Szczerze to nie wiem co mam napisać o tym filmie. Dla żółtodziobów jeśli chodzi o znajomość F1 wydaje się fajny. Ale dla kogoś kto siedzi już w tym sporcie długo to raczej chyba trochę się męczy. Przynajmniej ja tak miałem. Było kilka ciekawych scen ale bardzo raziły te rzeczy, których normalnie w F1 nie ma(rozwalanie innym wyścigów - z automatu DQ i ogromne kary) albo kierowca przekazuje puchar szefowi zespołu a przecież ten zostaje swój osobny. Może się czepiam ale na prawdę nie porwał mnie ten film. Gdyby porównać dwa dzieła Kosinskiego to zdecydowanie Top Gun Maverick porwał mnie bardziej. Tutaj po prostu nie najgorzej spędziłem 2,5h.
Miałem to samo. Oglądałem większość wyścigów F1 od '96 i strasznie zgrzytały mi te fabularne nadużycia. Co jakiś czas w mojej głowie odzywał się głos "no ej, halo, to tak nie działa".
Pewnie gdybyśmy byli zawodowymi pilotami myśliwców, to z Top Gun byśmy mieli podobny problem.
Film był też przesadnie patetyczny i od początku po linii prowadził do happyendu z fajerwerkami. Ale z drugiej strony to tylko film , którego zadanie to bawić ludzi i po ocenach widać , że to zadanie realizuje.
A jesteś kierowcą F1, czy tylko oglądaczem? xD Mieliby pójść w 100% realizmu w filmie? Większość filmów takich się nie sprzedaje po prostu
Daj się cieszyć i bawić tym, co F1 nie znają. Byłem z żoną, która nie ogląda ze mną serii, ale świetnie się bawiła i jaka zadowolona, że chociaż rozpoznawała nazwiska i twarze. Ja czasem się uśmiechnąłem pod nosem.
Spokojnie to tylko film jakby nie wprowadzili tych scen to byłby po prostu nudny
Idzie wyczuć, kiedy wykonany efektownie film jest tak "doceniany" Smartfon i 4cale, albo laptop z lektorem w mono,lub stereo, by plik dużo nie zajmował. To kino czysto rozrywkowe i oceniać to pod względem realizmu, czy oczekiwać tego. To jak oceniać podobne filmy od Marvel, czy Armageddon, albo John Wick. Oglądasz to w kinie Imax i wtedy czujesz magię tego wykonania.
Nie mam twoich doświadczeń, wszystkie filmy oglądam w domowym zaciszu na ekranie 120" 7.1 ale porównując do innych filmów o wyścigach samochodowych, a było tego trochę w ostatnich latach to ten film wypada słabo - jest nudny.
Film miał być ciekawy, widowiskowy i zabawny. Taki był. W sam raz do popcornu i Pepsi... Jako osoba która ogląda F1 uśmiałem się kilka razy więcej... Ale te banalne, pompatyczne hollywoodzkie ostatnie minuty były już zbyt cukierkowe i mdlące jak dla mnie...
To nie film dokumentalny - wyluzuj. Jako laik w temacie F1 bawiłem się fenomenalnie. Polecam film każdemu ;)
Zgadzam się. Mnie też raziło to dopuszczenie uszkadzania części innych samochodów oraz celowe niszczenie toru żeby inni mieli przeszkody w wyścigu. Fakt to film ale za bardzo bajkowo. Sceny super ale w pewnym momencie miałem wrażenie że sceny wyścigów chaotyczne dla przeciętnego widza i ratowało jedynie to że były komunikaty: a to teraz on jest coraz bliżej. Bo z ujęć i montażu można się pogubić zwłaszcza że niektóre trwają w mgnieniu oka. Dla mnie też trochę za dużo muzyki w trakcie samego wyścigu, że nie można było usłyszeć czystego ryku silnika.
Hollywood od lat sprzedaje iluzję, a ludzie biorą ją za prawdę. Wystarczy, że film opowiada o jakimś zawodzie, środowisku czy wydarzeniu – i zaraz wielu widzom wydaje się, że „wiedzą, jak to działa”. Problem w tym, że te filmy rzadko mają coś wspólnego z rzeczywistością. Są pełne uproszczeń, przekłamań i efektownych bzdur, które z czasem zaczynają funkcjonować w społeczeństwie jako fakty.
