Wygląda jak wysokobudżetowa kalka "Maszyny". Nie podoba mi się to, ponieważ "Maszyna"
powalała na kolana podejściem do tematu. Oglądając zwiastun wydaję mi się, że będzie o wiele
gorzej...
Mi również "Maszyna" bardzo się podobała. Jezeli faktycznie te filmy będą podobne, to trochę szkoda.
Niestety, żyjemy w czasach odgrzewanych kotletów. Nikt już się nie sili na bycie oryginalnym. Nawet gry zostają "odświeżane", bo po co robić coś nowego, skoro można zarobić na pomyśle, który już się sprawdził? Smutne...
Och, tu nie tylko o to chodzi, że kasa, że dobry patent. To także pomysł na oswajanie ludzi z pewną ideą. To nie jest przypadek, że od kilku lat w kinie regularnie poruszany jest temat sztucznej inteligencji. Fakty są dwa: po pierwsze - już pracujemy nad stworzeniem sztucznej inteligencji; po drugie - opinia publiczna jest wręcz fanatycznie przeciwna sztucznej inteligencji. Wystarczy wejść na przykład na YouTuba - wszelkie filmiki na temat dronów, zaawansowanych programów analitycznych, lub niezależnie działających robotów są siedliskiem komentarzy na temat nadchodzącej apokalipsy, końca ludzkości i wymordowaniu nas przez maszyny. Ludzie po prostu boją się, że gdy powstanie sztuczna inteligencja, ta stwierdzi iż po prostu należy się nas pozbyć z jakiegoś niewiadomego, nielogicznego powodu. Filmy o tematyce robotów nie mają wyłącznie na celu zbić kasę, ale także przy okazji zadać bardzo ważne pytania o naszą przyszłość. I to nie przyszłość za 200-300 lat, ale za lat 20-30. Ludzie się boją tego zjawiska z wielorakich powodów. Pan Zenon Kowalski, będący prostym mechanikiem raczej nie ma możliwości konkurować z wysokiej jakości zautomatyzowanym robotem podłączonym do globalnej sieci informacyjnej. Nawet światowej klasy lekarz nie da rady konkurować z programem analitycznym, choćby z tego względu iż lekarz może w danym czasie jednocześnie analizować wyłącznie jedno źródło informacji, w dodatku proces przyswajania tej informacji jest bardzo czasochłonny i niekiedy wymaga wielu dni, a to tylko jedno źródło, a tych przecież mogą być tysiące. Program jednak może w tym samym czasie analizować nie tylko tysiące źródeł, ale także w niezwykle szybkim tempie, formułując wnioski w przeciągu kilku tygodni/miesięcy, a nie lat/dekad jak w przypadku zwykłego lekarza.
Stąd też potrzeba powstawania takich filmów, choćby i miały to być odgrzewane kotlety. Owe są potrzebne, by ludzie oswajali się ze swą przyszłością.
Zatem pozwól że Cię uświaomie: na świecie jest już mnóstwo przykładów inteligentnych maszyn, algorytmów i generalnie sztucznej inteligencji.
Inteligentne maszyny to maszyny uczące się, tych nie brakuje natomiast z tego co czytam o filmie i o tym co widzę to tutaj bardziej chodzi o maszyny posiadające świadomość a czy ludzkości kiedykolwiek uda się osiągnąc coś takiego to wielka niewiadoma i zdecydowanie nie coś co nam przyjdzie oglądać.
Co do Pana Zenona Kowalskiego: nawet jeśli prace mechanika będzie miał wykonywać "wysokiej jakości zautomatyzowany robot" to i tak pan Zenon prosty ( już nie taki prosty mechanik ) będzie mógł zajmować się serwisem i konserwacją wyżej wymienionego robota. Nie mówiąc już banialuku dotyczącym lekarza?! zastąpionego programem analitycznym? W jaki to sposób lekarz analizuje jedno źródło informacji?, że niby operuje z zamkniętymi oczami bez aparatury na podstawie słuchu, wyłączając mózg i nie myśląc o tym co robi? Sztuczna inteligencja pozwoli lekarzowi na precyzyjniejsze działanie i może zwiększyć możliwości, alarmować w określonych wypadkach ale i tak na końcu nie obędzie się bez fachowca podejmującego ostateczne decyzje.
