w zyciu nie widzialem gorszego filmu.Myslalem ze to bedzie piekna bajkowa przygoda -taka jak ksiazka ,ale sie zawiodlem i mam prosbe do producentow jezeli macie nakreci druga tak beznadziejna czesc to lepiej to lepiej niekreccie bo zas wasza praca moze pojsc na marne
Bez przesady ! Jak naprawdę chcesz obejrzeć coś co Tobą wstrząśnie i zostawi niezatarte piętno w psychice, coś co zburzy Twój dotychczasowy świat i zostawi tylko zgliszcza, coś co sprawi, że wkładając następną płytkę do DVD będziesz drżał ze strachu, coś co Cię sponiewiera mocniej niż Pudzianowski, coś po czym będziesz się zastanawiał czy mieć dzieci, bo świat wyda Ci się okrutnym bagnem, jednym słowem zobacz ten film - "ERAGON" Z POLSKIM DUBBINGIEM.
Poniżej lista wstydu :
Wersja polska : Studio Sonica
reżyseria - Agnieszka Matysiak
dialogi - Dariusz Dunowski
W wersji polskiej wystąpili :
Eragon - Maciej Zakościelny
Saphira - Joanna Brodzik
Brom - Tadeusz Huk
Arya - Agata Buzek
Król Galbatorix - Wiesław Komasa
Durza - Edward Żentara
Roran - Bartek Turzyński
Garrow - Andrzej Piszczatowski
Sloan - Andrzej Szopa
Angela - Magdalena Smalara
Murtagh - Tomasz Borkowski
Ajihad - Marcin Troński
Hrothgar - Miłogost Reczek
Nausada - Aleksandra Popławska
W pozostałych rolach :
Jan Aleksandrowicz, Andrzej Gawroński, Tomasz Steciuk, Piotr Warszawski
Ja wersji z dubbingiem nie obejrzałem, tylko oryginalną. I tak było źle.
"Król Galbatorix - Wiesław Komasa"
No i tu mnie po raz kolejny się nasuwa pytanie - dlaczego. DLACZEGO. Dlaczemu ten cały Galba-cośtam jest królem, skoro jego państwo się nazywa "imperium"? Zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i żelazną logiką, człek z poprawnie ukształtowaną psychiką widziałby na tronie imperium wyłącznie imperatora, a króla władającego tylko i wyłącznie królestwem.
Nie tu.
Tutaj bowiem mamy na każdym kroku przykłady nachalnego chciejstwa nędznego pseudopisarzyny, jakim jest Paolini.
Słownik języka polskiego - imperium : wielkie, potężne państwo podporządkowujące sobie inne kraje.
W związku z tym :
- imperium rzymskie - głowa państwa cesarz, tu tytuł imperator funkcjonował jako pierwsze imię,
- imperium osmańskie - głowa państwa sułtan tytuowany też cesarzem od zdobycia Konstantynopola,
- imperium brytyjskie - głowa państwa król,
- imperium mongolskie - głowa państwa han,
dodajmy jeszczem imperium egipskie, portugalskie i kilka innych znanych z historii.
Trzeba jeszcze dodać, że słowo imperator zostało od III w. n.e. wyparte i zastąpione greckim odpowiednikem czyli słowem "basileus" co dosłownie znaczy - król.
We wszystkich (no, prawie) podanych przez ciebie przykładach "imperium" jest słowem użytym umownie. Zwłaszcza w przypadku imperium brytyjskiego, które co do oficjalnej nazwy było królestwem.
Jak ja przykładowo swoje własne amatorskie opowiadanka piszę, w realiach SF, w wymyślonym przeze mnie uniwersum, też nazywam niejednokrotnie władztwa poszczególnych ras "imperiami" międzygwiezdnymi, choć w rzeczywistości tylko jedno z nich się oficjalnie nazywa "imperium".
U Paoliniego z kolei nie ma na ten temat żadnej konkretyzacji, w kółko tylko imperium i imperium. Wnioskuję, że toto się tak oficjalnie nazywa. A skoro się tak nazywa oficjalnie, powinien na jego tronie zasiadać ktoś z odpowiednim tytułem - jak nie imperator, to cesarz, albo inny tytuł analogiczny pod względem rangi. Ale nie król.
A ja zawsze żyłem w przekonaniu że "imperium" to określenie państwa powstałego w wyniku podbojów i ze niema zbyt wielkiego związku z tytułem władcy zarządzającego państwem.
W potocznym rozumieniu - tak.
Ale nie kiedy oficjalnie jakieś państwo nazywamy.
Tymczasem z kontekstu w Erasiu nigdy nie wynika, że słowa tego użyto potocznie. Tym bardziej, że oficjalna nazwa państwa nigdy się nie pojawia. Znaczy, jest nazwa krainy - Alagaesia - ale to wszystko. Autor nigdy nie mówi wprost ani "imperium Alagaesii", ani "królestwo Alagaesii".