To nie tylko irytujące – to szkodliwe. Bo kształtuje zbiorową wyobraźnię i fałszuje obraz świata. Zamiast uczyć, ogłupia. Zamiast otwierać oczy, je zamyka.
Co gorsza, wiele z tych produkcji świadomie kreuje się na „prawdziwe”, „eksperckie” i „tematyczne” – jakby były głębsze, lepsze, bardziej wartościowe od reszty. . A są równie fikcyjne Przekazuje się widzom coś zupełnie oderwanego od rzeczywistości, ale pod płaszczykiem autentyczności. To nie jest magia kina. W tym wypadku to wyłącznie perfidne oszustwo.
To g powinno wreszcie być ukrócone.
Bez tego wszystkiego film: 1. Byłby dokumentem. 2. Nie zarobiłby na siebie. 3. Możliwe że nawet byś go nie obejrzał bo miałby znacznie słabsze oceny. Film ma przynieść rozrywkę, a nie teorie w wizualnej postaci. No i czepiać można by się każdego filmu w taki sposób, filmy fikcyjne? To tak nie działa, nie ma prawa. Filmy o superbohaterach? Do kosza. No i sam napisz scenariusz takiego filmu bez tych rzeczy które nie mogłyby mieć miejsca w realnym świecie i żeby byłby lepszy niż ten przedstawiony. Dasz radę? No i jeszcze jedna uwaga, ty też zakładasz że wiesz jak działa przemysł filmowy, ulegasz temu co widzisz na ekranie, a nie widzisz już tego że scenariusz był przerabiany pewnie dziesiątki razy, wiele kwestii zostało omówionych dziesiątki razy i za pewne współpraca odbywała się z wieloma ekspertami w tej dziedzinie. Tylko na końcu i tak wygrywa historia, która musi być tak opowiedziana, żeby była wartościowa dla WIĘKSZOŚCI widzów, a nie jak w tym przypadku fanów F1.
Dokładnie :D Armageddon podobno w samej NASA jest studiowany bo tyle w nim błędów :D co z tego :D jak ma bawić to bawi :) i to na pełnej... :D a ja jak już w poście napisałem, uwielbiam jak snaffcy z farszaffki :D dowalają się do tego typu filmu :D a w podtekście... PATRZCIE jaki ja jestem WARTOŚCIOWY... ja WIEM jak to działa a nie jak PLEBS łykam wszystko jak pelikan :D a pewnie najlepszym autem jakim jeździł było jakieś udające SUVa 15 letnie BMW od kolegi :D
Nie zgodzę się, ten film nie dorasta do pięt Rush (2013), który nie miał tylu nadużyć. Bronisz historii i ok, tylko ona też była kiepska, Początek filmu bardzo dobrze odebrałem - świetne ujęcia, autentyczne zespoły i kadry z prawdziwymi kierowcami F1. Tylko im dalej w las tym gorzej, bo dalej już żadnych plusów nie było.
Rush zarobił mniej niż 100 mln euro, nawet uwzględniając inflację to dalej dużo mniej. Z innej beczki jest masa innych filmów które zarobiły mniej, a nawet o nich nie słyszałeś. Wiec nie wiem co ma wnieść twój komentarz, ale jak najbardziej możesz się nie zgadzać.
Uuuuuuwielbiam jak jakiś snaffca z farszaffki zaczyna się mądrzyć :D leć do Ju Es end Ej do szkoły Top Gun i im też powiedz, że tak się nie lata :D hahahahaha :D
"Top Gun Maverick porwał mnie bardziej" - pewnie dlatego że jesteś żółtodziobem w kwestii latania maszynami bojowymi. Zadziałał tutaj ten sam mechanizm który wytykasz innym w kwestii F1.
Film jest dla widza, nie dla fachowca czy eksperta w jakiejś dziedzinie. Mogę być żółtodziobem wg. Ciebie, ale ja oceniam film, fabułę, akcję, zdjęcia, aktorów, etc, etc. a nie jakieś niuanse, kruczki czy inne detale. Dla mnie film REWELACJA i daję 9 *. Za FILM! Pozdrawiam :)