Oczywiście chodziło mi o powszechne wykorzystywanie takich maszyn.
Ostatnio nie widuję na ulicach ani androidów ani nawet prostych robotów.
Sam nie przypominam sobie, żebym miał inteligentną maszynę w domu, ale zapytam sąsiada, może on
ma i się nie chwali.
To wystarczy do byle fabryki się przejść (oczywiście raczej nie na polskiej prowincji), takie np. fabryki samochodów w rozwiniętych krajach to praktycznie same roboty składające samochód z gotowych komponentów, wytworzonych przez inne maszyny. W placówkach Hondy nie jest dziwnym widok wszędzie łażących autonomicznych robotów ASIMO, które podają różne przedmioty, a także pomagają w orientacji po budynku osobom przychodzących w konkretnej sprawie. Na okręcie Quantum of the Seas możemy z kolei spotkać robo-barmana, który jest mechanicznym wysięgnikiem wykonującym zamówienia pasażerów.
Jeszcze sobie trochę poczekamy na widok robota z emblematem Poczty Polskiej. Trzeba bowiem pamiętać, że roboty nie są wprowadzane ponieważ są fajne, ale ponieważ są praktyczne. W miejscach gdzie czynnik ludzki sobie dobrze radzi, nie ma potrzeby wprowadzania dużo droższej innowacji, która osiągnie minimalnie lepsze efekty. Z tych przyczyn roboty raczej widzieć będziemy w dużej skali w fabrykach, w miejscach o dużym ryzyku dla życia lub zdrowia, w miejscach gdzie liczy się szybkie, wielokrotne wykonanie tej samej czynności, lub gdzie przenosi się ciężkie przedmioty. Robot-listonosz? Może kiedyś, ale to wpierw ów musiałby osiągnąć wyniki lepsze niż człowiek, a do tego przydałaby się autonomiczna sztuczna inteligencja, a do tego jeszcze kilka dekad mamy.
Drugą sprawą jest, czego tutaj nie chcę poruszać, a wyłącznie zaznaczyć, postępująca cyborgizacja społeczeństwa. Ruch 2045 Initiative pragnie do roku 2045 osiągnąć ogólnodostępną cybernetyczną nieśmiertelność dla ludzi. Jeśli mnie spytać, to jest to możliwe, ale nie wiem czy mi się to podoba tak, bym był w skowronkach.
Jak kto woli, ja preferuję biologię, geny i komórki, nie zaś śrubki i kabelki ;)
Czemu nie przyjdzie nam oglądać? Wiele dużych firm inwestuje grube miliony w rozwój technologii sztucznej inteligencji, więc efektów możemy się spodziewać w jakieś nieodległej przyszłości.
Poza tym już rozwija się technologie mające na celu wydłużanie ludzkiego życia, więc każda osoba poniżej 50 roku życia może być potencjalnie nieśmiertelną i doczekać nie tylko twardej inteligencji, ale całej masy innych dziwów.
To ma średnie znaczenie. Zresztą po prostu są rzeczy mało realne, ale te się zastępuje jakimś innym rozwiązaniem. Zobaczymy dziwa, ale mało prawdopodobne, że akurat takie ;)
Zresztą dla zdrowego sensu tej rozmowy fajnie by było zdefiniować co to w ogóle jest IE
Co do IE rozumianego jak w tym filmie, to taka maszyna musiałaby mieć możliwość samorozwoju, rozumianego w sensie zmiany swojej struktury w czasie "życia" i odbierania bodźców "z siebie". Tu nie chodzi o złożoność procesów odczuwania, czy układu. Tu chodzi o rodzaj złożoności.
A firmy nie inwestują w maszyny, które zaczną coś czuć, tylko takie które mogą wykonać powierzone im zadanie. A to ze samoświadomością ma nie wiele wspólnego.
