czyli postac grana przez bale bez uczuc był posłuszna i teoretycznie nie zabijała innych ludzi bez powodu (chyba ze ktos stawiał), jednak po odstawieniu lekówi przywróceniu uczyć nagle bale zaczął... ZABIJAĆ! to co mowił do niego boss przed smiercia -czy mimo to ze tu jestem, oddycham itp ale jestem zły to mnie zabijesz? Bale go zabił a na końcu filmu się jeszcze usmiechnął. Czy tu nie było głębsze przesłanie, ze cytując Mariusza Pudziana "to by nic nie dało" ??? wszystko prowadzi do tego samego? moim zdaniem bez uczuc to w gl ci ludzie byliby robotami... tak to troche wyglada ze pomysl na film byl fajny ale od strony technicznej awykonalny.