Zacznijmy od tego, że pierwsze 30 minut jest po prostu nudne, próba zbudowania więzi z widzem i pokazanie więzi między bohaterami, której po prostu nie widzę i nie zobaczyłem aż do napisów końcowych. Chemia między tą 4, a takimi Strażnikami Galaktyki to jest jakiś kosmiczna różnica.
Dalej jest lepiej, efekty specjalne (prócz momentami sztucznego dziecka) są ok, co u Marvela nie jest zawsze normą. Scenki humorystyczne jakby na siłę, ale nie czułem zażenowania, ale też w większości nie pojawił się uśmiech na mojej twarzy, ponownie Strażnicy lata świetlne przed tym filmem.
Później nie ma większych dłużyzn, akcja idzie dość sprawnie, dlatego ocena nie jest niższa. Ten film da się obejrzeć, ale kompletnie o nim jutro zapomnę.
Co do scen po napisach, siedźcie tylko na 1, zaraz po pierwszych, ma znaczenie, do końca nie ma sensu czekać na drugą, bo jest kompletne niepotrzebna i wyjdziecie zażenowani, że czekaliście parę minut na nią.
Ja właśnie wyszedłem z kina, jako jedyny czekałem na 2 scenkę po napisach. Nie bylo warto. Powinni te sceny zamienić miejscami, miałoby to więcej sensu
Dobrze napisane. Ten Johnny myślałem, że się popłacze wkońcu, wystylizowany na kiepa.
Fakt film połowę czasu to nuda, możliwe że ta wersja 4 może się komuś podoba dla mnie jest zbyt cukierkowa. Akcja przez te parę minut była spoko. Ale po tym jak promowali to niesamowitą obsadą, to w sumie tego się spodziewałem. Warto oglądnąć żeby później być w temacie jak coś dalej zrobią.