Różnica jest tylko taka, że zombie to stary potworek, który w kinie już miał swoje 10 minut, szczególnie na długo zagościł w gatunku moster horror. Różnica między zombie, a robotami jest taka, że jeśli masz jakąkolwiek wiedzę w temacie, to widzisz iż rzeczy pokazywane w filmach są coraz bardziej prawdopodobne, coraz bardziej możliwe. Dla przykładu w filmie Transcendencja nie została pokazana ani jedna futurystyczna technologia, która nie istniała by już dzisiaj, oczywiście na odpowiednio niskim poziomie rozwinięcia, ponieważ w takich dziedzinach jak samonaprawiające się tworzywa, dopiero raczkujemy, tak samo jak hodowla organów z komórek macierzystych, czy inne.
Faktem jest jednak, że wiedząc jakie badania obecnie są prowadzone, widzimy że obecne kino sci-fi w wielu aspektach przepowiada nam najbliższą przyszłość.
Myślę że mechaniczne "życie" to kolejny krok w ewolucji.
Maszyny nie potrzebują tlenu, myślą szybciej, są odporne i bardziej logiczne od ludzi :)
Może to pójść w zupełnie inna stronę, jako większe skupienie się na umyśle samym sobie. Wtedy okaże się, że Platon i jego cienie były prawdziwe ;)
No właśnie, tak jak powiedział dweezil ;) O zombie filmów nakręcono dziesiątki, czy mam się zacząć bać nadchodzącej zombieapokalipsy? :P Bez przesady, nie szukałbym żadnej większej motywacji w działaniach producentów i reżyserów, niż pieniądze.
Zombie to najbardziej banalne kreatury w historii według mnie.
Wystarczy lekka charakteryzacja i już mamy zombie.
Poza tym zostawmy ten temat bo nie wiem jaki ma związek z tym, o czym tutaj rozmawiamy.
Futurystyczne wizje przyszłości są bardziej realistyczne niż ożywione gnijące truchło :)
Mają tyle wspólnego z rzeczywistością co duchy.
Ależ zgadzam się w stu procentach! Ze wszystkich filmowych kreatur i potworności zombie wypadają najgorzej ;) Co nie zmienia faktu, że kilka dobrych filmów o nich powstało :) A związek z dyskusją? To tylko taka mała dygresja, do wypowiedzi Oriflamme ;)
Odgrzewane kotletów było zawsze. Połowa produkcji z lat 80-90-tych to remake'i filmów z lat 40-60.
Ale przyznasz chyba, że jest spora różnica pomiędzy remakiem który dzieli od oryginału 50 lat, niż takim którego dzieli tych lat zaledwie 2... ;)
Mam nadzieję że nie będzie to kopia "The Machine".Chociaż sam sam tytuł "Ex Machina" może sugerować jakieś koneksje pomiędzy tymi dwoma filmami...oby nie był to temat powielony raz enty.Tak czy inaczej film dla mnie z grupy must see.
@SiZar114
Filmy Maszyna 2013 i Ex Machina 2015 różnią się na tylu poziomach, że aż chyba łatwiej byłoby winić podobieństwa. W skrócie jest ro różnica pomiędzy kinem akcji (Maszyna), a thrillerem psychologicznym (Ex Machina). Zarzucenie, że Ex Machina jest kopią Maszyny jest absurdem, no ale żeby to stwierdzić to trzeba zobaczyć oba te filmy ;)
Maszyna (2013) to typowe, niskobudżetowe, kino akcji. W moim przekonaniu powtórka sprawdzonych wzorów: złe charaktery/dobre charaktery/źli ludzie/złe korporacje/wojsko/pieniądze/władza/strzelanie/akcja/choroba dziecka/rodzic - naukowiec, który postanawia zrobić wszystko, by uratować córkę. Typowe kino akcji, wszystko sprowadza się do szablonowego rozwiązania: źli byli złymi i przegrali, dobrzy pozostali dobrymi. Dobra rozrywka do zapomnienia 5min po seansie.
