Scenografia jest uboga, sam scenariusz, poza ciekawą fabułą jest kiepski. Gra Balea to nic szczegolnego, przegrał cały film jedną miną.
A z jaką miną według Ciebie miał grać?? Przecież przez cały czas udawał, że nic nie czuje. I były epizody kiedy zmieniał wyraz twarzy: kilka razy się uśmiechał i nawet płakał :p Jak dla mnie to jest wielka sztuka zagrać w ten sposób, aby nie pokazać uczuć. Film rewelacyjny pod każdym względem!Pozdrawiam.
Tak, ale ta rola nie jest wyznacznikiem jego aktorstwa podczas gdy ludzie mówią jaki to on nie był wspaniały w tym filmie.
Dodam jednak, że w tym filmie padło zdanie które zapamiętam do końca życia...
"W życiu bez miłości, oddychanie jest tylko mechaniczną czynnością"
niesamowite ono jest.
Pozdrawiam.
Aha dodam jeszcze jedno...
Widzisz paradoks?? Bale jest chwalony za to, że przegrał film jedna miną bo nie okazywał uczuc... A weźmy takiego W.Millera ze Skazanego. Ona gra geniusza, który cały czas myśli a jest pojeżdzany...
No prosze. Zobacz teraz czy jest tam ten komentarz na forum Adwokata Diabła!. Ktos sie podszywał podemnie a ty bez cienia zastanowienia wychodzisz z takimi opiniami. Gratulacje.
Jak dla mnie to Bale stanął na wysokości zadania. Film a przede wszystkim fabuła ogólnie nie dały mu zbyt wiele możliwości do popisu. Jadnak scena kiedy puszcza tą starą płytę na gramofonie i kiedy odkrywa w sobie uczucia jest niesamowita.
Otoz to. Nie miał pola do popisu. I chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że ta rola to nic wielkiego a dla fanów jest to wyznacznik jego aktorstwa.
Ja również uważam, że Bale wypadł w tym filmie świetnie!
Najgorszym aktorem był natomiast Taye Diggs. Niby nic nie czuł, a przez cały film "strzela" głupie minki i uśmieszki. I to już od pierwszej sceny z Bale w samochodzie!
Dla mnie ten film jest bardzo niedoceniony. dokładnie Taye Diggs jakos pojebanie tu grał.. mam rozkmine czy On wreszcie czuł w tym filmie czy nie..? bo od początku wyglądał i mówił jak normalny człowiek. za to Bale zagrał niesamowicie! dokładnie widac jego stopniowe odczuwanie.
dla mnie 10/10 nie wiem czego sie mozna czepnąc w tym filmie? fekty+ fabuła+ gra aktorska+ Klimat+
oprucz takich komentarzy jak "ale on podobny do matrixa..bla bla bla" :P
gra Bale'a byłą wporzo,
efekty specjalne też,
pomysł na film też super
fabułą to swoiste połączenie książek Fahrenheita 451 i roku 1984
"W życiu bez miłości, oddychanie jest tylko mechaniczną czynnością" to zdanie rzeczywiście jest bardzo oryginalne,przejmujące.
ale najgorszym minusem tego filmu były sceny walki.jeden preston dokonywał takich cudów że matrix 3 wysiada.najbardziej razi ta ostatnia walka jak tych 50 bodyguardów OJCA rozkwasił, a potem jego straż przyboczną:zapewne 8 najlepszych kleryków.cuda!
Właśmie, nie uwzględniłeś None, że Preston to nie człowiek, tylko maszyna do zabijania, najlepsza w swojej klasie, która utraciła człowieczeństwo z pierwszą dawką prozium, i jej jedynym celem życiowym od dziecka było seek & destroy. W końcu to film sci-fi, a nie kung-fu :)
Szajba, przesadzasz... Nie wiem jak inni, ale ja nie jestem jego fanem, w ogóle, a jednak wywarł na mnie ogromne wrażenie. Cała ta fabuła, akcje, no po prostu nie da się nudzić. Nie wiem co Ty chcesz do tego filmu, ale dla mnie to rewelacyjny film.
Mi ten film się bardzo podoba.Obsada bardzo dobra scenariusz jest wspaniały.Jeden z najlepszych filmów jakie widziałem.Polecam w stu procentach bo warto obejrzeć
Też polecam. Genialny film akcji z elementami czegoś głębszego. Bale jak zwykle świetny.
