Zgadzam się. Ten film to bełkot, panuje w nim kompletny chaos i nic nie trzyma się kupy. Być może sam pomysł nie jest zły, ale można go było inaczej zrealizować. Mamy tu dwie równoległe opowieści toczące się w dwóch światach, które w końcówce splatają się w całość, tylko niewiele z tego wynika. W konsekwencji dostajemy film o wszystkim i o niczym. Sama końcówka, jak dla mnie, zupełnie niezrozumiała... Nie lubię obrazów, które udają, że mówią o czymś wniosłym, tajemniczym, dotykają "metaficzynej prawdy", a w istocie rzeczy są kiczowate i przefilozofowane.
Choć osobiście uważam, że jestem za stara już na takie filmy, to jednak uważam, że nie ma co potępiać Franklyna w czambuł. Nie jest to skomplikowana historia, a wszelkie pomysły scenariuszowo-montażowe miały w zamyśle dodać głębi tej, w gruncie rzeczy, prostej fabule, jednak uważam, że wrażliwi nastolatkowie będą urzeczeni Franklynem.
Ja patrzę na to, jak stara ciotka, co to z niejednego pieca chleb jadła, ale nie musi odmawiać prostych przyjemności nastoletnim bratankom ;)
Nie rozumiem dlaczego się tak uwzięliście na ten film.Nie był przecież zapowiadany jako wydarzenie roku,nie miał w zasadzie żadnej reklamy,reżyser bez nazwiska,obsada też nie z górnej półki i budżet raczej niewielki.To taki "film znikąd" i dla mnie jedna z ciekawszych i oryginalniejszych pozycji w tym roku z gatunku s-f/fantasy(to przyporządkowanie trochę na siłę).Poza tym to dzieło debiutanta,który oczywiście nie ustrzegł się pewnych błędów ale należy chyba docenić próbę stworzenia czegoś oryginalnego i chęć pogodzenia walorów komercyjnych i artystycznych.Bardzo dobry pomysł,fajnie poprowadzony,świetna scenografia i urzekający klimat.Dla mnie to dzisiaj naprawdę dużo i dlatego na zachętę dla reżysera nawet 8/10. Wy natomiast macie takie pretensje jakby obiecano Wam Bergmana albo Kieślowskiego.A jak czytam że ktoś wystawia ocenę 0/10(w jaki sposób?!?) to opadają mi ręce...
Ale czy ja ten film glanuję? ;) Ani też jego miłośników. Czasem zmieszam z błotem produkcje z pewnej części ciała wyjęte, ale tym razem tego nie zrobiłam. Pewnie się starzeję :P Albo po prostu robię się bardziej tolerancyjna dla czyichś upodobań. Podobał się Tobie - bardzo dobrze, cieszę się :)