Zgadzam się w zupełności. Na film ten zwróciłem uwagę głównie dzięki odtwórcy głównej roli. Szczerze przyznam, że liczyłem na to, że Perry trochę się w nim powydurnia, ale bardzo się cieszę, że mnie w tym względzie zawiódł. Postać Hudsona jest dla mnie jedną z tych "nie do zapomnienia" jak Forrest Gump albo Hannibal Lecter. Do "Numb" na pewno wrócę jeszcze wieeele razy. Bez dłuższego zastanowienia 10/10.

właśnie.. także sądziłem, że będzie to film, w którym mp robi wygłupy, jednak jest to film głęboki, ale świetny.. dla mnie niezapomniany, świetna rola perry'ego (nie posądzałem go o talent dramatyczny). dla mnie dycha :)

no nie wiem... nie do końca podobała mi się główna rola, bo nie można było jej nienawidzić, ani współczuć... ale poza tym dobry film... No i niepotrzebna szalenie powtarzalna w filmach scena na lotnisku.

Główna rola jak dla mnie przekonująca, czasem się z niego śmiałem, czasem współczułem, takie mieszanie się totalne. Muzyka w filmie też miodzio. Ogólnie jestem na tak, a ocena wcale taka niska nie jest taka niska.
Co do sceny na lotnisku to zgadzam się, niepotrzebna była, nie pasuje za bardzo do tego filmu

Myślę, że scena na lotnisku jest celowa. Bohater jest scenarzystą a kto jak nie scenarzysta wie jak bardzo taka scena jest popularna i oklepana. Z tym, że wyjątkiem, iż zazwyczaj kończy się ona pocałunkiem kochanków i gromkimi oklaskami ludzi dookoła a tutaj jest zupełnie inaczej, nikt nie zwraca na nich uwagi a relacje z dziewczyną jedynie się pogarszają. To taki ironiczny obraz jego życia, jak coś co zawsze się sprawdza (możliwe, że pisał nawet takie zakończenia) ma odwrotny skutek. Ale to tylko moja teoria.

no dobre dobre. zgadzam się z tobą. dobra teoria :)