Film zapowiadał się ciekawa wizja przyszłości po III wojnie światowej znieczulonej jakiś drugiem powodującym otępienie i brak czucia. Specjalne siły - klerycy świetnie wyszkoleni do walki z przejawami uczuć i z rzeczami mogącymi je wywołać - widok palącej się Mona Lisy robi wrażenie. Samo słowo kleryk budzi skojarzenia związane z wielkim posłuszeństwem, całkowite oddanie się wierze i "bogu'"Ojcu, brak okazywania uczuć, bycie poza i ponad resztą świata. Lecz ten film jest za dużym zlepkiem innych wpływy "Matrixa" są tam aż rażące, ile można. Po za tym koncepcja przypomina orwelowski "Rok 1984" ale to można jeszcze przerobić. I jeszcze paru innych filmach o wypatrzonej przyszłości. Gdyby skupiono się bardziej na treści a mniej na efktach i walkach film byłby lepszy.