Tym filmem Miller potwierdza ze wiwisekcja ludzkiej psychiki to jego ulubiony temat przewodni od "Capote"-ciezki duszny klimat nie każdemu przypadnie do gustu, podobnie jak i konstrukcje każdego z bohaterów. Steve Carell był świetny choć odrażający w swojej paranoii.Przykra konkluzja jest taka , że posiadając odpowiednio gruby portfel wypaczony umysł jest w stanie zerować na najsłabszych jednostkach, wysysając je i niszcząc doszczętnie. Wogole cała przestrzeń w tym filmie została zainscenizowana tak aby wydobyć z bohaterów ich atawizmy-a Miller doskonale rozumie ,że sport to taka dziedzina gdzie można z człowieka wyciągnąć to co najlepsze i to co najgorsze, ukazać jego siłę jak i słabość - wzloty i bolesny upadek. Tattum mi sie podobał był magnetyczny i świetnie poradził sobie z rolą- ciekawy jestem czy zacznie teraz grać na powaznie. Smutny film o połamanych zyciach.