Mam nadzieję, że ta kolejna już moja opinia z cyklu 'na świeżo' pomoże Wam w decyzji co do 'obejżnięcia".
Piszę świeżo po oglądnięciu:
W pierwszej chwili miałem wrażenie, że ogladam jakby Bilala i jego niedopowiedziane mętne dzielo "sc-fi" - mam na mysli wizję przyszłości. Fajny klimat trochę jak z gry "Torment". Gdyby zabrać ten "mroczny fantasy wtrętcik" okazuje się, że przesłanie jakie niesie cały obraz jest dosyć plytkie, motywacja postaci jest mocno naciągana i udaje się to ukryc jedynie przez niedopowiedzenia i trzymanie widza w słodkiej niewiedzy. Nie przeszkodzi to jednak, tym, którzy w tej niewiedzy lubią być trzymani, moga się oni jedynie zdziwić, jak desperacko udaje sie calość zamknąć na siłę "do kupy". Film sobie leci - a wy się mocno intelektualnie nie spinacie i paczycie. :D Jak dla mnie to mogłyby byc tylko te sceny z mrocznej przyszłości.
SPOILER : Tak troche durne to bylo zmiksować 4 postacie w jeden wątek i przypadkowo popodmieniać miejsca/czas akcji i zdarzenia. Efekt takiej działalności -> wrażenie, że reżyser jest zaraz po szkole i film to "cwiczenie" na zadany losowany "z kapelusza" temat.