- Państwem rządzi Ojciec, odpowiednik Boga lub przywódcy religijnego - np. papież, nazywany
dziś nawet tytułem Ojciec Święty.
- Obywateli nadzoruje specjalnie powołana instytucja – Tetragrammaton, podlegająca Ojcu i
Konsulowi, której członków nazywa się Klerykami. Dziś kleryk to student katolickiego
seminarium duchowego, co przybliżałoby w filmie odwołanie do Kościoła Katolickiego i jego
żądzy władzy nad całym światem. Chcącym absolutnego ujednolicenia społeczeństwa,
przywołania do porządku.
- Nazwa Tetragrammaton to polski tetragram - cztery hebrajskie litery: jod, he, waw, he (hebr.
יהוה), oznaczające starotestamentowe imię Boga. Termin „tetragram” pochodzi z języka
greckiego i składa się z członów: tetra- „cztero-” lub „cztery” i grámma, „litera”. Dosłownie
znaczy „mający cztery litery” - JHWH, biblijna nazwa boga Jahwe.
- Klerycy, obrońcy pokoju i woli Ojca, niszczą wszelkie przejawy wolnej woli, jak również
wszystkie dzieła poprzedniej kultury – filmy, książki, obrazy itd, co jest odwołaniem nie tylko do
zakazu aborcji i eutanazji (nie jestem za), in vitro, homoseksualizmu - to wszystko przejaw
wolnej woli. Co więcej niszczenie dzieł jest nawiązaniem do Indeksu Ksiąg Zakazanych, czyli
opracowywany i ogłaszany przez Kościół katolicki spis książek, których nie wolno było czytać,
posiadać i rozpowszechniać wiernym bez zezwolenia władz kościelnych, pod groźbą
ekskomuniki. Na spis wciągane były publikacje uznane za niezgodne z doktryną katolicką,
wśród nich znalazły się też dzieła naukowe i filozoficzne, m.in. Galileusza, Keplera, Kopernika,
Monteskiusza czy Woltera. Na indeksie znaleźli się nawet tacy autorzy jak Adam Mickiewicz,
Mikołaj Rej, Andrzej Frycz Modrzewski. Nie wolno było nawet drukować książek bez pozwolenia
Świętej Inkwizycji. Dopiero w 1966 r. zniesiono Indeks. Była to swoista cenzura religijna.
Wyobraź sobie, jak bardzo straciłaby kultura, gdyby Indeks obowiązywał do dzisiejszego dnia.
EC-10 ma za zadanie usunięcie wszystkiego tego, co dostarczyłoby ludziom jakiś bodziec
emocjonalny, nawet samą ideę czucia i emocji. Jeśli nie możemy czytać książek, są zakazane,
treść książek nie ma na nas wpływu, jej przekaz nie trafia do odbiorcy.
- W miejscu, gdzie przebywa Ojciec jest okno w kształcie litery T, nawiązującym do krzyża,
symbolu Chrześcijaństwa. Ich flaga składa się z czterech liter T, ułożonych na kształt krzyża.
Litera "T" odnosi się do Tetragrammatonu, Jahwe, YHWH, odnosić się może również do
greckiego "θεος', theos, „Bóg”, stąd dziś nazwa (t)eologia, (t)eocentryzm itp.
Może są jeszcze inne, ale wymieniłem tylko te najbardziej zauważalne dla widza. Ma ktoś
jeszcze inne?
- Syn Johna Prestona uczy się na kleryka w klasztorze.
- Palenie żywcem za zaprzestanie przyjmowania leku i zbrodnię odczuwania - analogia do palenia na stosie.
- Nawiązaniem (bardziej pół żartem niż serio) jest imię aktora, który zagrał główną rolę - Christian, co oznacza 'chrześcijanin' :P
Skomentowałam tę wypowiedź w innym temacie, ale uważam, że taka interpretacja jest jak najbardziej mylna- jeśli uważać, że to może zrobić z nami religia w przyszłości. Religia w przyszłości będzie tym co nas uratuje. Natomiast może być delikatną analogią do tego, jak wyglądała chrystianizacja, ale nie na tym film się skupia, tylko na ludzkiej duszy, której odebrano uczucia. A religia jest czymś, co od dawien dawna przysparza wielu emocji. A litera T jest nawiązaniem do symbolu z książki Huxleya o podobnej tematyce.