pzdr
Zgadzam się, film jest godny polecenia. A zdanie twórcy wątku "sam scenariusz, poza ciekawą fabułą jest kiepski" powinien nauczyc się pisać ze zrozumieniem. Bo czego jak nie ciekawej fabuły oczekuje się po scenariuszu do filmu. Oczywiście każdy może mieć swoje zdanie i szanuję, że komuś ten film się nie podoba. Pzdr
Film jest strasznie cienki. Przede wszystkim wtórny i to bardzo! Naprawdę nie zaintrygował mnie nawet przez chwilę. Nie będę się wdawał w szczegóły, bo oglądałem go bardzo dawno temu, ale naprawdę po przeczytaniu "1984" Georga Orwella, bądź "Brand New World" Aldousa Huxley'a film ten jest przewidywalny i z daleka śmierdzi zrzyną. Kto czytał i to oglądał powinien wiedzieć o co chodzi. A co tu widzę? Zachwycacie się niesamowitym pomysłem na film i genialnym scenariuszem! Huxley pisał już o tym w 1932 r, Orwell w 1949 r a wy się zachwycacie scenariuszem który całymi garściami czerpie, czy wręcz zapożycza z Huxleya i Orwella i dodaje sceny walk a'la "Matrix" które tu wyglądają kiepsko, czy wręcz żenująco. Jedyne inwencją twórczą którą wykazali autorzy, to dodanie pistoletów których w "Matrixie" nie było(czy raczej nie grały takiej roli jak tutaj). Także panowie i panie "nihl novi sub sole" moja ocena 1/10. Szmira.
A tutaj mamy efektowną wizualizację na temat "jak bredzić niczym potłuczony i biadolić jak stara baba":
"Przede wszystkim wtórny i to bardzo!"
Jaaaasne... pokaż mi te tony filmów, gdzie porusza się przedstawiony w Equilibrium temat...
"po przeczytaniu "1984" Georga Orwella, bądź "Brand New World" Aldousa Huxley'a film ten jest przewidywalny i z daleka śmierdzi zrzyną. Kto czytał i to oglądał powinien wiedzieć o co chodzi. A co tu widzę? Zachwycacie się niesamowitym pomysłem na film i genialnym scenariuszem! Huxley pisał już o tym w 1932 r, Orwell w 1949 r a wy się zachwycacie scenariuszem który całymi garściami czerpie, czy wręcz zapożycza z Huxleya i Orwella"
Ja cię nie mogę. Ręce opadają, chce się wyć, płakać, a potem wrzeszczeć.
Ty nieudolny pacanie - sugerujesz, że wzorowanie się na najlepszych, na dziełach geniuszy, na odnoszeniu się do arcydzieł - TO JEST WADA FILMU? Palant! Oceń jeszcze jakąś żałosną szmirę, pokroju np. Dog Soldiers, na 9/10 i uzasadnij, że jest oryginalna i z nikogo nie zrzyna!
"dodaje sceny walk a'la "Matrix" które tu wyglądają kiepsko, czy wręcz żenująco"
Faceci biegający po ścianach i wyczyniający same niemożliwości - to jest według tego pana mniej żenujące, ech...
Kolejny przykład niedorobionej "argumentacji", gdzie z czegoś, co powinno być zaletą filmu, ten pacan robi wady.
"Jedyne inwencją twórczą którą wykazali autorzy, to dodanie pistoletów których w "Matrixie" nie było"
Na dodatek gość ma własne pole, zakrzywiające rzeczywistość, tudzież półprzepuszczalne klapki na oczy, które pozwalają mu dostrzegać tylko to, co on sam chce dostrzec - po czym uważa takie zawężony punkt widzenia za bardzo miarodajny.
"moja ocena 1/10. Szmira"
A ty jesteś idiotą, głupim jak but. Co, moja opinia na twój temat jest agresywna i niepoparta wiedzą czy rozsądnymi argumentami? Cóż, dokładnie tak samo jest z twoją opinią na temat Equilibrium. Żenada.
"Ja cię nie mogę. Ręce opadają, chce się wyć, płakać, a potem wrzeszczeć"
ale o co ci chodzi? No nie mozesz odmowic mu racji.
"Ty nieudolny pacanie - sugerujesz, że wzorowanie się na najlepszych, na dziełach geniuszy, na odnoszeniu się do arcydzieł - TO JEST WADA FILMU? Palant! Oceń jeszcze jakąś żałosną szmirę, pokroju np. Dog Soldiers, na 9/10 i uzasadnij, że jest oryginalna i z nikogo nie zrzyna! "
jestes jakis chory umyslowo, panuj nad soba czlowieku! Dla kogo geniusz, a dla kogo tworca w danej kategorii. A ze autorzy odpatrzyli pomysl to nie jego wina, nie trzeba go przezywac.
"Faceci biegający po ścianach i wyczyniający same niemożliwości - to jest według tego pana mniej żenujące, ech...
Kolejny przykład niedorobionej "argumentacji", gdzie z czegoś, co powinno być zaletą filmu, ten pacan robi wady"
Swiat Matrixa byl nierealny, jesli posiadlo sie umiejetnosci mozna bylo dokonac wszystkiego, wiec jak chcesz je porownac? Widac wyrazne zafascynowanie Matrixowskimi walkami w Equilibrium. Ale przeciez nie bylo tak zle, co kto lubi, mnie sie Equilibrium bardziej podobalo jesli chodzi o sceny walki.
