Czytałam książkę i jak dla mnie była świetna, choć fakt trochę oklepana. Ale co TO ma być ?!
Eragon miał ciemne oczy i włosy, Arya powinna mieć burzę czarnych loków i uszy oraz
skośne oczy elfa ! Chodziła w przepasce i nigdy nie spinała włosów ! A Saphira ?! Tu się
dopiero można załamać ona była lazurowa ! A tutaj ma kolor okropny i na dodatek jej
skrzydła miały cienką błonę a nie pióra (czy coś do piór podobnego widoczne na jednym ze
zdjęć), a Brom ? To ma być staruszek wyglądający na bajarza ?! Pff, jedna wielka żenada !
0/10 !!
Pozwolę sobie przyczepić się do jednej rzeczy - Saphira w książce miała kolor szafirowy, a nie lazurowy.
Poza tym, Brom takim strasznym dziadygą nie był - fakt, może jego wygląd w filmie nie odpowiadał książkowemu opisowi, ale to już kwestia "wizji reżysera" (która, nawiasem mówiąc, w "Eragonie" była bardzo niespójna). Mnie osobiście odpowiadał sposób przedstawienia postaci starego bajarza.
Film rozczarował. Generalnie książka też. Za dużo podobieństw z Tolkienem, Paolini nie ma wcale wielkiego talentu, bo dzisiaj bardzo wiele nastolatków tworzy własne fabuły. Po prostu, rodzice mają wydawnictwo, to łatwiej poszło. Trochę mu nawet zazdroszczę, ale mógł wymyślić coś lepszego. Znowu jest dobry Eragon i zły Galbatorix, postaci są zbyt czarno-białe. No i motyw zamiany Eragona w elfa to dla mnie profanacja Tolkiena. Przepraszam miłośników, to tylko moja opinia. Film jest niedorobiony. Dialogi fatalne, gra aktorów też, czasami głupio się ogląda. Wielu krytyków chwali głównie efekty specjalne, ale i tak uważam, że nie ma szału. Jak na tak komercyjny film, mogliby się bardziej postarać.
"Dialogi fatalne, gra aktorów też"
Oj, nie wszystkich, Irons zagrał bardzo dobrze (No, ale to tylko moje zdanie)
Irons to Irons ;D Do jego kreacji mam akurat najmniej zastrzeżeń, ale w sumie w ten sposób tylko uwydatnił toporność tego biednego Speleersa.
Może i książka ma coś z Tolkiena, ale trudno napisać coś ciekawego co choć w jednym aspekcie nie przypominałoby jego książek, bo są po prostu zbyt wszechobecne ;) Fakt, że Paolini miał łatwo ze względu na rodziców, ale pomysł na Eragona i ogólnie całą sagę mi się podoba. Zgadzam się, że postaci są zbyt szablonowe, ale nie można mieć wszystkiego... A co do filmu to dla mnie też nie było szału. Eragon niemal w ogóle nie przypomina z wyglądu postaci z książki, ale i tak dla mnie największa porażka to Arya, której wygląd w filmie co najmniej mnie zaskoczył (dość negatywnie). Film sam w sobie, gdyby nie brać pod uwagę książki jest całkiem dobry, ale niestety książkę czytałam i fabuła jest kompletnie pokręcona... Gdyby ktoś odważny chciałby się zabrać za kolejne części Dziedzictwa wątpię, aby dało się to zrobić na podstawie książek, bo po prostu zbytnio napotali w tym filmie i jak dla mnie zdecydowanie za dużo ucięli.
w pełni zgadzam się z CrazyAlice choć książkę uważam za świetną jednak film jest beznadziejny po przeczytaniu książki kiedy dowiedziałem się że na jej podstawie zostanie nakręcony film nie mogłem się go doczekać niestety bardzo się rozczarowałem być może producenci tego filmu nie mieli takich możliwości jak Ci z władcy pierścieni ale jak by nie patrzeć i tak zawiedli bardzo szkoda ale może jeszcze kiedyś doczekamy się lepszej ekranizacji tej książki
ja nakręcę lepszą wersję ^^ oh gdyby to było takie łatwe to już dawno bym to zrobiła:) film mnie rozczarował, gdzie były poranione nogi Eragona po ujeżdżaniu Saphiry? a motyw z Aryą? tragedia... aczkolwiek nie był taki zły, dało się obejrzeć ale podobieństwa do książki mało...
Wg mnie Brom to jedyna rzecz w tym filmie, która się do czegoś względnie nadawała. A film wybitnie g*wniany, ode mnie 1/10 (rzadko wystawiam taką ocenę)
mnie też się podobał Murtaght czy jak się tam pisze ;p
ale szczególnie Eragon to jakaś masakra >.< całą resztę naprawdę jestem w stanie przeżyć, nawet Aryę. ale chłopak wkurza mnie strasznie
a propos tego, jak tu często pada zwrot, "wizja reżysera" - mam wrażenie, że reżyser nie bardzo sobie wziął do serca książkę. bardzo udziecinnił i poprzeinaczał. może ma tak, jak wielu czytelników (np. ja i moi znajomi) - co tam opisany wygląd, skoro imię już padło i nasuneło mi konkretne skojarzenie, z b. jednoznaczną wizję?
"co tam opisany wygląd, skoro imię już padło i nasuneło mi konkretne skojarzenie, z b. jednoznaczną wizję?"
Też tak mam ;P Ale pewne "podstawowe podstawy" przydałoby się zachować, np. jeśli chodzi o Aryę. Wizerunek elfa tolkienowskiego (a wszak takim wizerunkiem posługuje się Paolini) jest w tej chwili tak wyraźnie utrwalony w kulturze, że nawet nie potrzeba opisu, aby go przedstawić - a pragnę zaznaczyć, że opis był, i to bardzo dokładny.