Wersja umieszczona na płytce - to jeszcze nie jest rekonstrukcja cyfrowa. Od czasu do czasu widać więc jakieś drobne zadrapania na tle nieba, jakiś kawałek nitki w dolnej części ekranu, zaś około 44. minuty - na pewien czas pojawia się na ekranie żółta, pionowa linia. Mimo to, jakość obrazu oraz jakość barw pozostają - jak na prawie półwiekowy film polski - zadziwiająco dobre. Nawet podczas oglądania na ponadstucalowym ekranie kina domowego - żaden techniczny aspekt filmu jakoś szczególnie nie irytuje; można się w pełni skupić na treści .