Zupełnie nie wiem dlaczego, ale ten film nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Przed seansem wydawać by się mogło, że film ma wszystko czego szukam w kinowym produkcie. Mam wrażenie, że filmy o sporcie oceniam z reguły wysoko - chociażby ostatni Wyścig, Wojownik, czy Fighter ocenione przeze mnie na 8. Biografie to także moja bajka. Ostatni film tego reżysera uważam za bardzo udany, a dodatkowo cenię Ruffalo od czasu Możesz na mnie liczyć. I co z tego wynikło? Absolutnie nic.
Teoretycznie niezwykle ciekawa historia została opowiedziana w taki sposób, że losy bohaterów były mi obojętne. Dodatkowo miałem wrażenie, że oglądam pokaz slajdów - zlepek różnych scen z życia zamiast historii opatrzonej spójną narracją.
Nie potrafię powiedzieć dlaczego ten film do mnie nie trafił. Wiele nominowanych w tym roku do Globów pozycji mnie rozczarowało. Ale żaden nie zrobił na mnie tak negatywnego wrażenia. Ocena w okolicach 3-4. Mam nadzieję, że te filmy, które jeszcze przede mną wybiją się ponad przeciętność, bo brakuje mi nadal filmu z ubiegłego roku, który wskazałby na to, że to był udany rok w świecie filmu. Jedynie animacje trzymają poziom - i to też niekoniecznie te, które zgarniają laury.
Bardzo chętnie przeczytałbym próbę określenia, dlaczego ten film do kogoś trafił, co czyni go wyjątkowym pośród innych filmów sportowych, biografcznych, albo w ogóle filmów roku ubiegłego.
ja miałem wrażenie że patrzę caly czas na jeden kadr,wydawało mi się że niektóre sceny były odegrane na odwal no i samo tempo filmu strasznie muliło Carell mnie zawiódł bo jego rola miała duży potencjał a jedyne co było w nim ciekawe to charakteryzacja a przecież jego postać miała świra w rzeczywistości,mógł ją przerysować a nie tylko stać i mówić kwestie