A gdzie w definicji słowa "imperium" jest napisane, że rządzi nim imperator? To jałowa dyskusja, toczona tylko dlatego, że nie potrafisz się przyznać do błędu.
Eragon, cóż.... Nie jest to może najlepszy film jaki widziałem, nie jest to też najlepszy film fantasy. Ale nie jest chyba aż tak tragicznie. Przynajmniej według mnie. Nie wiem, ponoć były jakieś nieścisłości w fabule względem książki. Na ten temat nie będę się wypowiadał. Obsada, niby dobra. Nie mówię tu akurat o postaci samego Eragona. Dubbing rzeczywiście raził. Muzyka całkiem ładna, chociaż nic wielce wyszukanego. Efekty też dają radę. Zbyt dużo patosu, zbyt dużo takiej sztucznej wzniosłości. Kilka dość zabawnych błędów. No, i trochę klimat nie ten. Do tego akcja dzieje się dość chaotycznie. No, a tak to można obejrzeć. Jeżeli ktoś ma ochotę na lekką, pozytywną opowieść, można obejrzeć.
Nic nie rozumiesz. Podajecie mi w kółko przykłady imperiów w takim rozumieniu, jakie podał yok, czyli że to jakieś większe władztwo, często powstałe w wyniku podbojów. Ja natomiast rozpatruję to pod kątem OFICJALNEJ nazwy państwa z tego względu, że na władztwo Galbatorixa zwyczajnie żadna inna nazwa się nie pojawia - zawsze jest tylko "imperium". Nie łączę tego już nawet z Alagaesią, z tego choćby względu, że słowo imperium pada tu zawsze w zabarwieniu pejoratywnym, a Alagaesia wręcz przeciwnie. A zatem, czemu Galba-cośtam nie koronował się imperatorem, cesarzem, czymkolwiek na tej randze, tylko jest królem? Ot, skoro to międzyplanetarne władztwo z Gwiezdnych Wojen (z których Paolini ściąga na potęgę) się nazywało - oficjalnie - Imperium Galaktycznym, jego władcą był imperator Palpatine. Imperium Rzymskie, zwane równie często po prostu Cesarstwem Rzymskim, było rządzone przez cesarza, który to tytuł jest porównywalny z imperatorem (ba, nasi rodzimi tłumacze, przekładając na polski książki czy filmy, notorycznie mieszają te tytuły, skutkiem czego płakać mi się chciało, kiedy w ekranizacji Diuny Szaddam IV był nazywany uparcie "cesarzem"... a no właśnie, kolejny przykład - w Diunie też jest Imperium i imperator tam włada). Podobnie z Nilfgaardem w książkach Sapkowskiego - nazywało się to oficjalnie imperium, a na jego tronie zasiadał cesarz. A tu jest "imperium" i jakimś cudem rządzi nim król. Nie cesarz, nie imperator, nikt o tej randze, tylko król. Cóż to, Galbatorixowi jednak brakło na tę krótką chwilę ambicji (które to ambicje - wnioskując z treści książki - miał wyjątkowo chorobliwe), żeby sobie samozwańczo przypisać jakiś lepszy tytuł? Zwłaszcza, że nikt by mu na takie zachowanie złego słowa nie mógł powiedzieć?
Kardynalny błąd sam w sobie to nie jest - ale jest to ledwie kropla w całym morzu chciejstwa nędznego pseudopisarzyny, autora tego śmiecia, który w ogóle nie powinien był się pojawić w druku.
A w kwestii samego filmu, tylko tyle mam do powiedzenia:
http://www.filmweb.pl/topic/1103380/Z+pustego+i+Salomon+nie+naleje.html
Kserkses był królem, który władał imperium perskim? Albo król Naramsin, który władał pierwszym imperium świata?
Z resztą, to jest gadanie o niczym. Ty chyba nie rozumiesz! Po prostu brak Ci pokory, nie potrafisz się przyznać do błędu, jak to Kolega powiedział wcześniej.
I błagam Cię, nie podawaj tu jako przykładu imperium z uniwersum Gwiezdnych Wojen, by mam wrażenie, że z nas po prostu kpisz.
Mogę dać Ci jeszcze jedną podpowiedź. W Warhammerze 40000 także mamy do czynienia z imperatorem.
Dobra, poddaję się, bo to normalnie gadka pijanego z Papuasem.
Niech będzie, że król może imperium władać, i że błąd popełniłem.
zaraz miną 4 lata, więc jak mieli nakręcić drugą część to już by to zrobili.. na szczęście opamiętali się..
nie powinno się ekranizować książek napisanych przez nastolatków zafascynowanych D&D..
a jeśli już wypuszczają takie coś na rynek to z dopiskiem: poniżej 12 r.ż. żeby reszta ludzi nie traciła czasu na takie coś..