Nawiązania do ,,Truman Show" przypominają tylko o ile amerykańskie filmy były kiedyś ciekawsze i treściwsze (nawet biorąc pod uwagę patos, który się z nich wylewał). Poszłam do kina z nadzieją na relaksującą/niezobowiązującą odskocznie. Brałam pod uwagę że film może być średni a żarty niskiego lotu- film plasuje się po niżej takich oczekiwań (choć nie jest zły na tyle by wyjść z sali, jeżeli lubicie czasem pocierpieć z zażenowania). Na plus Jodie Comer i strona wizualna. Ryan Reynolds mniej drażniący niż zwykle.
"Poszłam do kina z nadzieją na relaksującą/niezobowiązującą odskocznię" i jeszcze "Ryan Reynolds mniej drażniący niż zwykle"...hm to ciekawe, wynika z tego że Rayan dla Ciebie drażniący, trochę więc dziwny wybór na relaks, nie sądzisz :P ??
Czasem można się pozytywnie zaskoczyć, przekonałam się już do wielu aktorów. Grunt to się nie uprzedzać. Reynolds ma wielu fanów-mnie nigdy nie przekonywał dlatego o ile film jest na pozór interesujący nie widzę powodu żeby go omijać bo aktor wcześniej mnie drażnił.
Dość słabe i w porównaniu do Carreya w Truman Show bohater wypada nijako. Mnie - jako starego gracza - zniesmaczyło chociażby takie "saving" w grze multiplayer.