Nie wiem jakie były zasady przyznawania Oscarów 60 lat temu, ale ten film powinien dostać nominacje
nie tylko za najlepszy film nieanglojęzyczny, ale też za kostiumy, grę aktorską, efekty specjalne.
Wszystko tu było dopięte na ostatni guzik. Czytałem książkę i zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie
(dużo lepsze niż Trylogia Sienkiewicza). Natomiast ekranizacja pokazała to co sobie wyobrażałem
czytając książkę. Czyli reżyser w 100% wywiązał się z zadania. Ukłony w stronę Kawalerowicza, że
dzięki niemu mamy film, który pretenduje do miana jednego z najlepszych filmów historycznych w
dziejach kina.