Przyznam,że początkowo trudno było mi utożsamić Franka Langellę z rolą Nixona. Z biegiem akcji przestałam jednak ich rozpoznawać i stało się to co ma miejsce w przypadku pracy wielkich aktorów-Langella stał się Nixonem, człowiekiem znużonym, ale nie chącym się poddać, interesownym, chytrym graczem z kompleksem niższości i niespełnionym liderem, który dla spokoju swego sumienia nie może zaakceptować swoich porażek.
Postać tę jednak potrafię utożsamić z Nixonem jak i z inną postacią. Langella wybrał ciekawą formę gry, która nie naśladuje, ale sylwetki byłego prezydenta, ale z niej czerpie. Dzięki niemu momentami potrafiłam współczuć Nixonowi, a momentami odwrotnie wystarczyła świadomość,że sam zgotował sobie los kpiny i zapomnienia.