Że nie urągał inteligencji. Podczas oglądania blockbustera człowiek jednak wyłącza mózg i nie zastanawia się nad tym co ogląda. A tutaj proszę. Szczególnie podobał mi się brak pretensjonalności jeśli chodzi o temat sztucznej inteligencji. Spodziewałem się filmu z Ryanem Reynoldsem a dostałem dobry film z Ryanem Reynoldsem :]
Mam takie samo wrażenie. W niegłupi sposób zarysowali dylematy istnienia sztucznej inteligencji bez zagłębiania się w filozoficzne rozkminki. Nagle możemy się zastanowić jak będziemy traktować Sztuczną Inteligencję nawet jeśli nie będzie miała swojej zrobotyzowanej postaci (np. z filmu A.I.). Poza tym.... słuchając rozmowy na temat sensu lub bezsensu wszystkiego w obliczu wirtualności świata, my - żyjący w tym mniej wirtualnym (choć fizyka subatomowa zmierza do udowodnienie że równie niematerialnym) też możemy zrozumieć że liczy się ten moment, ta chwila. Nic innego nie istnieje rzeczywiście. (może paru ludzi zacznie cieszyć się widokiem oglądając go zachwyconymi oczami a przez ekran swojego nagrywającego wszystko smartfona ).