurne, swoją drogą - co jest zagraniem typowym dla internetowych trolli).
"dla mnie zawsze bedziesz tylko humanista"
Huhuu... toż prawie jakby do Sienkiewicza (przepraszam za moją nieskromność) powiedzieć "dla mnie jesteś tylko humanistą, znaczy się zerem".
Skąd te twoje kompleksy wokół humanistów? Pobił cię jakiś w dzieciństwie? Zjadł obiad? Ukradł kredkę w przedszkolu?
http://newworldorder.com.pl/
www.globalnaswiadomosc.pl
nie utwierdzaj mnie w przekonaniu, humanisto hehe, ze znowu gadasz o
tematach o ktorych nie masz pojecia, poczytaj sobie troche na tych
stronach, a czy uwazasz ze jestem dzieckiem czy nie mnie nie interesuje,
mozemy porozmawiac na tematy, klimatyzacji wentylacji, mechaniki budowli,
konstrukcji, ale to na prv. - oczywiscie beda to odplatne konsultacje.
Moj ojeciec ( dr hab. ) zawsze mi powtarzal, abym nie dal sie otumanic
przez pseudointelektualistow, ktorzy sa mocni tylko na gruncie na ktorym
mozna gadac o niczym bez zadnej wiedzy. Osoby takie, sa za male aby wejsc w
strefe w ktorej trzeba sie wykazac wiedza, duza wiedza, a nie pieprzeniem,
czyli sprawy ktore trzeba rozumiec, analizowac, co trwa latami.
Kolejny objaw trolla internetowego - strasznie lubią uroczyście obwieszczać, że kończą dyskusję, po czym jej nie kończą. Już drugi raz twierdzisz, że nie będziesz ze mną dyskutował, po czym jednak to robisz. Nie wspomnę o tym, że to jeszcze jeden czynnik, wskazujący na twoje gówniarstwo. Wiesz, jakie to żałosne?
"nie utwierdzaj mnie w przekonaniu, humanisto hehe, ze znowu gadasz o
tematach o ktorych nie masz pojecia"
Chłopczyku, wierz mi, nasłuchałem się już wystarczająco dużo rozmaitych manifestów przeciwko konsumpcjonizmowi i tym podobnych, a ten twój bełkot to naprawdę kiepskie wydanie takowych. Zdecydowanie to ty jesteś "pseudointelektualistą, który jest mocny tylko na gruncie, na którym może gadać o niczym bez żadnej wiedzy". Podawanie mi jakichś stron z tymi samymi wyświechtanymi frazesami, jakich się już nasłuchałem setki, w niczym ci nie pomoże.
"mozemy porozmawiac na tematy, klimatyzacji wentylacji, mechaniki budowli, konstrukcji, ale to na prv. - oczywiscie beda to odplatne konsultacje"
Znowu się motasz w swoim własnym kłamstwie. Najpierw się przechwalasz, że wiesz wszystko o efektach specjalnych (po czym, w oparciu o tę wiedzę, wydajesz "fachową" opinię - cytuję: "EFEKTY SĄ ŻENUJĄCE"), a teraz mi próbujesz mydlić oczy klimatyzacją i budowlą.
Żyjesz w tej ułudzie tylko w sieci, czy też może również w realu?
"Osoby takie, sa za male aby wejsc w strefe w ktorej trzeba sie wykazac wiedza, duza wiedza, a nie pieprzeniem, czyli sprawy ktore trzeba rozumiec, analizowac, co trwa latami"
Takie puste frazesy to sobie możesz opowiadać prostakom, z gatunku tych, którzy się nabierają na gadki politykierów pokroju Leppera. Nie mnie.
Jesteś żałosny. Nawbijałeś sobie do łba tony przekazów o korporacjonizmowi i konsumpcjonizmowi, które mnie się już po prostu przejadły, po czym chwalisz się tym naokoło, jakby to była wiedza tajemna. Przypominasz mi tę narkomankę, która olśniona pod wpływem narkotyków, dokonała wielkiego odkrycia, zaraz je spisawszy na papierze. Odkryciem owym było "Weronika ukradła moje skarpetki". A ty się pławisz w tych swoich tanich banałach i myślisz, że udostępniają ci wiedzę niedostępną maluczkim.
