Typowy kryminał „retro", z charakterystycznym nastrojem biednego i głodnego powojennego Paryża, piosenkami Edith Piaf, reminiscencjami okupacji, a przede wszystkim z dwiema gwiazdami w rolach głównych. Produkowany przez firmę Alaina Delona, film miał w sposób oczywisty budować jego legendę „mocnego człowieka". Jednakże czy to brak swobody w budowaniu sylwetki człowieka żyjącego, czy nieumiejętność scenarzystów sprawiły, że na plan pierwszy wysuwa się zdecydowanie morderca, niepokojąco i przejmująco zagrany przez Jeana-Louisa Trintignanta.