PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=196074}
5,3 72 tys. ocen
5,3 10 1 71885
2,6 24 krytyków
Eragon
powrót do forum filmu Eragon

Nie jest najwyższych lotów. Typowy średniak.

mizak81

Nie rozumiem., co w nim jest tak dobrego, że nie gniot a średniak!?

ocenił(a) film na 5
Yook

To proste, fabułę. Można ten film oglądnąć od początku do końca. W przypadku gniotów jest to niemożliwe. Przyznaje się, książki nie czytałem. Jeżeli filmowy scenariusz nie odbiega zbytnio od treści powieści to oznacza, że to ona uratowała ten film.

ocenił(a) film na 1
mizak81

Filmowy scenariusz odbiega dość znacznie od treści książki. Nie zawsze wychodzi to zresztą na dobre - akcja filmu pędzi na złamanie karku, przez co np. podczas gdy w książce Saphira przez kilka miesięcy sobie "mieszkała" z Erasiem, to tutaj ktoś wcisnął iście kretyński pomysł ze smokiem instant, który błyskawicznie (nomen omen) osiąga dorosłość wskutek wyładowań atmosferycznych. Podczas gdy w książce podróż Erasia i Broma trwała długo, dzięki czemu bohater mógł nauczyć się władać mieczem z jakąś wprawą, w filmie trwa może kilka dni, a nagłe osiągnięcie przez Eragona mistrzostwa w mieczu i w magii (dzięki czemu może załatwić Ra'zaców - co w książce w ogóle nie miało miejsca) jest kompletnie bzdurne i idiotyczne.

Inne, co pamiętam, że było irytującym odstępstwem od książki (nie żeby była dobra - bo jest fatalna - ale jak się ogląda ten film, to nagle dostrzega się w niej jakieś pozytywy; ot - "myślałem, że jestem na dnie, ale nagle usłyszałem pukanie od spodu"):
- Sielski i słoneczny krajobraz jako otoczka sceny morderstwa Garrowa i ucieczki Erasia tudzież Saphiry (w oryginale była zima, śnieg i siarczysty mróz, co na swój sposób podbudowywało klimat)
- Jedno jedyne "miasto", napotkane podczas wędrówki przez bohaterów, mające postać zbieraniny szałasów i prymitywnych chałup na pustkowiu (w oryginale Eragon i Brom odwiedzili kilka różnych miast)
- Murtagh pojawiający się ni z gruchy ni z pietruchy, który dołącza do ekipy bez żadnego uzasadnienia czy powodu, dla którego mieliby mu zaufać (w oryginale też pojawił się tak trochę ni z gruchy, ni z pietruchy, ale przynajmniej pomógł wtedy bohaterom, przez co ci mogli nabrać do niego zaufania)
- Wizje spod szyldu "help me, Obi-wan Kenobi, you're my only hope", zsyłane przez Aryę Erasiowi - o którym nie miała prawa słyszeć, a także jej okrzyk "Eragon!", kiedy go po raz pierwszy w życiu na oczy widzi (w oryginale żadnych wizji mu nie zsyłała, w ogóle go nie znała, ani nie zawołała na niego po imieniu, kiedy ją ratował - zresztą, i tak była wtedy nieprzytomna, a kontaktował się z nią później telepatycznie, i podczas tych kontaktów też nie od razu mu zaufała, nie znając go w ogóle)

Do tego jeszcze całe mnóstwo mniejszych czy większych buraczków, które sprawiają, że "Najstarszego" nie da się już nakręcić z powodu zbytniej swawoli scenarzysty filmowego "Eragona" - w tym wcześniej wspomniana scena zabicia Ra'zaców (którzy w rzeczywistości giną dopiero w "Brisingrze", a wcześniej rozrabiają przez pół "Najstarszego"), pominięcie wątku Rorana (który pełni - niestety - dużą rolę w późniejszych wydarzeniach), niepojawienie się w ogóle takich postaci jak Orik czy Bliźniacy (którzy również są nie bez znaczenia dla dalszej fabuły), et cetera.

Inne, drobniejsze odstępstwa:
- W książce urgale były jakimiś w ogóle niepodobnymi do ludzi stworami, bodaj krzyżówkami orków i minotaurów (dokładny ich opis nigdy się nie pojawił). W filmie są to wyjątkowo marnie ucharakteryzowani ludzie, których właściwie po prostu pomalowano i doprawiono im rogi.
- W książce Saphira była po prostu normalnym smokiem, a nie krzyżówką psa i papugi.
- Jajo Saphiry wyglądało jak błękitny, gładki kamień, w filmie wygląda jak przerośnięta pigułka Tabcinu... dla grypy to koniec.
- Durza miał w książce czerwone oczy. Poza tym, nie latał w oryginale na jakimś stworze, a w pojedynku Eraś zabił go dzięki łutowi szczęścia, a nie dlatego, że był taki zarąbisty i cwany ("zarąbistość" to akurat cecha właściwa Roranowi - najbardziej kretyńskiej i idiotycznie przepakowanej postaci w dziejach fantasy).
- W książce Saphira zionęła ogniem tylko raz, spiesząc z pomocą Eragonowi (kiedy Durza miał go już wykończyć). W filmie zieje wielokrotnie.
I jeszcze całe mnóstwo innych zmian, których nie chce mi się już nawet wymieniać.

"To proste, fabułę"

Fabuła tego filmidła jest, w ogólnym ujęciu, schematyczna, pełna nonsensów, a na domiar złego infantylna. W jaki sposób ona "ratuje film"?

ocenił(a) film na 5
Der_SpeeDer

"Fabuła tego filmidła jest, w ogólnym ujęciu, schematyczna, pełna nonsensów, a na domiar złego INFANTYLNA. W jaki sposób ona "ratuje film"?"

Jest INFANTYLNA- tak i tak być musi. Filmidło to powstało jako opowieść dla dzieci. Gdyby fabuła była bardziej rozwinięta to wątpię by dzieci zrozumiały co się dzieje.

ocenił(a) film na 1
mizak81

Bzdury.
Książka, pod którą film był robiony, jakkolwiek głupia, infantylna nie jest. I zapewniam cię, że fabuła weń przedstawiona jest na tyle łopatologiczna, że nawet gdyby ją żywcem przenieść na ekran, nawet dzieci by doskonale wszystko zrozumiały.

ocenił(a) film na 5
Der_SpeeDer

Po raz kolejny przyznaje, że książki nie czytałem, więc o samej książce nie będę mógł z Tobą podyskutować. Film był dla mnie klasycznym średniakiem, widziałem dużooo gorsze.

Der_SpeeDer

A Ty znowu wyszukujesz różnice między książką a filmem?

ocenił(a) film na 1
yvonneD

Znowu? Nie przypominam sobie, żebym to kiedykolwiek wcześniej robił.