Ex Machina pozostawia widza z pytaniami. Są to pytania o samą naturę AI i o naturę tego jak człowiek powinien podchodzić do AI. Czy człowiek powinien pozwolić sobie, by kiedykolwiek zaufać świadomości innej niż ludzka? Czym może być sztuczna świadomość? Czy nad świadomością, nawet tą stworzoną sztucznie, można mieć kontrolę? Jak, powinna być relacja pomiędzy ludźmi, a AI?
Mnie Ex Machina dużo bardziej się podobała ze względu na lepiej, pod względem psychologicznym, naszkicowane charaktery (nie mam zarzutów co do spójności, w szczególności proponuję zwrócić uwagę na twórce (Nathan), który ma zaburzenie osobowości zwanej narcyzmem, co doskonale tłumaczy jego błędne wybory). Klimat filmu jest również zupełnie inny, napięcie (oraz inne odczucia u widza) budowane jest poprzez nieoczywiste zabiegi. Polecam zobaczyć.
Piszesz tak, jak gdyby film Garlanda był co najmniej jedynym z pierwszych który pochyla się nad psychologicznymi zagadnieniami związanymi ze Sztuczna Inteligencją. Ponad dekadę temu był temu poświęcony chociażby jeden z odcinków serialu "The Outer Limits. Pamiętasz takie filmy jak D.A.R.Y.L ? "Ghost in The Shell", "A I" Spielberga, "Łowca Androidów", "Ja Robot", "Człowiek przyszłości", "Animatrix"? Prócz filmów fabularnych jest też cała masa krótkich metraży traktujących w mniejszy lub w większy sposób o tym o czym jest "Ex Machina". Pomijam już sam tytuł, który natrętnie kojarzy się z serią Anime. O niej też pewnie zapomniałeś.
Dodatkowo, naprawdę nie uważasz, że przygotowanie zakończenia w którym UWAGA SPOILER! Sztuczna Inteligencja bierze się za swego twórcę, jest, mówiąc delikatnie, bardzo mało oryginalne?
Film Garlanda wyróżnia się co najwyżej świetną scenografią i charakteryzacją głównej bohaterki. I niestety niczym więcej.
Czy nie zauważasz, że odpowiadam na niepokój SiZar114, który podejrzewa, że Ex Machina (2015) jest kopią Maszyny (2013), co jest moim zdaniem absurdalne, ale jeżeli masz argumenty, by podważyć moje zdanie to proszę się nie krępować :)
Nie wiem gdzie zauważyłeś, że "piszę tak jakby film Garlanda był co najmniej jedynym z pierwszych..." - bynajmniej tak nie twierdzę. Szczerze nie wiem jak mojego posta można odczytać inaczej niż próbę przekonania SiZar114, że jego podejrzenia są błędne. Resztę filmów, które przytaczasz, oglądałam dawno i ciężko mi pisać coś konkretnego na temat różnic czy podobieństw, na mnie film wywarł duże wrażenie w szczególności dzięki fantastycznie nakreślonym charakterom, grze aktorskiej, a nie dzięki scenografii i efektom.
No a co sądzisz o zakończeniu? Zrozum, marny to film w którym domyślasz się zakończenia a to jest najzwyczajniej w świecie sztampowe.
Sztampowe to by było jakby się Nathan okazał androidem :-P Tego się spodziewałem.
Nathan jest narcyzem a Ava ma bpd. To się nie mogło dobrze skończyć
Zgoda, niewątpliwie każde zakończenie w miarę sensownego filmu musi być umotywowane, tylko, że ja mam z tym taki problem, że wiedząc o czym jest fabuła. Jedno pomieszczenie a tam Dziewczyna Android, Jej Twórca i zaproszony do nich koleś. "Aha" - myślę sobie - "Pewnie skończy się tak, że dziewczyna Android zapier...oli swojego starego. No i tak się dzieje! Dziękuję, postoję.
najważniejsze jest "pomiędzy", więc jeśli lubisz dobre filmy- obejrzyj, bo warto. Narcyzm ogranicza, a jest tam fajny watek poświęcony temu zagadnieniu. Film jest bardzo inteligentnie napisany i zrealizowany. A inspiracją jest Genesis.