Nie mogę się zgodzić. Nawiązań jest zbyt dużo, aby można je było zignorować lub w ogóle przeoczyć. Film jest tylko fikcją i prezentuje wyłącznie fakt możliwości zaistnienia społeczności kontrolowanej przez religijnych fanatyków, co nie znaczy, że religia w przyszłości zrobi z nami to samo, co zostało przedstawione w filmie. Jest to niezrozumienie przekazu, który moim zdaniem nakreśla wyłącznie problem kontrolowania jednostki i pozbawiania jej wolności, co czyniła i nadal chce czynić religia, przywódcy religijni. Biorąc pod uwagę szereg nawiązań łatwo jest to dostrzec. Religia próbuje zagarnąć wszelkie dziedziny naszego życia, jednocześnie pozbawiając nas własnego jej rozumienia i poznawania. Wszystko podawane jest na tacy. Jest tak i tak, a jak w to nie wierzysz to jesteś wykluczany (kiedyś palony na stosie, torturowany itd.). W filmie jeśli nie byłeś jednym z 'nieczułych', nie przyjmowałeś specyfiku przeciw uczuciom, czekała Cię śmierć. Nie było tam miejsca na indywidualność. Jedynie konformizm i posłuszne podążanie za stadem gwarantowało przetrwanie.
Tylko, że religia chrześcijańska jest obecnie przyjmowana dobrowolnie i jest można powiedzieć na skraju wyginięcia. Powiązań, powtarzam można się doszukiwać tylko w czasach chrystianizacji. Inne religie średnio się mają do tego wszystkiego. I wybacz, ale ja sądzę, że to właśnie ludzie nie mający potrzeby wiary są konformistami i ludzkimi wrakami. Sama jestem osobą głęboko wierzącą, ale nie w żadną z powszechnych religii, jednak potrzeba wiary jest dla mnie najistotniejsza. Po prostu oburza mnie, że ludzi, którzy dobrowolnie poddają się wpływom religii, gdyż mają taką potrzebę, nazywasz otumanionymi. Religia każda, wbrew pozorom objaśnia człowiekowi więcej niż nauka, bo religię można zrozumieć i pokochać, nauki nie. Sam film jest o tym, do czego może doprowadzić skrajne lewactwo i idea pokoju na świecie. Póki są religie idealnego pokoju nie będzie i chwała chaosowi, bo jest on piękniejszy od tego co można było zaobserwować w Equilibrium. To nienawiść zbawi świat.
"Tylko, że religia chrześcijańska jest obecnie przyjmowana dobrowolnie i jest można powiedzieć na skraju wyginięcia". Wybacz, ale od kiedy niemowlę, malutkie dziecko dobrowolnie przyjęło chrześcijaństwo, gdy chyba w większości jej odłamów chrzci się właśnie dzieci bez ich woli. Rodzice wybierają za dziecko. Czy zapisałabyś niemowlę do partii bez możliwości późniejszego wypisania się z niej? A tak robią dziś nieodpowiedzialni rodzice, gdy chrzczą niemowlaki.
Owszem, religie znajdują się na skraju wyginięcia, ale tylko tam, gdzie 'zabobony' zastąpiono rzeczywistą nauką i humanizmem. Wydaje mi się, że mylisz tu jedną rzecz. Wyzbycie się religii nie unicestwi w dobra, które jest w każdym z nas. Humanizm jest tu jedyną alternatywą, gdzie na piedestale wartości stawiamy drugiego człowieka. Gdybyśmy nie poczynili ku temu kroku, nadal żylibyśmy w teocentrycznym społeczeństwie rodem ze średniowiecza.
" Powiązań, powtarzam można się doszukiwać tylko w czasach chrystianizacji." A myślisz, że dziś chrystianizacja się zakończyła? Przecież to jest ich główny cel - schrystianizować świat. Muzułmanie natomiast chcą islamizacji świata. Każdy sobie rzepkę skrobie.
