PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1499}
5,5 208  ocen
5,5 10 1 208
Eukaliptus
powrót do forum filmu Eukaliptus

Totalna kicha

ocenił(a) film na 2

Po przeczytaniu kilku komentarzy na temat tego filmu myślałem, że ujrzę jakiś naprawdę dobry i pożądny obraz, z bardzo dobrą i dużą dawką humoru.
To, co ujrzałem, było tragiczne. Wiem, że taka forma miała na celu być ironiczna i pewnie specjalnie nic praktycznie w tym filmie nie było westernowego oprócz kostiumów. Bowiem za westernową nie można uznać wioski, leżącej nieopodal lasów świerkowych, gdzie główna ścieżka przez wioche jest pokryta żużlem, a domy (zagrody) przypominają chaty leśników. Rozumiem pewnie, że to miała być kpina, ale w takim razie po co pokazany jest kilka razy pejzaż Wielkiego Kanionu Kolorado? Równie dobrze możnaby zrobić panoramiczne ujęcie z helikoptera Puszczy Biebrzńaskiej. Żeby to chociaż przypominało wioskę na Dzikim Zachodzie, a nie jakąś osadę leśników na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych w XVIII wieku. Twórcy także bardzo chcieli stworzyć atmosferę ciągłego upału, lecz coś im nie wyszło (to też pewnie było zamierzone).
Ale głównym czynnikiem sprawiającym fatalne wrażenie jest komizm. A w zasadzie próba stworzenia komicznych sytuacji na wzór amerykańskich bzdur. Tyle, że w amerykańskich filmach jest to przynajniej z reguł śmieszne, a poza tym oprócz komizmu słownego i postaci, występuje także komizm sytuacyjny. W Eukaliptusie brak tego ostatniego po prostu razi. Aktorzy grają i zachowują się tak maksymalnie poważnie, że to najzwyczajniej niepasuje. A filozoficzne teksty, mające pewnie być z założenia komiczną puentą całej sytuacji, robią nużące wrażenie, bo nijak pasują do sytuacji. Poza tym poziom dowcipów gorszy niż w amerykańskich kichach. Prawdziwie śmiesznych tekstów było zaledwie kilka. Pseudo dowcipy o genitaliach męskich i ogólnie o seksie jakoś nie były śmieszne i zawiewały dużą dawką totalnego kiczu.
Na koniec fabuła. A w zasadzie jej brak. Nie wiadomo, o co chodzi, i nie przeszkadzałoby to, gdyby film nadrabiał formą. Jednak forma też jest tragicznie płaska i stoi zdecydowanie poniżej poziomu oglądalności. Obraz jest po prostu strasznie nudny i człowiek na koniec cieszy się, że trwa tylko 70 minut i nie katuje nas dłużej.
Na plus mogę zaliczyć tylko charakteryzację, zaledwie kilka dowcipów, a także abrdzo dobry pomysł z prowadzeniem dialogów po angielsku, jednak ze straszliwie kaleczonym akcentem. Ale tym akurat widz nie może się za bardzo rozkoszować, bowiem głos lektora zagłusza dialogi prowadzone w tej subtelnej formie.

PS

Oczywiście rozumiem, że film jest z założenia ironią, parodią i pamfletem na twórczość kinową, jednak zrobić coś takiego to też jest stzuka. Twórcom to jakoś niezbyt się udało, bowiem zamiast śmiania się i podziwiania subtelności ironii widz mysli tylko o tym, co on tutaj robi i kiedy to sie skończy.