Jeśli załapałeś z tego filmu tylko tyle, że "dziewczyna Android zapier...oliła swojego starego", to szczerze współczuję wąskich horyzontów myślowych i miałkości intelektualnej, bo z filmu nie zrozumiałeś i nie wyniosłeś absolutnie NIC...
"Marny to film w którym domyślasz się zakończenia". Zrozum, ktoś może mieć inną definicję dobrego filmu. Tak jest w tym przypadku. Zgadzam się z clavier - najważniejsze jest pomiędzy. Ocena filmu na podstawie 5 ostatnich minut (a nawet 15 sekund, w których to AVA zabija twórcę) jest dla mnie obca, zwłaszcza że w tym wypadku zakończenie nic nie psuje i z mojej perspektywy jest otwarte w takim sensie, że pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi.
Wracając jednak do tematu. Czy uważasz, że filmy Ex Machina to kopia filmu z 2013 roku (Maszyna)? Jeżeli tak, to podaj swoje argumenty, żeby SiZar114 był w stanie coś z tej naszej rozmowy wyciągnąć.
Jeśli mamy się czepiać szczegółów to to nie Ava go zabiła bo ta Kyoko pierwsza wbiła mu nóż :D A nie słyszałem o tym aby człowiek z wbitym w plecy nożem (po rękojeść) przeżył....
No powiedzmy, swoją drogą sama scena w której Ava zabija (dobija?) twórcę jest ekstra. Jest tutaj dbałość o szczegóły.
Tak swoją drogą. Zobaczyłam trailer jeszcze raz i okazało się, że jeżeli skoncentrować się jedynie na fakcie, że "Sztuczna Inteligencja bierze się za swego twórcę" (czego czepia się Nick_filmweb) to nie było się czego domyślać ;) Cóż jeżeli ktoś idzie do kina z nastawienie, żeby się czepiać to zawsze się coś znajdzie...
Pietras (Kinomania) dał 9, dodatkowo okazało się, że nie tylko mnie scena tańca rozwaliła. Normalnie abstrakcja w dobrym tego słowa znaczeniu ;D
anka a ty w ogóle takiego zakończenia się nie domyślałaś, tak? Wniosek z tego, że prawdopodobnie nigdy wcześniej nie obejrzałaś ani jednego filmu o podobnej tematyce. Bo twoja "ExMachina" wyważa dawno wywalone drzwi.
Często domyślam się zakończenia, ale irytuje mnie to tylko w przypadku filmów kryminalnych. Tutaj nie było się czego domyślać (w tym kontekście) gdy się oglądało trailer (ta scena tam jest - nikt nie ukrywa, że Ava się w pewnym momencie rzuca na Nathana) - jak widać nie było to celem reżysera. Ciekawe dlaczego ;D
Fakt, że twórca został zabity przez swoje maszyny nie był najważniejszym fragmentem filmu, ani nawet punktem zwrotnym. Nie rozumiem dlaczego zafiksowałeś się tylko na tym jednym mało istotnym szczególe. Końcówka zapadłam mi w pamięć nie ze względu końcową walkę (która swoją drogą też była dobrze zrobiona o czym wspomniałam - przekonuje mnie to, że w taki sposób mógłby zabić po raz pierwszy robot - bez emocji, bez odrazy nad swoim uczynkiem, ale z pewnym zaciekawienie), ale na porażkę Nathana (który jako narcyz był przekonany o tym, że nigdy błędu nie popełnia i że zawsze ma wszystko przemyślane), decyzje Caleba oraz pytanie o prawdziwą motywację Avy (rozważaną głębiej niż sama wola przetrwania).
Widzę, że masz już swoje zdanie, którego nie zmienisz (nie liczyłam na to, bo jednak z psychologicznego punktu widzenia ludzie nie zmieniają przekonania, w które zainwestowali). Z mojej perspektywy nie podajesz dobrych argumentów na potwierdzenie swojego przekonania: sugerowanie, że się nie znam, najważniejsze w filmie jest to by się nie domyśleć kto kogo zabił na końcu oraz, że podejmowanie tematyki AI jest "wywarzaniem otwartych drzwi" nie jest dobrym argumentem według mnie.
