Film miał potencjał klimat małego miasteczka, klaun jako symbol lokalnej legendy, kilka niezłych momentów grozy. Ale wszystko rozbija się o zakończenie. Zamiast spójnego finału dostajemy nachalną homopropagandę, wciśniętą kompletnie bez sensu, jakby twórcy musieli odhaczyć polityczny obowiązek. To zabiło cały efekt i zostawiło niesmak. Slasher powinien straszyć i bawić, a nie robić za tubę ideologii.