Marne popłuczyny po Matrixie, Łowcy androidów, orwellowskim Roku 1984 i kilkunastu innych mniej lub bardziej udanych filmach. W czym niby ta produkcja jest lepsza od Matrixa, cz którejkolwiek z jego dwóch nieudanych kontynuacji?
Sceny walki to chyba pastisz, bo na powarznie tego wywijania pistoletami brać się nie da. Typowy czterystaosiemnasty albo czterystadziewiętnasty film z serii: główny bohater jedną ręką rozprawia się z armią złych a w drugiej trzyma traktat filozoficzny...
Jedyne co zrobiło na mnie wrażenie, to identyczne biórka z jednakową ilością promieniście ułożonych spinaczy... Jeśli jeden z pracowników będzie musiał coś spiąć to naruszy równowagę :-). A jeśli ktoś ma dłuższe/krótsze ręce niż standardowo i musi przestawić coś na biurku?
Są filmy i "filmy" prostu.