Jak w temacie. Drugi punkt tylko i wyłącznie za Ironsa, którego bardzo lubię i nawet tutaj jakoś ratował tę totalną klapę. Jak dla mnie jedna z najgorszych ekranizacji książkowych wszechczasów. Naprawdę zastanawia mnie jakim cudem Irons i Malkovich zgodzili się zagrać w tym maszkaronie... za przeproszeniem w "Ostatnim smoku.." te smoczysko wyglądało lepiej. Abstrahując już od książki, traktując to coś z osobna, tylko i wyłącznie jako film przygodowo-fanstastyczny to i tak trzeba powiedzieć, że jest denny. Przyznałam raptem kilka ocen poniżej 3, ale "Eragon" sobie na to zasłużył.