Powtórzę raz jeszcze - jesteś żałosny. I zamiast pleść takie głupstwa, jak powyżej, zastanów się lepiej nad sobą, zamiast doszukiwać się "małości" u innych.
Osoba inteligentna nie chwali się swoim ilorazem, po prostu nim emanuje :) Twój wynik jest wysoko zawyżony. Jak dla mnie jesteś burakiem z gimnazjum, z kompleksem starszego brata studenta, a co do filmu 6/10 bo ciekawy temat dla koneserów s-f.
Ludzie, odczepcie sie od Der Speedera, on tylko wykazuje sie wnikliwą obserwacją i zauważaniem rzeczy niezauważalnych. Film nie jest perfekcyjny, co do oczywistych nieścisłosci nie ma wątpliwosci, ale są to błędy powiedziałabym techniczne które bledną pod całą koncepcją i fabulą filmu. Der Speeder- nie daj sie im ;)
pozdrawiam
Coś kiepsko, jak na rzeczy niezauważalne, skoro oprócz mnie zauważają je również całe rzesze ludzi.
1. Mysle, ze dyskusja powinna sie zakonczyc bo przypomina one juz troche
walke ateisty z wierzacym- nikt nie ma 100 % pewnosci i mozna to ciagnac
w nieskonczonosc.
2. Co do analizy psychologicznej bohaterow, zwracam honor to jest twoja
dzialka, ty sie na tym lepiej znasz, walka wynika z tego, ze to nie jest
nauka techniczna gdzie sa ustalone reguly i mozna latwo sprawdzic kto ma
racje. W tej dyskusji ja moge uwazac ze ktos jest plytki byc moze sie
myle jednak nie ma na to bezkompromisowego dowodu, oczywiscie sa utarte
schmaty, do ktorych byc moze mozna przypasowac kreacje prestona jesli
tak, myle sie. zrozumiem.
3. Przechodzac do efektow, tutaj ty musisz mi ustapic pola - studia
techniczne maja to do siebie, ze zapoznaja wlasciwe z kazda dziedzina
techniczna, przynajmniej w formie 30-godzinnego modulu. Na podstawie
infromacji ktore zdobylem wlasnie na takich zajeciach stwierdzam, ze
efekty byly slabe. jezeli osoba ktora zajmuje sie tym prof, powie mi (
na pewno nie ty), ze do wykonania tych efektow trzeba uzyc zaawansowanej
technologii i poprze to dowodami przynam mu racje, jednak ta dosc
znikoma ilosc informacji z tej dziedziny pozwala mi byc wlasciwie pewnym
ze sie nie myle. ( posiadam wyksztalcenie z dziedziny klimatyzacji,
wentylacji rowniez konstrukcji )
4. dla mnie osoba z wyksztalceniem technicznym posiada o wiele bardziej
istotna wiedze, wieksze umiejetnosci i jest bradziej przydatna niz osoba
z wyszktalceniem np. polonistycznym, stad moja niechec dla ciebie.
nie ma tutaj miejsca na przepychanki slowne, to jest moje zdanie wyrobie
na podstawie lat pracy- humanisci nie znaja tego swiata ze strony
procesow ktore nim rzadza.
5. pisze tutaj w sposob prosty, nie przykladam wagi wyszkanych slow i
konstrukcji zdan ( musze przyzna, ze tobie to wychodzi bardzo dobrze i
widze ze jestes w tym dobry)
6. to czy mi wierzysz czy nie, mnie nie interesuje. po chwili
zastanowienia, stiwrdzialem ze nie zalezy mi na udowoadnianiu prawdy bo
to jest bezcelowe nic to nie da.
Pozdrawiam goraco, mysle ze bez "wjazdow" na druga osobe mozemy juz ta
niekonczca sie konwersacje zakonczyc.
jacoslav_ przespał się z argumentami, przemyślał, okazał skruchę i tym samym przegrał walkę na słowa i argumenty, a tak fajnie się czytało jak obaj próbowali udowodnić drugiemu, że nie są małolatami a wykształconymi ludźmi :)
"Przechodzac do efektow, tutaj ty musisz mi ustapic pola - studia techniczne maja to do siebie, ze zapoznaja wlasciwe z kazda dziedzina techniczna, przynajmniej w formie 30-godzinnego modulu. Na podstawie infromacji ktore zdobylem wlasnie na takich zajeciach stwierdzam, ze efekty byly slabe"
Na jakiej podstawie? Bo nie użyto do nich najnowocześniejszej technologii, bo nie ma w nich grafiki komputerowej, itd., to oznacza, że są słabe? Znam osobiście kilka filmów za grube miliony, z wypasionymi technikaliami, mimo których tamtejsze efekty specjalne są tak sztuczne, że głowa mała.
Equilibrium obywa się najzupełniej bez komputerowej grafiki, bez nie wiadomo, czego. Liczy się przede wszystkim efekt, a nie użyta technologia. Można użyć takiej technologii, i efekty będą porażały sztucznością (a tym samym nie będzie można było w żaden sposób nazwać ich dobrymi), a można jej nie użyć, i całość będzie sprawiała dobre wrażenie.
"dla mnie osoba z wyksztalceniem technicznym posiada o wiele bardziej istotna wiedze, wieksze umiejetnosci i jest bradziej przydatna niz osoba z wyszktalceniem np. polonistycznym, stad moja niechec dla ciebie"
Facet, licytowanie się, czy istotniejszą wiedzę mają humaniści, czy umysły ścisłe, są, eufemistycznie rzecz biorąc, pozbawione sensu. Przestaje mieć sens, zanim się jeszcze kończy dorastać.
Ja, jakem humanista, studiuję obecnie prawo - a nigdy, po prostu nigdy, ani w żaden sposób, nie wmówisz mi, że adwokaci, prokuratorzy, radcy czy sędziowie, mają nieistotną wiedzę. Prokuratorzy czy sędziowe to w istocie więcej mają do powiedzenia, niż ty. A ty, chociaż przechwalasz się wiedzą w kwestiach technicznych niedostępną mnie, to sam guzik wiesz o systemie prawnym, nie znasz podstawowych pojęć prawniczych, i ogólnie rzecz biorąc jesteś w tych kwestiach jak dziecko we mgle. I może nadejść taki dzień, że sam wylądujesz u mnie na dywaniku, szukając pomocy - ty, który na forum tak się wymądrzasz swoją wiedzą, istotniejszą rzekomo niż prawnicza (bo humanistyczna).
Twoje ukochane filmy również nie mogłyby powstać bez humanistów. Bo choć do specjaliści of efektów i technikaliów je de facto robią, to humaniści je wymyślają, opracowują koncept, scenariusz, i wreszcie w nich grają.
Bez humanistów nie wiedziałbyś też w ogóle, co się dzieje w Polsce i na świecie - bo dziennikarze i publicyści, którzy ci dostarczają takich informacji, piszą artykuły, itd., bez wątpienia są humanistami.
Przede wszystkim, bez humanistów nie byłbyś Polakiem. Bo to oni przez lata zachowują polską kulturę, polski język, polską świadomość narodową. A są to rzeczy człowiekowi - jako istocie, której wymagania wykraczają poza właściwe zwykłym zwierzętom zaspokajanie pierwotnych potrzeb ciała, i sięgają też sfery ducha - bardzo potrzebne, z czego wielu nie zdaje sobie sprawy. Do licha, kim ty byś był, gdyby nie twoje korzenie? Kultura, z której się wywodzisz? Mentalność, historia, język, i wszystko inne, co cię identyfikuje, a co tworzą i zachowują właśnie humaniści? Znowu pokazujesz, że choć wiesz dużo w jednej dziedzinie i masz orientację w jakichś procesach, rządzących światem, to nie masz zielonego pojęcia o wielu innych.
