7,4 197 tys. ocen
7,4 10 1 197459
6,7 39 krytyków
Equilibrium
powrót do forum filmu Equilibrium

Znakomity!

ocenił(a) film na 8

Gdybym miał omówić ten film w jednym zdaniu, powiedziałbym, że jest to bardzo dobra produkcja, łącząca w sobie efektowne sceny walki, właściwe dla kina akcji, oraz elementy dużo bardziej ambitne, takie jak wykreowany świat oraz przesłanie.

Przyznam, że podszedłem do tego tytułu z pewną rezerwą, a ujrzawszy długi płaszcz głównego bohatera (wespół z dwoma pistoletami), nasunęły mi się mimowolne skojarzenia z Neo. Potrzebowałem zresztą czasu, aby w pełni docenić ten film.

Elementem, który najbardziej zwraca uwagę, i który zresztą jest podstawowym walorem filmu, to sugestywny, orwellowski świat. Osobom znającym literaturę Erica Blaira(*) skojarzenia z Rokiem 1984 powinny się nasunąć natychmiast. Inna sprawa, że to, co pokazano w Equilibrium, robi naprawdę ogromne wrażenie i bardzo umiejętnie czerpie z tego, co pokazał nam Orwell - mamy tu społeczeństwo, które jest dosłownie pozbawione uczuć, zbiorowo przyjmuje bowiem Prozium - lek zabijający emocje. I tak, jak u Orwella, istnieje tylko jedna jedyna ideologia, a ci, którzy się jej nie poddają, są eksterminowani. Taka wizja społeczeństwa, w połączeniu z bardzo adekwatną scenografią (surowe budowle, sterylne wnętrza budynków), a także takimi drobiazgami, jak dobór kostiumów (stroje żołnierzy, indentyczne ubrania noszone przez obywateli), daje bardzo sugestywny obraz totalitarnego państwa, rządzonego twardą ręką. Trudno zatem nie dostrzec konieczności zrzucenia jarzma, zniszczenia okrutnego systemu, który odziera ludzi z człowieczeństwa.
Odpowiednio dobrze przemyślany jest także sam scenariusz, który zresztą nasuwa kolejne skojarzenia - tym razem z Fahrenheit 451. Tam mieliśmy strażaka Guya Montaga, który przez całe życie wypełniał polecenia totalitarnej machiny, póki nie wkroczył w zupełnie nowy świat... bardzo podobnie jest z protagonistą Equilibrium. Jest nim John Preston, członek elitarnej organizacji Kleryków Grammatonu - ludzi wyszkolonych do tropienia i zabijania tych, którzy odmawiają przyjmowania Prozium. I tak, jak wcześniej Montag, jest początkowo narzędziem totalitarnego systemu, póki sam nie zaczyna odczuwać emocji, wkraczając w nowy dla siebie świat. To oczywiście dało okazję do zobrazowania wewnętrznego rozdarcia bohatera, ukazania, jak doświadcza zjawisk, które były mu wcześniej zupełnie nieznane - owo nieznane wzbudza wręcz strach u Prestona.
Obok rozbudowanej warstwy merytorycznej film może się również pochwalić czymś zgoła odmiennym, czyli sekwencjami akcji. John Preston jest znakomicie wyszkolonym zabójcą, więc w kilku bardzo efektownych scenach pokonuje całe oddziały przeciwników. Na potrzeby filmu wymyślono nawet fikcyjną sztukę walki z użyciem pistoletów - Gun Katę. Jest to w moim przekonaniu kolejny dowód dbania twórców filmu o rozmaite detale. Zaś co do samych walk, to można je po prostu oglądać, oglądać i oglądać... nie wszystkie pomysły autorów są co prawda dobre (pomysł z odcięciem twarzy Brandtowi odstaje od reszty tego, co można zobaczyć w filmie), niemniej efekt końcowy jest niesamowity. Może się to kojarzyć niektórym z Matrixem (o tym za chwilę), lecz walki w Equilibrium są o tyle lepsze, że nie przeładowano ich krańcowo zbędnym efekciarstwem, dzięki czemu nie uświadczy się tu na przykład bullet time'u.
Oprawa muzyczna również sprawuje się znakomicie. Jest co prawda dość uboga, niemniej obecne w filmie utwory prezentują sobą wysoki poziom, znakomicie wpasowując się w klimat totalitarnej Librii.
Gra aktorska jest z kolei jednym z najbardziej kontrowersyjnych aspektów filmu. Słyszałem już na to wiele narzekań, a najwięcej gromów posypało się na grającego główną rolę Bale'a. Z mojego punktu widzenia, zarzuty pod jego adresem są śmieszne. Oskarżenie, iż przegrał cały film jedną miną, świadczy po pierwsze o niezrozumieniu istoty granej przez niego postaci - bezuczuciowego mordercy. Po drugie zaś jest dowodem nierzetelnej oceny - osobom upierającym się przy takiej opinii radzę jeszcze raz obejrzeć film i zwrócić uwagę na scenę, w której budzi się z koszmarnego snu i ogląda przez okno wschodzące słońce, scenę, w której celuje w pokonanego Duponta, scenę, w której pomaga członkom ruchu oporu, scenę, w której użera się z uratowanym psem... dalej za rączkę nie będę prowadził...

