nie zgodze sie z Tobą, dla mnie film jest właśnie taka przestrogą, pokazuje jak moze sie skończyc ludzka obojetosc, wyzucie się z uczuc i że jednak ludzie w głebi duszy pragną wolnosci

Oczywiście że film CHCIAŁ być o tym... Co do samego pomysłu na scenariusz nie mam jakiś większych obiekcji, natomiast bardziej chodzi mi o nieudolne "zwerbalizowanie" dobrego pomysłu

W moim odczuciu film stracił rozpęd w drugiej połowie. Sam koniec jest zbyt hmmm holyłudzki... Nie chodzi o szczęśliwe zakończenie ale jego trywialność.

ten film bije tego całego śmiesznego Masmixa na głowe. bo w przeciwieństwie do niego czegoś uczy

Czego? Nie łykania tabletek, gdy Ci je ktoś zapisze?

jak to jest ludzie że oglądacie filmy i nie wiecie nawet o czym one są?

to film o naturze totalitaryzmu. o odebraniu tożsamości w imię ustroju który teoretycznie powstał dla dobra ludzi, tak naprawdę robiąc z nich nic nie znaczące bydło.

a matrix? zbajerowany filmik będący niczym więcej niż zlepkiem efektów specjalnych i głupawej historyjki zakładającej że człowiek jest perpetum mobile pierwszego rodzaju, tzn wytwarza więcej energii niż pobiera

Niestety się mylisz. Za Matrixem, jakkolwiek by się go nie zdyskredytowało, stoi około 2500 lat tradycji filozofii relatywistycznej. Ja osobiście bardzo szanuję pierwszą część właśnie za to, że tak trudny do przekazania nurt filozoficzny, jakim jest solipsyzm, potrafił przedstawić w tak przystępny sposób, tak szerokiemu gronu odbiorców [jest to oczywiste uproszczenie i przepraszam wszystkich gotowych rozpocząć akademicką dyskusję, że to skrajny relatywizm i nic więcej].

Natomiast filmów o totalitaryzmie... Hm. powiem delikatnie, że było dużo, a Equlibrium, powiedzmy sobie szczerze, daleko do "1984",czy chociażby "V jak Vendetta", co nie zmienia faktu, że mi się podobał i go wysoko oceniłem. Przepraszam, za ten post. Po prostu staram się bronić Matrixa :-)

to strasznie głeboka filozofia musi być skoro dało się ją przestawić w taki sposób. wielka mi głębia polegająca na tym że wszystko zależy od kontekstu. to nawet dziecko w przedkoszlu wie. nie zmienia to faktu że dla mnie Matrix jest płytką pokazówką efektów specjalnych. A kilka odniesień powoduje że niektórym ludziom wydaje się głęboki. jak dla mnie matrix jest przeładowany efektami specjalnymi, a sceny walk są nudne jak flaki z olejem po pierwszej minucie.

no i mega ale to mega mnie rozwala koncepcja człowieka baterii. ktoś na prawdę musiał być na bakier z fizyką aby nie wpaść na to że człowiek żużywa więcej energii niż pobiera

Masz rację! Matrix to same efekty specjalne i bitki, nie to co equilibrium! Dobrze, że w tym jakże głębokim filmie z przesłaniem tego nie powtórzono. Nie było gościa, który sam rozwalał setkę gości w czarnych hełmach, nie nosił przy sobie setki pistoletów pochowanych w rękawach, majtkach i nie wiadomo gdzie jeszcze...
No i mega mnie rozwala koncepcja ludzi, którzy nie odczuwają, ale jakimś cudem pragną (choćby władzy), nienawidzą i boją się. Nawet dziecko w przedszkolu (dobra, w gimnazjum) wie, że państwo totalitarne jest złe. Choć nie każde wie dlaczego i film powinien to pokazać, a nie robić sieczkę z mózgu. Ocena tego filmu na filmwebie to jakiś żart...

nie zrozum mnie źle, nie staram się ciebie obrazić. po prostu naprawdę nie rozumiem tych zachwytów nad tym filmem. dla mnie wielkim wyzwaniem było wysiedzenie do końca