I ja mogę, na ten przykład, nabijać się z tego, że nie masz nawet szczątkowej świadomości, jakie się odbywały w ciągu twojego życia prace środowiska prawniczego, jak rozwijała się dogmatyka i jak pojawiały się nowe akty normatywne. Wszystko to działo się bez twojego udziału, i poza twoim rozumowaniem. I w tym momencie widać, że sam "nie znasz tego świata ze strony procesów, które nim rządzą".
"pisze tutaj w sposob prosty, nie przykladam wagi wyszkanych slow i
konstrukcji zdan"
Byłbym zapomniał - słowa, które twoim zdaniem są wyszukane, jak również konstrukcja zdań, dla mnie są banalne. Pamiętam zresztą, jak niegdyś mieszkałem w jednym mieszkaniu z dwoma innymi studentami (on na farmacji, ona na stomatologii), i robiłem wielkie oczy, kiedy oni pytali mnie ze zdziwieniem o znaczenie słowa, którego użyłem podczas zwyczajnej konwersacji, a które mnie wydawało się proste (do tego stopnia, że użyłem go odruchowo, nie zastanawiając się nawet przez sekundę nad tym, jakie wyszukane słowo wybrać). I bywało tak naprawdę często.
Ale mimo to nie poniżałem nigdy ludzi, którzy podobnej orientacji w "mojej" dziedzinie wiedzy nie mają, ani nie wmawiałem sobie, że jestem od nich ważniejszy.
"to czy mi wierzysz czy nie, mnie nie interesuje"
Umówmy się, że wierzę. Ale twoja argumentacja pozostaje wciąż na niskim poziomie i nadal wygadujesz rzeczy, których po dorosłym człowieku bym się nie spodziewał - no bo, do licha, co to niby za nastawienie, że któraś dziedzina wiedzy jest ważniejsza od innych? Myślałem, że już małym dzieciom wpaja się dzisiaj do głowy, że "Tak więc, dla wspólnej korzyści, i dla dobra wspólnego, wszyscy muszą pracować, mój maleńki kolego" (Julian Tuwim, all rights reserved). A tu zonk - pojawia się ktoś, kto mimo lat na karku nie zauważył, że na tym świecie wszyscy bez wyjątku są potrzebni - i nie ma żadnego znaczenia, czym się kto zajmuje. Nawet bez rolników, wykonujących "zwykłą" i "nieintelektualną" pracę, wszyscy byśmy padli z głodu.
No i jak to wygląda, gdy ja muszę takiemu koniowi truizmy wygadywać, tak jak w cytacie powyżej?
Regards
Der_SpeeDer
W zasadzie pierwszy raz odpisales, bez mydlenia oczu w miare konrketnie.
Czytajac nie bylem zirytowany, brakiem sensu. ( pisales o wszystkim i o
niczym ). Dzieki.
1. Co do efektow, wlasnie chodzi o to ze one byly, sztuczne juz nie bede
pisal dokladnych momentow, ale naprawde mnie razily BARDZOOOO czesto w
oczy.
Oczywisce one nie byly tragiczne, powiedzmy przecietne, tak na 5-6, ale
jak na film w ktorym grale Bale, mogli sie bardzie postarac
2. Tak wlasnie podejrzewalem ze mozesz byc prawnikiem, bo masz gadane ;-
) / moja siostra tez jest po prawie, ale nie ma takiej gadany( nie wiem,
moze masz juz aplikacje itp, ona jeszcze nie)
3. Ja mam troche inny poglad. Bez ludzi z wyksztalceniem technicznym nic
by nie dzialalo, siedzialbys dalej w jaskini, nie bylo by internetu,
podrozy na ksiezyc itp, to mam na mysli. Wiadomo prawo jest niezbedne
to prawda nic ci nie ujmuje, jednak jak sie tak zastanowic to mysle ze
einstain wlozyl w karty historii o wiele wiecej niz np. sienkiewicz,
king, spielberg razem wziec. teoria wzglednosci, to byl tak wielki
przelom w nauce ze ho ho. :)
Rolnicy sa potrzebni, ale nie byloby postepu dalej bysmy tymi grabkami
orali pola i pisali wiersze przy swieczkach.
