Njlepszy film jaki w tym roku oglądałem, mistrzowsko poprowadzona historia, całość doskonale wyreżyserowana + wspaniałe scenografie + dobrze dobrani aktorzy, niesamowity magiczny klimat i wciskające w fotel zakończenie, jednoczęnie wzruszające i doskonale zamykające trzymającą w napięciu fabułę.
film, że się tak wyrażę śliczny, niestety tej śliczności nie wystarczyło aby uchronić mnie przed pojawiającą się nudą, zbyt dużo postaci wprowadzonych, trudne do uchwycenia związki między nimi a co za tym idzie trudności z utożsamianiem się z jakąkolwiek postacią. Zakończenie projekcji przyjąłem z ulgą.
Podsumowując film wizualnie bardzo mi odpowiadał, kapeluszniki, samo "tymczasowe miasto", nie przeładowany akcją. Brakowało mu jednak czegoś, co związałoby oglądającego z głównymi bohaterami tej historii.
Człowieku, jakie arcydzieło?!? Z początku ciekawie zapowiadający się temat i specyficzny klimat mogą urzekać, ale DOSKONALE WYREŻYSEROWANY??
Wybacz przesadną ekspresję, ale reżyser dał ciała na całej linii!! Liczne ujęcia wiejące nudą, grandilokwencja w narracji (np. rozmowa z "Wormsnake-iem" i opis "Indywiduum") Porażająco bezsensowne ujęcia z dystansu obnażające braki w scenografii (dot. Meanwhile City, wnętrze budynków - np. szpital) to jest arcydzieło??
Ogląda się ciekawie (kwestia gustu, przede wszystkim koniec film ratuje) i spokojnie przy porannej herbacie, ale żadne to dzieło. A już na pewno nie arcy.
Przez pierwszą godzinę nic absolutnie nic ciekawego się nie dzieje. Daję 3 za pomysł na dwa równoległe światy, ale wyjaśnienie ich istnienia rozczarowuje. Nie lubię filmów typu "co poeta miał na myśli", bo przeważnie są przekombinowane. Najpierw długo, długo nic, a pod koniec masa postaci, spotkań, wyjaśnień...
Równie dobrze można było zmieścić to wszystko w 40 minutach.
Najgorsze, że kiedy scena w jednym świecie zaczyna się robić ciekawa to następuje przeskok do drugiego i serwuje się nam od nowa nudne dialogi/monologi.
Końcówka tak nudna, że trzeba było na podglądzie to przejrzeć, aby odhaczyć i zapomnieć o tym "arcydziele".
ponieważ na 99% widziałem wiecej filmów od was, na 99% jestem starszy, na 99% przeczytałm wiecej i widziałem więcej, wiec powiem skromnie i bez żenady - przykro mi, nie znacie się na filmach...
tematyką można nawiązać do dark city i 13th floor, ale samemu filmowi niestety bardzo dużo brakuje do wymienionych tytułów, apropo komentarza powyżej N/C, ekspertów rzadkiej maści zapraszam na forum filmów Bergmana
nie pozostaje mi nic innego jak Ci podziękować. Dzięki Tobie rozpoczął się nowy etap w moim jakże nieciekawym i ubogim intelektualnie życiu, wczoraj przeczytałem (ze zrozumieniem!) książkę, a dzisiaj obejrzałem film.
Wiem, że przede mną długa droga, ale nie zamierzam się poddawać.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie.