średnia adaptacja bardzo słabej książki... Miałem to nieszczęście że Eragona przeczytałem
m.in po Wiedźminie, Trylogii Husyckiej i LOTR. Dlatego nawet dla 12 latka (ponieważ
książka jest chyba skierowana dla najmłodszych...bo niby dla kogo ;]) którym wtedy byłem
książka okazała się totalnym dnem... Maksymalnie przesłodzone postacie, nudne
monotonne dialogi, przewidywalna, płytka, sztampowa nie zakłócona choćby najmniejszym
zwrotem akcji historia. To tylko niektóre z osiągnięć Paoliniego. Książce można jeszcze
wybaczyć czarno biały świat, w końcu nawet LOTR (praktycznie) się tego nie ustrzegł . Ale już
smoczyca która robi dosłownie za matkę, niewiele brakowało by kazała Eragonowi myć ręce
do kolacji ;] Przez to do nie czułem tej siły która pchała mnie do pochłaniania np. kolejnego
rozdziału Wieśka. Film przy książce wypada lepiej, akcja jest o wiele szybsza i tak nie nudzi
a dość porządne efekty specjalne też wyprowadzają na +. Ale ogólna ocena i tak wypada
poniżej oczekiwań film 3/10 książka 2/10
"Miałem to nieszczęście"... Dziękuję bardzo. Przez Ciebie tak przywaliłem głową w klawiaturę że będę miał guza. Teraz powinieneś cytując zmarłego tragicznie klasyka na kolanach do Częstochowy z Gdańska iść, wysypaną drogą grochem całą i powinieneś jeszcze głową co metr bić i przepraszać wszystkich w Polsce za to, co zrobiłeś. Jesteś cholernym szczęściarzem i powinieneś dziękować za to, od początku dokładnie wiedziałeś to czego niestety nie widzi większość 12 latków, a więc że ta książka dobra pod żadnym pozorem nie jest.
Miałem na myśli że nieszczęście w odniesieniu do książek Paoliniego, bo tak pewnie uznał bym je nawet za dość dobre. To że w stosunkowo młodym wieku dorwałem Wiedźmina mogę uznawać tylko za ogromne szczęście i fart, że już na samym początku zobaczyłem jak powinna wyglądać świetna powieść fantasy. A tak na marginesie własnie ją sobie znowu odświeżam (chyba już 5 raz:)) To potęga Mistrza.