Tim Burton w najlepszej formie. Polecam dla fanów gatunku.
PS. Błagam ludzie to nie jest bajka dla dzieci! Osoby, które nie wiedzą kim jest reżyser nie powinny chodzić na ten film. Cała sala kinowa była wypełniona małymi dziećmi, które w trakcie ryczały i trzeba było im zasłaniać oczy. Porażka i jak dla mnie żenada. Rodzice tych dzieci powinni sie wstydzić, że narażaja maluchy na takie negatywne emocje.
Na nic błagania albowiem "prawda jest jedna i leży tam gdzie leży";). "Frankenweenie" to bajka. Być może nietypowa ale jednak wpisuje się w ramy kina familijnego (podobnie jak wcześniejszy film Burtona "Alicja w Krainie Czarów"). Zapewne dorośli dostrzegą więcej (choćby nawiązanie do klasyki) ale nie zmienia to faktu, że "Frankenweenie" stworzono również z myślą o dzieciach. Każdy film Disneya (wyjątki tylko potwierdzają regułę) powstaje z myślą o dzieciach. Nawet "Avengers" (świetny skądinąd) przeznaczony jest również dla młodszych widzów. Taki jest Disney własnie. Dlatego wśród produkcji Disneya na próżno szukać filmów w stylu Quentina Tarantino;)
Po za tym w moim odczuciu film nie jest tak drastyczny jak to sugerujesz (jak na film 10+). Może więc te 'ryki' dzieci wynikały bardziej z irytacji i żalu zmarnowanych pieniędzy i czasu ? ;-)
Dla przykładu: za mną w kinie siedziała trzyletnia dziewczynka. Dziecko w takim wieku nie rozumie pojęcia śmierci, a tym bardziej tego co dzieje się w filmie potem... Dla niej to był piesek, pieska nie ma i piesek znowu jest na ekranie. Ja po prostu tylko nie rozumiem dlaczego tak małe dzieci są zabierane na takie filmy, gdzie wskrzesza sie zwierzęta, a w domu pewnie ani razu z rodzicami nie rozmawiały o śmierci. Nikt mnie nie przekona, że to jest bajka dla dzieci. Ja nigdy bym nie zabrała 3-4 latka na ten film. Dla mnie, jako osoby dorosłej, ten film nie był drastyczny, ale uważam, że to nie jest obraz dla małych dzieci.
Aha i jeszcze jedno ;) The Addams Family też ma być animacją. Jestem pewna, że rodzice też będą przychodzić z małymi dziećmi, no bo to przecież jest bajka :)))))
Czmu zabieraja male dzieci? Bo w TV zapewne mowia, ze to nowoczesne wychowanie dziecka. Jak dodac do tego jeszcze kolorowa makulature w rodzaju "Pani domu" i innych intelektualnie szorujacych dno, masz komplet.
No właśnie, jak na film 10+, poza tym to, że nie ma krwi, seksu i przemocy, nie znaczy, że drastyczny nie jest. Wiele dzieci sprowadza na ziemię i konfrontuje z pojęciem śmierci. A to przyjemne nie jest. Dla nikogo.
Poza tym, małe dzieci idąc na film animowany oczekują wesołych postaci i kolorów, a tego w tym filmie, raczej nie uświadczymy. Natomiast nie zgadzam się z tobą w kwestii tematu śmierci. Kiedyś trzeba dziecko "Wprowadzić" w ten temat. Poza tym, nie oszukujmy się, wiele dzisiejszych kreskówek, niby to "Dla dzieci", jest bardziej brutalnych niż ten film. Co prawda jeszcze go nie widziałem, ale zamierzam nadrobić zaległości.
Trzeba, a czasem życie robi to za nas. Nie pokazałabym filmu dziecku świeżo po stracie pupila. No i właśnie - odbiorcami są "starszaki", młodsze dzieci mogą uwierzyć w koncepcję przedstawioną w filmie. - nie spoiluję, sam zobaczysz :)
Od tego są rodzice, żeby wszystko dziecku wytłumaczyć. Poza tym nie wiem czym kierują się dorośli, zabierając dziecko na taki film.
Tym, czym kierują się zdecydowanie zbyt często - zupełnym brakiem refleksji, nawet w obliczu wiele mówiącego przecież plakatu.
Byłem w środę na tym filmie, okazało się,że na sali byłem tylko z dziewczyną, bo wszystko poszło na Hobbita, na którym wynudziłem się w zeszłym tygodniu, i uśmiałem się do łez. Naprawdę polecam film.
Bo to naprawdę bardzo dobry film, choć przyznać trzeba, że dzieciaków młodszych niż czwarta, może nawet piąta klasa podstawówki, raczej bym na niego nie zabrał. Do Burtona trzeba jednak troszkę dorosnąć - sam oglądałem Edwarda Nożycorękiego zdecydowanie zbyt wcześnie, przez co przez jakiś czas potem się go bałem, by już w odpowiednim wieku obejrzeć go ponownie i szczerze zachwycić się historią. A Hobbit... bańka oczekiwań pękła, by pokazać nam film, który nazywam "Transformers w Śródziemiu" - fabularnie dość nijaki, przesycony efektami i tanim w gruncie rzeczy patosem.