Film to odgrzewane kotlety i nic nowego nie wnosi do kina, nawet faktów. Nie wzbudza też moich uczuć do niczego, nawet pomimo taniej sztuczki z monochromatyzmem i ckliwym rysem psychologicznym głównego bohatera. Jak ktoś w końcu zrobi film o karierach Michników i im podobnych "neoksiężach" komuny - to może będzie ciekawe.

Natomiast pewna refleksja mi się nasuwa. Że kiedyś Komuna musiała zwalczać Kościół podstępem, a dzisiaj jawnie Wściekłe Macice, Czaskoskie, Nowickie, Biedrońskie i podobne komusze degeneracje otwarcie plują na Kosciół, wyszydzają, dewastują i ostentacyjnie, publicznie kpią z moralności i godności człowieka. Zmieniła się też siedziba władz Komuny - z Moskwy na Brukselę. Sporo terenu zdobyli. SB musi być dziś dumne z kogoś takiego jak towarzyszka Nowacka czy ministra (haha) Kotula. Brawo Wy!