Polemizowałbym też z tezą, że ów film jest klonem Matrixa. Osobiście uważam taką opinię za śmieszną. Pierwsze wrażenie rzeczywiście jest mylne, irytujące jest także podpinanie się pod starszy film w postaci nadrukowanego na plakacie napisu "Forget the Matrix!" (choć nie wiem, czy o to czasem nie należy winić panów od marketingu), czy też scen żywcem wyjętych z Matrixa, obecnych w zwiastunie na płycie. Niemniej, po zastanowieniu się, rzeczy łączące oba filmy można policzyć na palcach jednej ręki, i są to raczej rzeczy kosmetyczne, jak ubiór głównego bohatera. Equilibrium jest przede wszystkim dziełem o wiele bardziej ambitnym od Matrixa, nastawionym nie tylko na rozrywkę, ale też na odrobinę refleksji.

Czy czegoś zatem można się w tym filmie przyczepić? Ano, można. Przede wszystkim niektórych może irytować niekiedy zbyt oczywiste wzorowanie się na dziełach wcześniejszych, choć można po prostu uznać Equilibrium za ich godnego spadkobiercę. Poza tym przyjęcie takiej, a nie innej konwencji filmu (totalitarne państwo z obywatelami bez uczuć) zostało okupione ascezą niektórych elementów filmu, takich jak gra aktorska, scenografia czy efekty specjalne (które swoją drogą i tak spisują się dobrze).

Niemniej uważam Equilibrium za film zdecydowanie wart obejrzenia. Moja ocena to w pełni zasłużone 8/10.


(*)prawdziwe nazwisko George'a Orwella

Der_SpeeDer

"Elementem, który najbardziej zwraca uwagę, i który zresztą jest podstawowym walorem filmu, to sugestywny, orwellowski świat."

Ja jeszcze dodam od siebie, że w filmie znajduje się też wiele nawiązań do "Nowego wspaniałego świata". W Equilibrium mamy prozium, które zabija uczucia, a u Huxleya z pojawia się soma, która wywołuje stan podobny do narktykowego transu.


"Gra aktorska jest z kolei jednym z najbardziej kontrowersyjnych aspektów filmu. Słyszałem już na to wiele narzekań, a najwięcej gromów posypało się na grającego główną rolę Bale'a. Z mojego punktu widzenia, zarzuty pod jego adresem są śmieszne."

W pełni się zgadzam. Jak ktoś kto nic nie odczuwa ma posługiwać się mimiką twarzy, skoro z założenia ma ona być uzewnętrznieniem uczuć, a Preston cały czas musiał udawać, że nie jest uczuciowcem???
Jest to chyba ulubiony argument przeciwników. Poza tym są sceny, kiedy Bale używa tej mimiki bardzo sugestywnie.



"Przede wszystkim niektórych może irytować niekiedy zbyt oczywiste wzorowanie się na dziełach wcześniejszych, choć można po prostu uznać Equilibrium za ich godnego spadkobiercę."
Dla mnie ten film jest wypadkową wcześniej wymienionych utworów plus oczywiście inwencja reżysera.



"Poza tym przyjęcie takiej, a nie innej konwencji filmu (totalitarne państwo z obywatelami bez uczuć) zostało okupione ascezą niektórych elementów filmu, takich jak gra aktorska, scenografia czy efekty specjalne (które swoją drogą i tak spisują się dobrze)."
Według mnie reżyser osiągnął złoty środek, bo obraz Librii dokładnie odpowiada mojemu wyobrażeniu o państwie totalitarnym.

ocenił(a) film na 8
Kassandra_

"Jest to chyba ulubiony argument przeciwników. Poza tym są sceny, kiedy Bale używa tej mimiki bardzo sugestywnie"

To prawda. Kilka takich scen wymieniałem powyżej, ale najlepszym przykładem tego, że Bale doskonale umie oddać targające postacią emocje, jest scena przesłuchania, tuż po wydaniu członków ruchu oporu. Mimika, jaką wówczas stosuje, jest bardzo wyrazista - od zaskoczenia (kiedy się okazało, że go zrobili w bambuko), poprzez głęboki szok (kiedy poznał prawdę o Ojcu), aż po gniew (kiedy postanowił walczyć).

