Film lekki łatwy i przyjemny, troche przygłupawy, ale chyba taki miał być. Wprawdzie mi Bruce o wiele bardziej podszedł do gustu, ale evana też sie sympatycznie oglądało. Ulubiony moment to ten, w którym strzelił sobie tą metroseksualną bródke, a jakie są wasze typy?