" ludzie nie mający potrzeby wiary są konformistami i ludzkimi wrakami' Spróbuj dziś być niewierząca w środowisku katolickim, na prowincjach, wsiach itd. Polecam doświadczyć tego jadu i nienawiści, który nijak się ma do zasady miłości drugiego człowieka bez względu na jego poglądy. Wystarczy mała różnica, a jesteś skazana na ostracyzm wierzących, w najlepszym przypadku, bo w najgorszym spotykasz się z przemocą. Spróbuj się zastanowić, skąd bierze się potrzeba wiary. Czy czasem nie dorastałaś w środowisku wierzących? Jaki miał to wpływ na Twoją dzisiejszą 'potrzebę wiary'?
"Po prostu oburza mnie, że ludzi, którzy dobrowolnie poddają się wpływom religii, gdyż mają taką potrzebę, nazywasz otumanionymi" W którym momencie nazwałem wierzących otumanionymi? Czekam na cytat.
Ja dorastałem wśród wierzących, nadal mam wierzącą rodzinę i wierzących przyjaciół. Rozumiem ich, bo wiem, na czym polega wirus wiary. Jednak nie zabraniam im tego, wiem, jak bardzo jest to im potrzebne, przecież od dziecka uczeni jesteśmy tego. Mam do nich pełen szacunek, tak samo jak do Ciebie. Jednak gdy wchodzimy na panel dyskusyjny, argumenty przeciw wierzeniom w bogów, wedle dowodom nauki, są przytłaczające. Nie zmienia to faktu, że możemy sobie wierzyć, w co tylko chcemy, aby nie szkodzić innym.
"Religia każda, wbrew pozorom objaśnia człowiekowi więcej niż nauka, bo religię można zrozumieć i pokochać, nauki nie"
Tak, płaska ziemia w dodatku w centrum wszechświata jest tego dowodem. Przepraszam za ironię, ale szkoda mi z tym dyskutować. Wracając do nauki - czy na prawdę nigdy nie poruszyło cię piękno tego świata? Czy gwieździsta noc nie zapiera dech w piersiach? To jest nauka, otaczający nas świat, jego blaski i cienie. Jest jeszcze tyle rzeczy do odkrycia, poznania, zrozumienia. Czy sądzisz, że wiara, dająca wszystkie odpowiedzi, dawałaby jakąkolwiek motywację najsłynniejszym naukowcom, aby odkryć cokolwiek? Dorobek naszej współczesnej kultury, rozwinięta medycyna, skomputeryzowany świat i polepszenie się warunków życia byłby możliwy bez niewierzących naukowców, wynalazców? Gdyby nie sprzeciw wobec religii, nadal umieralibyśmy na choroby, które dziś wydają się fraszką, a kiedyś dziesiątkowały ludności.
Czy naprawdę potrzeba nam wróżek, gnomów i jednorożców, aby dostrzec piękno ogrodu takim jakim jest?
" Sam film jest o tym, do czego może doprowadzić skrajne lewactwo i idea pokoju na świecie. "
Lewactwo? Używasz języka fanatycznych chrześcijan, od których się przecież odżegnujesz. Pojawia się tu argumentum ad personam - nieuczciwy chwyt w dyskusji, polegający na podważeniu wiarygodności tezy przeciwnika, przeciw któremu wytacza się oskarżenia osobiste, nie mające związku z dyskutowaną sprawą. Brawo, komuś chyba kończą się argumenty.
Idea pokoju na świecie jest według Ciebie zła? Tym mnie zdruzgotałaś.
"To nienawiść zbawi świat."??? Coraz bardziej przekonujesz mnie do zwykłego trollingu.
Ja przyjęłam chrzest i w niczym mi to później nie przeszkodziło i nie mam o to do nikogo żalu. Traktuję to jako tradycję, nic więcej. Wycofałam się z wiary katolickiej, bo jeśli nie ma ona dla mnie znaczenia, to taki chrzest tym bardziej. W obecnym czasie nikt nie jest wykluczany, z pobudek religijnych.
Owszem, uważam, że chrystianizacja się zakończyła. To jasne, że kościół chce zdobywać wiernych, ale nie robi nic siłowo i ma bardzo dużą konkurencje... w zasadzie teraz o nowych wyznawców musi zabiegać.