Jeśli pomimo obecności takich scen w Equilibrium ktoś śmie twierdzić, iż Bale przegrał cały pojedynek jedną miną, to jest po prostu ślepy, albo też negatywnie nastawiony i zacietrzewiony.

Der_SpeeDer

Pozostaje nam teraz tylko poczekać na to co o filmie sądzi cezorro.
Gdyż specjalnie dla mnie postanowił obejrzeć ten film jescze raz i uważnie;)

ocenił(a) film na 8
Kassandra_

Poważnie wątpię, że cezorro w ogóle się tutaj pojawi.

Jego obietnica brzmiała bardziej sarkastycznie, aniżeli wypowiedziana na serio.
Mamy zatem zobowiązanie per iocum, a ono się nie liczy :D.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

"iż Bale przegrał cały pojedynek jedną miną"

Ciekawy lapsus... widocznie za dużo się Ferdydurke naczytałem :D.

Chodziło tutaj oczywiście o przegrywanie całego filmu jedną miną.

Der_SpeeDer

...no i obejrzałem ten walnięty "American Psycho" i niezgorszego "Mechanika", przy czym ten ostatni zakwalifikowałbym jako thriller, a broń Boże - film psychologiczny. Samo przeraźliwe zaś schudnięcie Bale'a do w/w roli nie świadczy, moim skromnym zdaniem, o jakiejś specjalnej klasie aktorskiej (w takim wypadku absolutnie bezkonkurencyjna byłaby Liz Taylor, a chyba nie jest ;-). Zaś "American Psycho" to hucpa i kpina z widza. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
cezorro

"Samo przeraźliwe zaś schudnięcie Bale'a do w/w roli nie świadczy, moim skromnym zdaniem, o jakiejś specjalnej klasie aktorskiej"

Nie ma sprawy - w takim razie schudnij tak, żeby można ci było żebra policzyć, a potem nabierz masy na tyle, żebyś mógł pod tym względem dostać rolę tytułową w jakimś filmie z superbohaterem.

Wtedy udowodnisz bez cienia wątpliwości, że tak to każdy sobie może.

A co do samego Equilibrium, to po namyśle zdecydowałem się podwyższyć ocenę do 9/10.

Der_SpeeDer

Naprawdę uważasz, że roszady z wagą są rzeczywiście jakimś wyznacznikiem klasy aktorskiej ? Idąc tym tokiem myślenia, jeszcze lepszym aktorem będzie ten, który dokona np. samoamputacji. Osobiście preferuję bardziej tradycyjne postrzeganie sztuki aktorskiej.

Z tym podwyższaniem oceny "Equilibrium" to trochę wyluzuj, bo jak tak dalej pójdzie, to ogłosisz go totalnym i niedocenionym arcydziełem ;-)

cezorro

"Naprawdę uważasz, że roszady z wagą są rzeczywiście jakimś wyznacznikiem klasy aktorskiej ?"

Jemu chyba chodziło o poświęcenie się dla roli i wczucie się w nią. Co Deer Speeder???
Przeciętny aktor nie zgłębia psychologii postaci, bo po co i tak ma problem z jej ekspresją.

ocenił(a) film na 8
cezorro

"Naprawdę uważasz, że roszady z wagą są rzeczywiście jakimś wyznacznikiem klasy aktorskiej?"

Ty to masz jakąś manię na punkcie tej osławionej klasy aktorskiej.
Natomiast "roszady z wagą" (jak to kuriozalnie ująłeś) są bez wątpienia dowodem poświęcenia się roli i włożenia weń dużego nakładu pracy.

"Z tym podwyższaniem oceny "Equilibrium" to trochę wyluzuj, bo jak tak dalej pójdzie, to ogłosisz go totalnym i niedocenionym arcydziełem"

Nie bój nic, nie należę do tego typu widzów.

Der_SpeeDer

"Oprawa muzyczna również sprawuje się znakomicie. Jest co prawda dość uboga, niemniej obecne w filmie utwory prezentują sobą wysoki poziom, znakomicie wpasowując się w klimat totalitarnej Librii."

Czy uboga? Ale na pewno świetnie wpasowuje się w sceny.
http://pl.youtube.com/watch?v=XGl3R9dcSTk&feature=related

ocenił(a) film na 8
Kassandra_

Muszę przyznać, że muzyka bardzo dobra...