"A ty jesteś idiotą, głupim jak but. Co, moja opinia na twój temat jest agresywna i niepoparta wiedzą czy rozsądnymi argumentami? Cóż, dokładnie tak samo jest z twoją opinią na temat Equilibrium. Żenada."
i znowu: Idz sie lecz albo wypij herbaty uspokajajacej. Jestes wyraznie podekscytowany Equilibrium kiedy ten film jest zwykly. Nie jest to twor nowy w swojej kategorii wiec pozwol ludziom opisac swoje wrazenia. To ze u ciebie ten film najwyrazniej spowodowal jakis przelom nie daje ci prawa do przezywania ludzi juz bardziej dojrzalych, ktorych tego rodzaju fabula juz nie zaskakuje.
"ale o co ci chodzi? No nie mozesz odmowic mu racji"
Mogę, i robię to.
"A ze autorzy odpatrzyli pomysl to nie jego wina, nie trzeba go przezywac"
Co rozumiesz przez "odpatrzyli pomysł"? Dla ciebie każde zapożyczenie musi się wiązać ze zrzynem? A o inspiracji pan nie słyszał?
Poza tym, jak na takich dorosłych, dojrzałych i wykształconych panów, obaj powinniście doskonale wiedzieć, że wszystkie systemy totalitarne są do siebie podobne, i narzekanie na filmy o nich traktujące, iż też się nawzajem przypominają, jest niedorzeczne.
"Widac wyrazne zafascynowanie Matrixowskimi walkami w Equilibrium"
Ja go jakoś nie widzę.
Przy pierwszym mylnym wrażeniu może i tak było, ale już się tego wyzbyłem. Jak dla mnie, walki w Matriksie i Equilibrium przepaść dzieli. No bo wyjaśnij mi, co je łączy? Że są efektowne - i to wszystko?
"To ze u ciebie ten film najwyrazniej spowodowal jakis przelom nie daje ci prawa do przezywania ludzi juz bardziej dojrzalych, ktorych tego rodzaju fabula juz nie zaskakuje"
Nosa to ty już nie zadzieraj. W tematyce ustrojów totalitarnych orientuję się dobrze, nieobce mi są już od dawna takie dzieła, jak Rok 1984, Folwark Zwierzęcy, czy też Fahrenheit 451, kroniki filmowe PRLu oglądałem, i Equilibrium zdecydowanie nie było dla mnie ani wielkim przełomem, ani niczym zupełnie nowym. A mimo to uznałem go za film wybitny, umiejętnie łączący tematykę państwa totalitarnego z nieco bardziej dla widza przystępną konwencją kina akcji - co do czego nie wiem, czy się w jakimś wcześniejszym filmie udało. To, że budzi skojarzenia z Fahrenheitem 451 czy Rokiem 1984 (a wcale nie z Matrixem), jest jak dla mnie zaletą, a nie wadą.
I nie nazwę bardziej dojrzałym ode mnie kogoś, kto umie skojarzyć Equilibrium przede wszystkim z Matrixem, opierając się najwyraźniej przy oglądaniu filmu nie na rozumowym podejściu, a na płytkim pierwszym wrażeniu, i daje filmom absurdalne oceny, podając przy tym wątłą argumentację. I który zgrywa znawcę w temacie, a próbuje dowodzić swojej tezy w taki sposób, że obnaża swój laicyzm.
"ale naprawdę po przeczytaniu "1984" Georga Orwella, bądź "Brand New World" Aldousa Huxley'a film ten jest przewidywalny i z daleka śmierdzi zrzyną. Kto czytał i to oglądał powinien wiedzieć o co chodzi."
Czytałam, oglądałam i... nie wiem. Przede wszystkim ani w "Nowym wspaniałym świecie", ani "Roku 1984" nie było Happy endu, a Equilibrium jako taki jest.
A teraz zastanówmy się jak oryginalnym można być w dzisiejszych czasach tworząc film o totalitaryźmie? Na dobrą sprawę to "zrzyną" można jedynie nazwać prozium, reszte elementów spotkamy w każdym systemie totalitarnym.
"Scenografia jest uboga"
Miała być. Na tym polega nastrój w tym filmie - wszystko surowe, ascetyczne, sterylne, pod cenzurą. Wszyscy noszą się tak samo, tak samo budują mieszkania.
"Gra Balea to nic szczegolnego, przegrał cały film jedną miną"
Też miało tak być. Jak twoim zdaniem miał grać, skoro wcielił się z faceta wypranego z emocji?
Ponadto weźcie pd uwagę, że film ma bardzo bogatą symbolikę. Reżyser posługuje się nie scenografią, tylko symbolami właśnie. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że film ten ma sporo z nowoczesnej baśni dla dorosłych, i tak należy go postrzegać. Jeśli ktoś nie umie tego dostrzec, a sterylną, oszczędną scenografię (jakże pasującą do opisywanego świata!) uważa za wadę, to proponuję obejrzeć jeszcze raz uważnie, zwracając uwagę na szczegóły, i zastanowić sie potem, co one oznaczają.