Może i film fajnie się ogląda, ale z pewnością tylko raz. Niestety nie do końca wiadmo co to miało być, komedia, parodia filmw SF, czy też może powrót do kina klasy B? Dziwię się, że Dan Aykroyd zagrał w czymś takim, choć w sumie za jego występ dodałem filmowi 2 punkty. Dan Aykroyd fajnie kreuje postać gubernatora, który jest takim zadufamnym w sobie politykiem, żeby nie powiedzieć aroganckim kretynem. Niestety reszta filmu właśnie jest na poziomie takich aroganckich kretynów. Co druga postać to kompletny idiota, z policjantami i wojskowymi na czele. A zresztą "naukowcom" też nie wiele brakuje.
No cóż gratulacje dla Davida Duchovnego, ale skoro chce się uwolnić od Aganta Muldera (lub ew. agent Denis/Denise) to może lepiej znalazł by sobie coś ciekawszego, bo tak, to mimo wszystko na jego miejscu wolałbym pozostać Mulderem.
Warto jeszcze wspomnieć o Juliane Moore, która gra tu niezłą fajtłapę, w sumie tylko ten rodzaj humoru w filmie jest w jakiś sposób smieszny, reszta śmiesznych fragmentów jest niestety żenująca.