Jejku, Pan Frycz! Dla niego oglądałam i nie pożałowałam. Jedna ze śmieszniejszych polskich komedii!
dokladnie, tym bardziej dziwi mnie tak niska ocena tego filmu, ktory w ostatnich latach jako tako ratuje jeszcze nasza rodzima kinematografie pod wzgledem tych wszystkich 'komedii'
Jan Frycz w każdym filmie pokazuje swój talent komediowy. Gdyby nie on ten film byłby klapą.
Ale gra Frycza była jak zawsze na wysokim poziomie. Stuhr i Więckiewicz słabo wypadli. Karolina Gruszka tylko ładnie wyglądała. Tolak i Borowski byli tylko tłem. Yaya Samake - tego gościa widziałem po raz pierwszy w filmie, ale wypadł ok. Sam pomysł był nie głupi tylko trochę słabo wykonany.