Mam rodzinę na wsi, wszyscy unikają kościoła, ale też nie chodzą i nie nawracają ludzi na ateizm. Nie mają żadnych problemów w miejscowej społeczności. Jeśli chodzi o dorastanie wśród wierzących, to mój ojciec jest zagorzałym ateistą, a matką wierzącą na pokaz. Jakiś czas chodziłam z nią do kościoła, z czasem stwierdziłam, że to nie dla mnie, uzasadniłam czemu i nikt nie miał z tym problemu.
Ludzi wierzących, porównałeś do tych przyjmujących substancję znieczulenia w filmie ;) to mówi samo za siebie
Nauka z założenia jest dobra, ale idzie w złym kierunku- w kierunku odczłowieczenia. Dobra jest chęć poznania świata, ale człowiek chce go także dominować. ''Doskonali'' się na podstawie tego co odkrył i staje się ''postępowy''. Uważam, że świat był o wiele piękniejszy, nim tak bardzo się rozwinął. Wiem, że nauka nie wyklucza wiary, jednak odrażające jest co robi ze światem postęp. I owszem, ja wierzę w smoki np. bo uważam, że taki świat jest piękniejszy.
Lewactwo nie jest używane tylko przez fanatycznych chrześcijan, ale wszystkich ludzi mu przeciwnych, widzących w nim zagrożenie i coś obrzydliwego. I ja do takich należę.
I nie, nie jestem trollem, tylko romantykiem. Miłość, wiara i gniew to trzy najbardziej piękne i ludzkie uczucia. Jeśli odbiorą nam dwa pierwsze (do czego obecnie świat zmierza) zostanie nam ostatnie, którym wymierzymy sprawiedliwość.
"Ludzi wierzących, porównałeś do tych przyjmujących substancję znieczulenia w filmie ;) to mówi samo za siebie" Ale to już ty powiedziałaś, insynuujesz mi zatem słowa, których nie powiedziałem.
"Nauka z założenia jest dobra, ale idzie w złym kierunku- w kierunku odczłowieczenia." Nauka sama w sobie nie jest dobra i zła. To człowiek może ją wykorzystać na dobry lub zły użytek. O jakim odczłowieczeniu mówisz?
"odrażające jest co robi ze światem postęp" - Co masz na myśli? Proszę o konkrety, a nie puste slogany.
"ja wierzę w smoki np. bo uważam, że taki świat jest piękniejszy. " - i super, wierz sobie też w jednorożce, różowe słonie. Chwała Ci za to. Nikt Ci przecież tego nie broni. Przyznasz tylko, że mówiąc to pierwszej lepszej osobie, pomyśli sobie coś o Tobie. Więc lepiej zostawić sobie naszą wiarę dla siebie, a nie zmuszać do wierzenia w bajki całą resztę.
"Lewactwo nie jest używane tylko przez fanatycznych chrześcijan" - inwektywa pozostaje inwektywą. To po prostu wyraz braku kultury. Słowa są strojem naszych myśli. Poza tym brak konkretów, puste hasełka czysto propagandowe.
"I nie, nie jestem trollem, tylko romantykiem. Miłość, wiara i gniew to trzy najbardziej piękne i ludzkie uczucia. " Też należę do romantyków i skupiam się na miłości. Gniew jest przeciwieństwem miłości. Albo miłujesz albo nienawidzisz - nie ma tu kompromisu. Druga sprawa to ta, że nikt tu nikomu nic nie odbiera. Nikt nikomu nic nie zakazuje. Ja pierwszy broniłbym wierzących w zagrożeniu, bo każdy jest wolny i może robić wszystko w swoim życiu, aby tylko nikogo nie krzywdził.