Ja nie rozpatruje : potrzebny, niepotrzebny - tylko wazny - mniej wazny.
4. Moja gruboskornosc i hmm moze nie licytowanie ale przekonanie o
wyzszej wartosci jakiegos zawodu, jest spowodowane tym, ze jestem od lat
wlascielem dosc duzej firmy- nie wiem czy wiesz, ale ze aby cos w tym
swiecie osiagnac trzeba byc hamem, chyba mi to weszlo w krew, wiec
tutaj musze w zasadzie przeprosic.
PS. Chcialbym, abys ostatnia wiadomosc przyjal do swidomosci - to moj
swiatopoglad, nie narzucisz mi swojego, wiec nie musisz sie rozpisywac.
Mozesz mi odpisac np.. Aha, okej - o to ci chodzilo.
Pozdrawiam
Kolego jacoslav,
ubawiła mnie Wasza dyskusja (chociaż to efekt niezamierzony).
Piszesz m.in.:
"dla mnie osoba z wyksztalceniem technicznym posiada o wiele bardziej istotna wiedze, wieksze umiejetnosci i jest bradziej przydatna niz osoba z wyszktalceniem np. polonistycznym, stad moja niechec dla ciebie"
Tak sobie myślę, że gdybyś więcej szacunku do humanistów żywił, to może przynajmniej byś się pisać nauczył. Nie jestem na tym punkcie przeczulony, ale chyba rzeczywiście najlepiej nadajesz się do wkręcania śrubek lub wbijania gwoździ.
Cały ten "bełkot" o wyższości nauk ścisłych/przyrodniczych/technicznych nad naukami humanistycznymi/społecznymi wyjątkowo świadczy o tym, jak bardzo jesteś ograniczony intelektualnie. Cóż, to... efekt braku szacunku do nauk humanistycznych właśnie.
Po pierwsze, rozumowanie w kategoriach "dwóch kultur" (sprawdź, co to) dawno zdyskredytowano.
Po drugie, najwyraźniej nie wiesz, że wielu z tych, którzy np. przyczynili się do rozwoju np. matematyki i nauk przyrodniczych, było jednocześnie filozofami, czyli według dzisiejszych kategorii - humanistami (począwszy od Talesa, Pitagorasa, poprzez Arystotelesa i Kartezjusza, itd.).
Po trzecie, ci, których masz za "naukowców", nigdy nie gardzili tzw. humanistyką - Einstein, którego przywołujesz, nie podpisałby się pod żadnym z Twoich zdań (odsyłam do "Przewodnika po literaturze filozoficznej XX wieku", gdzie znajdziesz m.in. omówienie najsłynniejszego jego dzieła).
Po czwarte, tym podobne rozumowanie jak Twoje powoduje, że ludzie... niczego nie rozumieją, że byle zdania nie pojmują. Żyjemy w świecie kultury, człowiek to animal symbolicum - istota wytwarzająca znaki i komunikująca się za ich pośrednictwem. Rozumienie komunikatów (np. problemów etycznych) umożliwia wiedza humanistyczna, a nie techniczna. Matematyka nie rozwiązuje niczyich problemów osobowościowych czy innych.
Po piąte, wspominasz o ojcu, dr hab., który negatywnie się wypowiadał o tzw. pseudointelektualistach. Albo nie zrozumiałeś nauk ojca, albo był niezbyt rozgarniętym intelektualnie pracownikiem naukowym. Widzisz, kogoś, kto posiada taki tytuł, obowiązuje common sense. Jeżeli rzeczywiście mówił to, co mu przypisujesz, nie najlepiej to o nim świadczy. Nie kompromituj rodziców.
Więcej mi się nie chce pisać...