Filmy mają wiele aspektów, ale jeżeli uważasz, że fiksowanie się tylko na jednym (jedynej słusznej definicji dobrego filmu) to nie poradzę.
Zabawna jesteś. "(nie liczyłam na to, bo jednak z psychologicznego punktu widzenia ludzie nie zmieniają przekonania, w które zainwestowali)".
No więc wyobraź sobie, że patrząc z psychologicznego punktu widzenia ludzie będąc przekonani o własnej racji nie przyjmują kontrargumentów. Dlatego choćbym nie wiem jak bardzo bym się starał, Anka i tak by orzekła. "To nie jest dobry argument!". No ale nie, oczywiście, naturalnie mam wierzyć, że gdyby argument był naprawdę dobry to byś go zaakceptowała, zgadza się? Zresztą jakich ty chcesz argumentów? Czy ja Ci bronię lubić ten film? Lub sobie a mnie ma prawo w niektórych kwestiach drażnić. Tyle.
Nie twierdzę, że mnie ominęły te mechanizmy psychologiczne, ale świadomość ich istnienia i wola ich przezwyciężenia daje mi większe prawdopodobieństwo ich uniknięcia. Własne zdanie na temat prawdziwości powyższego zdania można wyrobić sobie na podstawie naszej dyskusji do czego zachęcam wszystkich czytelników :)
Na podstawie naszej dyskusji można zauważyć, że różnica pomiędzy nami jest taka, że ja do KAŻDEGO Twojego argumentu się odniosłam, wcześniej dokładnie ów argument analizując. Moja subiektywna ocena Twoich argumentów jest taka, że "nie są to dobre argumenty", co uważam, że udowodniłam w powyższych postach (co możesz spróbować podważyć, ale jakiegoś dziwnego powodu tego nie robisz tylko rzucasz ad personam).
Ty nie odniosłeś się do moich argumentów, a jeżeli podejmowałeś taką próbę to je reinterpretowałeś ("Piszesz tak, jak gdyby film Garlanda(...)") lub rzucałeś tezy, które nie wynikają z przesłanki czyli moich postów (z mojego: "nie było czego się domyślać [bo w trailerze jest ta scena więc dla reżysera ukrycie tego pewnie nie było ważne]" wyszło Ci, że się nie domyśliłam).
Czyli pozostajemy teraz z moimi argumentami na rzecz tezy, że "twoje argumenty nie są dobre" (przypomnijmy je: "Marny to film w którym domyślasz się zakończenia", "Sztampowy", "Wywarzanie otwartych drzwi"), możesz próbować je zbić - to jest normalna zasada prowadzenia dyskusji, ale jeżeli wolisz rzucać Argumentum ad personam ("Zabawna jesteś.", "prawdopodobnie nigdy wcześniej nie obejrzałaś ani jednego filmu o podobnej tematyce") to mogę tylko stwierdzić, że nie jesteś osobą, z którą można poważnie dyskutować.
PS Oczywiście, że ocena filmy jest subiektywna, nie mam problemu z tym, że komuś nie podoba się film, który podoba się mnie. Ja mam tylko fiksację na punkcie merytorycznej dyskusji. Tu tego zabrakło niestety. Przeanalizuj sobie naszą rozmowę od początku to może to zobaczysz.
Nie wiem gdzie Ty widziałeś infantylność w Maszynie ;) Ja widziałem wspaniały ukłon w stronę klasyki sci-fi i świetnie zagrany film poruszający istotne kwestie ;)
Cały bunt zarysowany niechlujnie - brak pomysłu na jego esencję i rozwinięcie. Zimnej wojny (istotnej dla tematu) niemal nie czuć. Postacie kiepsko naszkicowane i poprowadzone.
Również odnoszę takie wrażenie, że inspiracja rewelacyjną "Maszyną" jest w tym filmie aż nadto wyrazista....
Oba filmy bardzo dobre, Maszyna podobała mi się bardziej pomimo mniejszego budżetu, ale oba ogląda się świetnie. W czasach papki ala transformers, chciałbym dużo więcej tak dobrze zrealizowanych filmów scifi.