Tylko człowiek posługuje się nauką, więc jest ona tym czym jest człowiek, a człowiek jest z natury zły i dąży do autodestrukcji. O jakim odczłowieczaniu? Cały system jest podtrzymywany filarami nauki. System odebrał ludziom więcej niż jakakolwiek wojna kiedykolwiek. Lepszy chaos niż pokój, taki jak choćby ukazany w Equlibrium. Nauka sama w sobie zamknęła przed człowiekiem wiele drzwi. Przez odczłowieczenie rozumiem tu postawę przeciętnego człowieka, spotykanego na co dzień. Gonienie za pracą, za szkołą, nieustanny natłok informacji- to wszystko za sprawą postępu. Statystycznie tak wszystko wypada lepiej. Statystycznie. Ale człowiek znajduje się na całkowitej płaszczyźnie psychicznej i tak naprawdę nie ma już po co żyć.
I nie wierzę w różowe słonie, gdyż moim zdaniem są estetycznie nieciekawe, a smoki są. O ileż bogatszy jest świat, gdy się wierzy.
''...puste hasełka czysto propagandowe'' hasełka propagandowe? :) chyba czegoś nie rozumiem.
Ja uważam, że nie istnieje to o czym mówisz i nie tak pojmuję romantyzm. Romantyzm to absolutne poddanie się sile emocji. Ja zatem będę nienawidzić równie mocno, co kochać i uważam, że oba te uczucia są mi niezbędne. I niestety trudno już znaleźć kogoś kto kochałby prawdziwie i kto prawdziwie by wierzył.
"Tylko człowiek posługuje się nauką, więc jest ona tym czym jest człowiek, a człowiek jest z natury zły i dąży do autodestrukcji"
To tylko Twój pesymistyczny obraz świata, tak sądzę. Człowiek jest z natury dobry, bo tylko dobro gwarantuje większe przetrwanie. Nienawiść niszczy, pali od środka i w tym jest właśnie autodestrukcyjny.
W "Equilibrium" ukazano walkę z uciemiężeniem, sprzeciw wobec instytucji, która pozbawia nas człowieczeństwa. Walka o pokój jest domeną religijną, ale w swojej idei pokoju zaszli tak daleko, że niszczą przejawy wszelkich uczuć, które ewentualnie mogłyby doprowadzić do wojny. Walczą z grzechem stosując przemoc, od której ideologicznie się zażegnują. W ten sposób dochodzą do paradoksu.
Człowiek może być dobry i zły, dlatego również i naukę może wykorzystać do dobrych i złych celów.
"Gonienie za pracą, za szkołą, nieustanny natłok informacji- to wszystko za sprawą postępu" Po pierwsze to nie jest obraz opisujący wszystkich ludzi. Przebudzeni widzą na czym się skupić i nie iść owczym pędem za pieniądzem za wszelką cenę. Po drugie - dostrzegasz w postępie jedynie wady, demonizujesz postęp, a nie zauważasz jego zalet, jak bardzo od niego jesteś uzależniona i jak wiele mu zawdzięczasz. Wszystko ma swoje złe i dobre strony.
"I niestety trudno już znaleźć kogoś kto kochałby prawdziwie i kto prawdziwie by wierzył."
Co? Aha, rozumiem. Jesteś detektorem prawdziwych uczuć :) Papierkiem lakmusowym, badającym odczyn prawdziwego uczucia. Boję się, co napiszesz dalej. Oby nie była to próba oceny, kto jest prawdziwym człowiekiem, a kto tylko podczłowiekiem. Przepraszam, ale chyba do tego zmierza takie rozumowanie.
Tak :) Dzielę ludzi na lepszych i gorszych. Równych nie ma. Nie widzę zalet postępu. Dożo bardziej chciałabym móc zawalczyć o przetrwanie, poczuć, że żyję. Nie iść do sklepu i kupić sobie bułki. Rozwój medycyny też nie jest plusem. Im mniejsza śmiertelność wśród ludzi tym gorzej. Miałabym pewnie za złe, że nie ma żadnej magicznej szczepionki, gdyby umarłby mi ktoś bliski, ale tak świat powinien wyglądać. Dramatycznie, lecz czysto. W tej chwili jestem całkowicie zależna od tego co przyniósł ze sobą postęp i żałuję.
Z tego co napisałaś to raczej wynika, że dzielisz ludzi na prawdziwych i nieprawdziwych. Ale nie ważne.
To strasznie musisz się męczyć na tym świecie. Przykro mi.