Największym zaskoczeniem jest pierwsze 30 minut filmu. Oczekiwało się horroru a było ... M jak miłość. Randki, winko, maślane oczy, "bułkę przez bibułkę" - i tylko szlagierów Zenka Martyniuka brakowało.
Na szczęście reszta filmu trzymała poziom. OK, specjalnego szału nie było, bo tematyka dosyć oklepana i kto czytał książki Kinga tego niewiele zaskoczy :-) Bo randka pięknej dziewczyny nie potoczy się tradycyjną drogą. Ona samotna, on przystojny lekarz i YOLO!
A główna bohaterka - ech, aż chciało by się ją schrupać! :-)
Wegetarianie spokojnie mogą dać punkt więcej.